Ponad 15 tys. zł brutto – tyle w tym roku wynosi średnie wynagrodzenie w powołanym przez premiera Instytucie Strat Wojennych. Członkom Rady, której przewodniczy Arkadiusz Mularczyk, przysługuje z kolei dieta: 5 tys. zł brutto za każdy miesiąc, w którym odbyło się przynajmniej jedno posiedzenie. Posłanka Hanna Gill-Piątek uważa, że to kolejny paśnik dla kolegów Mularczyka. Według wiceszefa MSZ działalność członków Rady nie ogranicza się jedynie do posiedzeń.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Podlegający premierowi Instytut Strat Wojennych im. Jana Karskiego formalnie został powołany w grudniu 2021. Działalność rozpoczął jednak dopiero w lipcu 2022. Jego główne zadania to prowadzenie badań naukowych dotyczących skutków drugiej wojny światowej nie tylko dla Polski, ale też Europy Środkowo-Wschodniej, popularyzowanie wiedzy na ten temat czy inicjowanie różnego rodzaju wydarzeń naukowych.
Dyrektorem Instytutu, który zatrudnia obecnie 22 osoby, jest dr hab. Konrad Wnęk. Przy ISW działa też czternastoosobowa Rada, w której skład wchodzą: dr hab. Paweł Baranowski, Michał Góras, prof. Mirosław Kłusek, Józef Menes, przewodniczący Arkadiusz Mularczyk, dr Paweł Pońsko, dr hab. inż. Mieczysław Prystupa, prof. Andrzej Przyłębski, dr hab. Jacek Reginia-Zacharski, dr Przemysław Sobolewski, prof. Jan Jacek Sztaudynger, Małgorzata Zając, dr Marcin Zarzecki i prof. Jan Żaryn.
Zarobki i diety w Instytucie Strat Wojennych
Ile zarabiają pracownicy ISW? Jak czytamy w odpowiedzi na interpelację posłanki Hanny Gill-Piątek, która udostępniła nam dane, średnie wynagrodzenie w tym roku wynosi blisko 15 250 zł brutto.
Członkostwo w Radzie ISW też jest sowicie wynagradzane. Za każdy miesiąc kalendarzowy, w którym odbyło się przynajmniej jedno posiedzenie, członkom przysługuje dieta w wysokości 5 tys. zł brutto (4520 zł netto).
Od lipca do grudnia 2022 na diety przeznaczono blisko 300 tys. zł, na działalność statutową około 5,3 mln zł, a pensje pracowników pochłonęły przeszło 1,3 mln zł. Tegoroczny budżet ISW przekroczy natomiast 22 mln zł: 17,5 mln na działalność statutową, wynagrodzenia dla pracowników oszacowano na nieco ponad 4 mln zł, z kolei na diety dla członków Rady zabezpieczono 840 tys. zł.
Gill-Piątek: "To dość obfity paśnik"
– Jak na Instytut Strat Wojennych, to jego pracownicy i członkowie Rady sobie nie szkodują – komentuje w rozmowie z naTemat posłanka Hanna Gill-Piątek.
I dodaje: – To kolejny instytut, noszący zresztą piękne imię Jana Karskiego, który prowadzi brzydkie praktyki. Minister Mularczyk dostał go w nagrodę za swój raport, który zamiast przyczynkiem do poważnej dyskusji o ważnym problemie reparacji stał się narzędziem doraźnej antyniemieckiej kampanii Jarosława Kaczyńskiego. Jak w przypadku innych tego typu instytutów to dość obfity paśnik, w którym na astronomicznych dietach pasą się teraz koledzy pana ministra.
Gill-Piątek zauważa, że raport ws. reparacji "powstawał lata, a instytut ma krótką historię".
– Można się tylko domyślać, że część z tych pieniędzy to dodatkowa nagroda dla osób, które były zaangażowane w powstawanie raportu. Uważam jednak, że wynagrodzenie i tak jest mocno przesadzone. Zdaję sobie sprawę, że w tym raporcie jest dużo materiału, natomiast kwoty są dość zaskakujące – stwierdza posłanka.
Parlamentarzystka ma też inne wątpliwości.
– Pytanie, czy taką działalnością i takimi opracowaniami nie powinny zajmować się działające od lat instytuty naukowe i czy naprawdę konieczne jest powoływanie nowego podmiotu. Można też przypuszczać, że ten wzrost kwot przeznaczonych na wynagrodzenia i cele statutowe jest spowodowany powszechną ostatnio w PiS-ie chęcią szybkiego napchania kieszeni, prawdopodobnie w obawie przed przegraną w wyborach – mówi.
Mularczyk: "To nie jest kwestia wyłącznie liczby posiedzeń"
Hanna Gill-Piątek zapowiada, że będzie dopytywać o te – jak sama mówi – "długi wdzięczności Arkadiusza Mularczyka". Wiceszef MSZ w rozmowie naTemat przekonuje jednak, że działalność członków Rady ISW nie ogranicza się jedynie do posiedzeń raz w miesiącu.
– Kwoty diet zostały wyznaczone decyzją Prezesa Rady Ministrów i nie odbiegają od innych instytucji, natomiast znaczna większość członków Rady bardzo aktywnie udziela się w różnego rodzaju działaniach: edukacyjnych, publicystycznych oraz popularyzatorskich, założenia i cele Instytutu i Rady opisuje Statut – mówi nam Arkadiusz Mularczyk.
I dodaje: – Zdecydowana większość członków Rady to autorzy raportu o stratach wojennych, którzy podejmują dodatkowo intensywną działalność popularyzatorską, informacyjną i edukacyjną, tak więc to nie jest kwestia wyłącznie liczby posiedzeń Rady.
Arkadiusz Mularczyk przekonuje, że "zdecydowana większość członków Rady to autorzy raportu". Jarosław Wenderlich, podsekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, w odpowiedzi na interpelację Hanny Gill-Piątek stwierdził z kolei, że Instytut "nie ponosił kosztów" związanych z jego opracowaniem.
– Działalność związana z raportem była wcześniej. Następnie powstał Instytut, właśnie w celu promocji raportu, gromadzenia kolejnych materiałów badawczych i dalszych prac związanych ze stratami wojennymi, także sowieckimi. W tym obszarze również prowadzimy badania i przygotowujemy raport – mówi wiceminister.
Reparacje to ważna i niezamknięta sprawa, ale w momencie, kiedy mamy kryzys, inflację, wojnę w Ukrainie, a Polacy nie mają pieniędzy na węgiel, instytut jest wydatkiem nadmiarowym.
Hanna Gill-Piątek
posłanka RP
Instytut jest dla nich teraz przedłużeniem dalszej działalności związanej z promocją raportu, ze spotkaniami czy różnego rodzaju konferencjami i eventami. Można powiedzieć, że teraz jest to kontynuacja prac związanych z raportem, polegających na jego propagowaniu.