
Liczba wstępujących do zakonów sukcesywnie maleje – o ile w 2000 r. było ich 723, w 2005 r. – 484, to w 2011 – już tylko 209.
CZYTAJ WIĘCEJ
W ciągu ostatnich dwudziestu lat ubyło w Polsce niemal pięć tysięcy zakonnic. Największą rolę odgrywa w tym procesie oczywiście czynnik naturalny – starzejące się mieszkanki klasztorów po prostu umierają, a nowych przybywa niewiele. W słupkach coraz bardziej zaznacza się jednak także inna wartość – liczba odejść. Nie tylko na poziomie juniorystek, nowicjuszek czy kandydatek. Ale też zakonnic, które złożyły już śluby wieczyste. Oficjalne statystyki dotyczące odejść trudno jest odnaleźć, pięć lat temu "Rzeczpospolita" pisała o 70 osobach rocznie.
Zdaniem Lesława Juszczyszyna sytuacja osoby opuszczającej zakon sama w sobie nie jest łatwa, a wielu przedstawicieli Kościoła jeszcze ją utrudnia. – Zdarza się, że proboszczowie zachęcają matki byłych księży i zakonnic do tego, by nie przyjmowali ich z powrotem pod dach. Mówią, że osoby, które zrzucają habit muszą ponieść karę za swoje poczynania. Siostry i bracia odchodzących słyszą od przełożonych, że wśród dwunastu też znalazł się Judasz – wylicza. – Znam sytuację księdza, który zdjął sutannę i wziął ślub z byłą zakonnicą. Mieszkali w małej miejscowości na północy Polski. Jako osoby duchowne byli cenionymi, szanowanymi ludźmi. Ona była pielęgniarką, on poza kapłaństwem zajmował się wieloma dodatkowymi rzeczami. Kiedy zamieszkali razem i ogłosili, że są małżeństwem, wszyscy się od nich odwrócili. Ją zwolnili ze szpitala, on nie mógł dostać pracy ani w swojej miejscowości, ani w okolicy – dodaje.
Ostatnio napisała do mnie Polka wysłana do zakonu we Włoszech. Kiedy zdecydowała się odejść z zakonu usłyszała: "teraz to możesz zostać prostytuką". Ona z takim piętnem wyszła z zakonu.
Sam proces odchodzenia z zakonu jest dla kobiety bardzo trudny. Marta, w zakonie siostra Albertyna, opisywała proces dla jednego z lokalnych serwisów: "Przed złożeniem ślubów wieczystych można zrezygnować bez niczego. Po ślubach wymagana jest już zgoda papieża. Gdy powiadamiasz przełożonych o zamiarze odejścia, starają się odradzać, perswadować. Mnie również proszono o pozostanie".
Dlaczego, mimo tak poważnych konsekwencji, zakonnice decydują się na porzucenie habitu? Wśród głównych problemów, które wymieniają "byłe", pojawiają się zarówno miłość do mężczyzny, jak i stosunki panujące w samym zakonie.