Rodzice Henry'ego Tadeusza, czyli Colin Farrell oraz Alicja Bachleda-Curuś generalnie chronią syna przed opinią publiczną. Na gali oscarowej, podczas której towarzyszył nominowanemu ojcu, nastolatek po raz pierwszy udzielił jednak wypowiedzi mediom.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Henry Tadeusz towarzyszył Colinowi Farrellowi na Oscarach.
Syn irlandzkiego aktora i Alicji Bachledy-Curuś po raz pierwszy udzielił wypowiedzi mediom.
Co nastolatek powiedział o roli Farrella w filmie "Duchy Inisherin"?
Henry Tadeusz udzielił po raz pierwszy wypowiedzi mediom
Colin Farrell zabrał Henry'ego Tadeusza na oscarową galę. Był to debiut chłopca w takich okolicznościach, co sprawiło, że panowie przyciągali uwagę wielu dziennikarzy. Rozmawiali z nimi m.in. przedstawiciele takich mediów, jak "Access Hollywood" i "extra.tv".
Widać, że syn irlandzkiego aktora i Alicji Bachledy-Curuś był wyraźnie podekscytowany nową sytuacją. Kiedy dziennikarka zapytała go o ojca, w pierwszej chwili jego ojciec się wtrącił, prosząc żartobliwym tonem o "niewywieranie presji na synu, który jest tu nowy".
– Czy Colin jest surowym ojcem, który pilnuje dyscypliny? – zapytał jeden z dziennikarzy. –Nie, nie, jest zdecydowanie miły – odpowiedział Henry Tadeusz. Syn Farella pochwalił także rolę ojca, za którą był on nominowany do Oscara w kategorii Najlepszy aktor pierwszoplanowy. Nastolatek stwierdził, że w "Duchach Inisherin" był on "wspaniały".
Przypomnijmy, że "Duchy Inisherin" można uznać za wielkich przegranych gali. Chociaż komediodramat nominowany był do Oscara w aż dziewięciu kategoriach, nie otrzymał żadnej statuetki. Farrell w swojej kategorii przegrał z Brendanem Fraserem, który dostał Oscara za film "Wieloryb".
"Najnowszy dramat Darrena Aronofsky'ego stał się sensacją przede wszystkim za sprawą powrotu Brendana Frasera na ekrany oraz widocznej na zdjęciach promocyjnych tuszy granego przez niego bohatera. I chociaż reżyser nie zawsze wykorzystuje aparycję Charliego do czystych zagrywek i chwyta się także innych tanich chwytów, w ostateczności nad tym 'Wielorybem' ciężko nie zapłakać" – przeczytacie w recenzji filmu zamieszczonej na łamach naTemat.
Alicja Bachleda-Curuś o Oscarach
Alicja Bachleda-Curuś została poproszona o komentarz w sprawie obecności syna na gali co najmniej dwukrotnie. Najpierw o wypowiedź jeszcze przed galą poprosił ją Onet. "Bardzo się cieszymy z tegorocznej nominacji i trzymamy mocno kciuki za Colina, a w szczególności Henry, który tym razem będzie mu towarzyszyć podczas ceremonii" – przekazała polska aktorka portalowi.
– Przepraszam, mam dość osobisty stosunek do tego wieczoru. Mój syn jest na gali. Trzymajmy kciuki, ja uciekam, bo muszę oglądać na bieżąco – powiedziała Curuś dziennikarzowi radia.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.