Rosyjscy żołnierze z oddziału "Sztorm" zamieścili w internecie nagranie, na którym apelują o pomoc do Władimira Putina. Wojskowi opowiedzieli o dramatycznej sytuacji na froncie i o zbrodniczych aktach rosyjskiego dowództwa. – Rzucili nas jak bezdomnych, jesteśmy zawaleni trupami i bez żadnych dokumentów – mówili na wideo.
Reklama.
Reklama.
W sieci pojawiło się kolejne nagranie rosyjskich żołnierzy, tym razem z oddziału "Sztorm"
Apelują oni bezpośrednio o pomoc do Władimira Putina, skarżąc się na sytuację na froncie
Wojskowi na nagraniu uskarżają się na ogromne straty wśród walczących, a także na okrutne traktowanie przez swoich dowódców.
– Nasze dowództwo kieruje nas na karabiny maszynowe, moździerze, czołgi. Przez dwa tygodnie siedzieliśmy pod otwartym ogniem moździerzy i artylerii. Ponieśliśmy ogromne straty – mówią żołnierze, dodając, że ze 161 walczących została ich "garstka".
– Ustawiono przeciwko nam oddziały zaporowe, nie wolno nam było opuszczać naszych pozycji. Teraz nie wolno nam nigdzie wychodzić. Ciągle nas niszczą... Z tyłu jest śmierć, przed nami jest śmierć. Zagrozili, że nas zastrzelą, jeśli nie pójdziemy naprzód... Chcą nas zniszczyć po drodze jako świadków zbrodniczego zaniedbania dowództwa – tak mówili Rosjanie o sytuacji na froncie.
Rozkazy zastępcy dowódcy brygady określili jako "zbrodnicze". Dodali także, że próbuje on ukryć luki w swoich planach.
Rosyjskie dowództwo każe płacić za pomoc medyczną. Ostatecznie i tak jej nie udziela
Wspomniano także o kwestii wyłudzania pieniędzy przez dowództwo w zamian za udzielenie pomocy medycznej. Ostatecznie takiej pomocy i tak nie otrzymywali. – Rannych wypisywano ze szpitali po trzech dniach, nie udzielając im żadnej pomocy, nie usuwając odłamków, i odsyłano na linię frontu – relacjonowali.
Żołnierze wspomnieli także, że według oficjalnej dokumentacji znajdują się w Kaliningradzie, a tak naprawdę zostali rzuceni "jak bezdomni". – Jesteśmy zawaleni trupami i bez żadnych dokumentów. (...) Tam, gdzie nasze media mówią, że "nacieramy z sukcesem", tak naprawdę nie do końca tak jest. Są duże straty. Idą bardzo, bardzo duże straty – przekazali.
– Zwracamy się do najwyższego dowódcy. Prosimy o pomoc w tej trudnej sytuacji – mówili żołnierze, kierując swoją wypowiedź do Putina.
Bunt rezerwistów z Kaliningradu. "Zostaliśmy rzuceni jak mięso armatnie"
Żołnierze zwrócili się na nagraniu z apelem do władz obwodu kaliningradzkiego, zaznaczając, że są "prowadzeni na rzeź".
– Nasze dowództwo jest daleko od nas, nie mamy środków łączności, nikt z przełożonych do nas nie przyjeżdża – mówili. – Rzucają nas na pierwszą linię frontu jak mięso armatnie – mogliśmy usłyszeć.
Zmobilizowani dodali, że mieli zostać wysłani do natarcia, które w ich ocenie nie miało sensu. Wojskowi mieli zaatakować obszar, jakiego rosyjska armia nie mogła zdobyć od kilku miesięcy. – Wszyscy zgodnie odmówiliśmy. Prosimy o pomoc – powiedzieli wojskowi, zwracając się do gubernatora swojego obwodu.