
Reporterzy Tomasza Sekielskiego dotarli do księdza Mariusza G., którego dziecko zmarło podczas porodu na poznańskiej plebanii. Duchowny przebywa w Pnikucie na Ukrainie. Nie czuje się winny śmierci dziecka i planuje zostać proboszczem. - Oczekuję od Kościoła jednoznacznej oceny tego wszystkiego - komentował ksiądz Wojciech Lemański.
REKLAMA
Drugi odcinek programu Tomasza Sekielskiego "Po prostu" dotyczył zupełnie innej sfery, niż premierowy program z "bombową" prowokacją w Sejmie. Wówczas okazało się, że wniesienie atrapy bomby do parlamentu nie stanowi dla dziennikarzy problemu. Tym razem reporterzy postanowili wytropić księdza, który zaszył się w małej wiosce na Ukrainie.
Czytaj także: W poznańskiej parafii urodziło się dziecko wikariusza. Ksiądz nie wezwał pogotowia, dziecko zmarło
Syn księdza Mariusza miałby dzisiaj dwa lata. Wikariusz poznał swoją kochankę na rekolekcjach i po niedługim czasie zaprosił ją do zamieszkania na plebanii. Potem pojawiło się niechciane, jak przyznaje ksiądz, dziecko. Między innymi dlatego Agnieszka S. tylko raz, na samym początku ciąży, poszła do szpitala. Tydzień przed terminem, wieczorem, kobieta zaczęła rodzić.
Syn księdza Mariusza miałby dzisiaj dwa lata. Wikariusz poznał swoją kochankę na rekolekcjach i po niedługim czasie zaprosił ją do zamieszkania na plebanii. Potem pojawiło się niechciane, jak przyznaje ksiądz, dziecko. Między innymi dlatego Agnieszka S. tylko raz, na samym początku ciąży, poszła do szpitala. Tydzień przed terminem, wieczorem, kobieta zaczęła rodzić.
Ksiądz przygotował jej posłanie i wrócił do słuchania muzyki. Do pokoju, gdzie na świat przychodziło dziecko, wrócił po kilku godzinach. Duchowny wezwał pomoc dopiero, gdy zobaczył, że dziecko nie żyje. Pomimo to, prokuratura rejonowa umorzyła śledztwo. Matka dziecka zaczęła bowiem "wybielać" zachowanie Mariusza G. Ksiądz twierdzi, że to co wydarzyło się w Poznaniu nie było jego winą. Świadczyć ma o tym choćby to, że ani biskup, ani prokurator nie nałożyli na niego kary. Ksiądz ma plany na przyszłość. Niedługo chciałby zostać proboszczem, a później udać się na Wchód, który go pasjonuje.
Reporterka programu "Po prostu" wcieliła się w postać młodej doktorantki interesującej się duszpasterstwem księży polskich na Ukrainie. Udało jej się uzyskać zaufanie księdza Mariusza G, który opowiedział jej o swoich licznych kontaktach z kobietami. Ksiądz twierdzi, że nie może porzucić kapłaństwa, gdyż byłoby to w jego mniemaniu okazaniem słabości.
Głos w sprawie zabrał ksiądz Wojciech Lemański, który nie godzi się na taki finał sprawy śmierci dziecka na poznańskiej plebanii. – Oczekuję od Kościoła jednoznacznej oceny tego wszystkiego, co wydarzyło się od pierwszego momentu, kiedy ta kobieta zamieszkała z nim na plebanii pod okiem innych księży, aż do tego, jak została potraktowana podczas rozwiązania i po nim – mówił na antenie TVP1 ksiądz Wojciech Lemański.
Czytaj także: Gdański ksiądz Jacek Krzysztofowicz odchodzi z zakonu. Co czeka po drugiej stronie furty?
Gościem Tomasza Sekielskiego był Tomasz Terlikowski, który nie szczędził słów krytyki pod adresem księdza Mariusza G. – Z tego co mówi ksiądz Mariusz wynika, że nie powinien być księdzem, bo to osoba całkowicie niedojrzała. Księdzem zaś nie może być ktoś, kto do tego nie dorósł – twierdzi Terlikowski.
Czytaj także: Gdański ksiądz Jacek Krzysztofowicz odchodzi z zakonu. Co czeka po drugiej stronie furty?
Gościem Tomasza Sekielskiego był Tomasz Terlikowski, który nie szczędził słów krytyki pod adresem księdza Mariusza G. – Z tego co mówi ksiądz Mariusz wynika, że nie powinien być księdzem, bo to osoba całkowicie niedojrzała. Księdzem zaś nie może być ktoś, kto do tego nie dorósł – twierdzi Terlikowski.
Według Tomasza Terlikowskiego, w tym wypadku należy się zastanowić nad ważnością święceń, które przyjął ksiądz Mariusz. – Jeśli ktoś nie jest w pełni dojrzałym mężczyzną, nie może przyjąć święceń kapłańskich. Pytanie, czy te święcenia kapłańskie są ważne, skoro on usprawiedliwia swoje działanie Panem Bogiem – mówił gość Tomasza Sekielskiego. Zdaniem Terlikowskiego, człowiek ten nie powinien sprawować swojej funkcji, przede wszystkim ze względu na bezpieczeństwo wiernych.
Śledztwo w sprawie księdza nadal prowadzi Prokuratura Okręgowa w Poznaniu. Niedawno zażądano powołania innych biegłych, którzy nie będą z Poznania. – Nowymi biegłymi zostali lekarze z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Mają ocenić cały przebieg porodu oraz odpowiedzieć, jak duże szanse na przeżycie miałoby dziecko księdza, gdyby rodziło się w szpitalu – mówiła w rozmowie z portalem Głos Wielkopolski Magdalena Mazur-Prus, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Czytaj także: "Ten straszny gender" Z kim idzie na wojnę Kościół i czemu z samym sobą?
Czytaj także: "Ten straszny gender" Z kim idzie na wojnę Kościół i czemu z samym sobą?
Źródła: TVP1, gloswielkopolski.pl
