Tragedia w Choroszczy nie schodzi z medialnego świecznika. Gdy cała Polska jest poruszona śmiercią trojga dzieci, na jaw wychodzą nowe fakty. Rodzina dotknięta pożarem miała założoną niebieską kartę. Przy ciele ojca zaś miała być zapalniczka.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W rozmowie z Wirtualną Polską głos zabrał rzecznik podlaskiej policji Tomasz Krupa. Ujawnił, że jako pierwsza do Choroszczy została wezwana policja. Co więcej, przyczyną wezwania nie był pożar a awantura domowa.
Kobieta opuściła dom w związku z kłótnią i zaczęła wołać o pomoc. Na miejscu natychmiast stawili się funkcjonariusze, jednak ze względu na własne bezpieczeństwo nie byli w stanie podjąć interwencji.
Po dojechaniu na miejsce już zastali ogromny pożar, który uniemożliwiał wejście do domu. Jakim cudem ogień tak szybko rozprzestrzenił się na całą nieruchomość? Okazuje się, że na piętrze był pojemnik z łatwopalną substancją.
"Fakt" z kolei ustalił, że przy ciele 45-latka znaleziono zapalniczkę i dwa telefony komórkowe.
Rodzina z Choroszczy objęta niebieską kartą. Co dzieje się z matką zmarłych dzieci?
Informacji o rodzinie udzieliła także rzeczniczka urzędu miasta i gminy Urszula Glińska. Wiadomo, że ofiary pożaru przeprowadziły się do Choroszczy kilka lat temu. Wcześniej oboje rodzice pracowali za granicą.
"Fakt" przekazał, że po przeprowadzce na Podlasie kobieta była pielęgniarką, a 45-latek miał problem ze znalezieniem stabilnego zatrudnienia. 3-letni Antoś chodził do okolicznego przedszkola, a 8-letnia Weronika i 10-letni Stefan do prywatnych szkół w Białymstoku.
Rodzina miała także założoną niebieską kartę. Procedura została wdrożona w ostatnich tygodniach 2022 roku. Już w lutym na wniosek małżonków kartę jednak zamknięto.
– Mieli śliczne dzieci, piękny dom, ładne samochody, oszczędności. Wnuczek Stefan uwielbiał grać w piłkę nożną i szachy, reszta też była jak iskierki. Tylko żyć i cieszyć się życiem, wyszło zupełnie odwrotnie – powiedział dziadek dzieci.
Okoliczności pożaru w Choroszczy. Trwa badanie przyczyn
Zgłoszenie do strażaków wpłynęło o 22:29 i dotyczyło ulicy Narwiańskiej 6 w Choroszczy. W środku znajdowało się troje dzieci w wieku 3, 8 i 10 lat oraz 45-letni mężczyzna.
Strażakom udało się ewakuować wszystkich członków rodziny z płonącego domu, jednak konieczna była interwencja ratowników. Żadne z poszkodowanych nie wykazywało funkcji życiowych.
Niestety, pomimo podjętych działań ratunkowych prędko potwierdzono zgon. Matka, która jako jedyna przeżyła, obecnie jest pod opieką swoich bliskich. Pomocą objęte zostały dzieci z przedszkola, do którego uczęszczał 3-latek.
Wciąż trwa ustalanie przyczyn zdarzenia. Obecnie policja podejmuje czynności z udziałem biegłego z zakresu pożarnictwa. Ten ustala źródło pożaru, przyczynę zapłonu oraz mechanizm rozprzestrzeniania się ognia.