Keira Knightley światową sławę zyskała dzięki pierwszej części "Piratów z Karaibów" oraz "To właśnie miłość" w 2003 roku, gdy miała zaledwie 17 lat. Chociaż automatycznie stała się gwiazdą, a jej kariera ruszyła z kopyta, to wcale nie było tak różowo, jak się wydawało. Knightley wyjawiła po latach, że z powodu seksualizacji jej bohaterki w "Piratach" miała wrażenie, że utknęła.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W wywiadzie w magazynie "Harper’s Bazaar UK" 37-letnia dziś Keira Knightley wyjawiła, jak wyglądały początki jej kariery w 2003 roku. Przyznała, że grana przez nią Elizabeth Swann w "Piratach z Karaibów: Klątwie Czarnej Perły", była traktowana jak obiekt seksualny, mimo że w relacji do bohaterów granych przez Johny'ego Deppa i Orlando Blooma była chłopczycą.
– Ona była obiektem pożądania wszystkich wokół. Owszem, była waleczna. Ale przeszłam ciekawą drogę od grania chłopczycy do bycia odbieraną jako ktoś zupełnie przeciwny – wyznała.
Keira Knightley o seksualizacji po "Piratach z Karaibów"
Brytyjska aktorka stwierdziła, że "miała nie lada wejście w dorosłe życie". – To było ekstremalne lądowanie, bo w bardzo młodym wieku doświadczyłam sławy. To dziwna przestrzeń, w której kobiety muszą publicznie tkwić, ale ja nigdy nie czułam się z tym komfortowo. Był to dla mnie wielki wstrząs. Byłam oceniana na podstawie tego, co na mnie projektowano – mówiła Knightley.
Brytyjka próbowała wyrwać się z seksualizowanych ról, co zaowocowało "bardzo trudnym pięcioletnim oknem" między 2003 a 2008 rokiem, w którym zagrała m.in. w "Dumie i uprzedzeniu" oraz "Pokucie", dwóch ze swoich najsławniejszych i najlepszych filmach, ale także w dwóch kolejnych częściach "Piratów z Karaibów".
Mimo to Knightley czuła się "zupełnie bezsilna" w kwestii tego, dokąd zmierzała jej kariera. – Czułam się bardzo ograniczona. Miałam wrażenie, że utknęłam, więc moje kolejne role były próbą wyrwania się z tego wizerunku – mówiła Knightley o "Piratach". – Nie miałam pojęcia, jak to wyrazić. Czułam się, jakbym była uwięziona w czymś, czego nie rozumiałam – dodała w rozmowie w "Harper’s Bazaar UK" dwukrotnie nominowana do Oscara aktorka (za wspomnianą "Dumę i uprzedzenie" w 2006 roku i za "Grę tajemnic" w 2015).
Knightley wyznała również, że cały czas czuła, jakby jej aktorstwo nie było "wystarczająco dobre". – Byłam dla siebie niesamowicie surowa. (...) Byłam całkowicie zdeterminowana. Byłem taka ambitny i zmotywowana. Ciągle starałam się być coraz lepsza i lepsza, co jest wyczerpującym sposobem na życie. Wyczerpującym – podkreśliła.
Jak wyznała, jest "pod wrażeniem siebie w wieku 22 lat, bo chciałaby mieć trochę więcej jej kręgosłupa". – Dopiero teraz, gdy już taka nie jestem, uświadamiam sobie, jakie to było niezwykłe. Ale to ma swoją cenę: wypalenie – zauważyła.
Gdy usłyszała diagnozę lekarza, zespół stresu pourazowego (PTSD), zrobiła sobie dwa lata przerwy. Gdy wróciła, dostała nominację do Oscara za "Grę tajemnic". – Nigdy nie było we mnie nawet kawałka, który nie próbowałby znaleźć dalszej drogi – podkreśliła Knightley, która w ostatnich latach zrezygnowała z dużych produkcji i znacznie rzadziej pojawia się na ekranie. Już 17 marca zobaczymy ją w dramacie true crime "Dusiciel z Bostonu" na Disney+.