Madeleine McCann w 2007 roku wyjechała z rodzicami na wakacje do Portugalii i ślad po niej zaginął. Śledztwo w sprawie 4-letniej wówczas dziewczynki wciąż nie zostało zamknięte. Teraz 21-letnia Julia z Wrocławia uważa, że to ona jest zaginioną. Zażądała nawet testów DNA. Do sprawy odnieśli się jej rodzice, a teraz głos zabrała policja.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Od 2007 roku służbom nie udało się odnaleźć Madeleine McCann. Dziewczynka w wieku 4 lat zaginęła podczas rodzinnej wakacyjnej podróży do Portugalii
Teraz za zaginioną podaje się 21-letnia Julia z Wrocławia. Jej rodzice stanowczo zaprzeczają tej wersji
Głos zabrała także policja. Służby mówią wprost, że wykluczają taką ewentualność, choć wciąż prowadzą czynności w tej sprawie
Sprawa Madeleine McCann. Policja wyklucza, by była nią 21-letnia Julia
W rozmowie z portalem gazeta.pl mł. asp. Paweł Noga z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu przekazał, że służby prowadzą czynności w tej sprawie, już zebrali dokumenty od rodziców Julii, a także poczynili pierwsze ustalenia.
– Czynności wykonane przez policjantów z Komendy Wojewódzkiej Policji na tym etapie zaprzeczają wersji przedstawionej przez tę kobietę – zaczął, po czym dodał: – Czynności co prawda trwają, ale już teraz można wykluczyć, że ta wersja jest prawdziwa.
Funkcjonariusz podkreślił, że rodzina przekazała służbom między innymi akt urodzenia Julii. To jednak nie wszystko. Rodzina posiada także zdjęcia, wspomnienia, relację innych bliskich, przyjaciół i dalszych krewnych.
Co ciekawe, jak podała gazeta.pl, skomentowania sprawy odmówiła brytyjska Metropolitan Police oraz przedstawiciele oficjalnej kampanii poszukiwawczej Madeleine.
Przełom ws. Madeleine McCann?
Jak pisaliśmy w naTemat, w ostatnich dniach na Instagramie i Facebooku popularność zaczęła zyskiwać 21-letnia Julia. Dziewczyna działająca pod aliasem "iammadeleinemcann" przekonuje, że to ona jest zaginioną Brytyjką.
W oświadczeniu zażądała przeprowadzenia testów DNA. Zarzuciła służbom ignorowanie jej świadectwa, a jako dowody na jej tezę podała charakterystyczne pieprzyki oraz rzadką chorobę anatomiczną oka, która upodabnia jej źrenicę do źrenicy zaginionej.
– Student Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu zeznał, że widział Madeleine McCann kilka dni po jej uprowadzeniu właśnie w tym mieście. Tak się złożyło, że mieszkałam we Wrocławiu, a tylko przez rok w innym miejscu – powiedziała Polka.
"Liczne terapie, leki, psychologowie i psychiatrzy-to wszystko Julka miała zapewnione. Nie była pozostawiona sama sobie. Groźby pod naszym adresem, jej kłamstwa i manipulacje. Działalność w Internecie. To wszystko widzieliśmy i próbowaliśmy temu zapobiegać, tłumaczyć, prosiliśmy, by przestała" – czytamy.
Zaginięcie Madeleine McCann
Przypomnijmy, że 4-letnia Brytyjka nie zaginęła, bo odłączyła się od rodziców w trakcie wypoczynku. Dziewczynka zniknęła z... pokoju hotelowego. Co więcej, w tym samym czasie jej bliscy byli kilka metrów dalej na kolacji.
Do dziś jako głównego podejrzanego w sprawie przedstawia się Christiana B. Mężczyzna był wielokrotnie skazywany za przestępstwa na tle seksualnym. Warto także podkreślić, że w latach 1995-2007 regularnie bywał między innymi w kurorcie, gdzie zaginęła Madeleine McCann.
Na miejscu zatrudniał się jako pracownik gastronomii, a później włamywał się właśnie do pokoi hotelowych. Pomimo tego jednak dziewczynki wciąż nie udało się odnaleźć.