Które seriale zakończyły się najgorzej? To niby subiektywna kwestia, bo jedni będą z finału zadowoleni bardziej, inni mniej. Jednak są takie tytuły, których ostatnie odcinki nie tylko rozczarowały większość widzów, ale po prostu ich wkurzyły. Zwłaszcza że wszystkie te seriale były (do czasu) świetne i cieszyły się uwielbieniem fanów. Wybraliśmy 6 takich fatalnych zakończeń. Czy to najgorsze finały w historii? Wielu z nas nie ma co do tego wątpliwości.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Uwaga, ostrzegamy tych, którzy są w trakcie oglądania seriali z listy albo mają seans w planach: gigantyczne spoilery.
1. Zagubieni (2004-2010)
Wielu widzów do dziś nie ma pojęcia, jak zakończyli się "Zagubieni". Nie chodzi o to, że nie oglądali dwóch ostatnich odcinków, ale o fakt, że zakończenie "Lost"... trudno było zrozumieć. Zresztą bijąca rekordy popularności produkcja o ocalałych z katastrofy lotniczej, którzy muszą przeżyć na tajemniczej wyspie, zawiodła już wcześniej. Pierwsze sezony były jedną z najświeższych i najbardziej fascynujących rzeczy, jakie kiedykolwiek widzieliśmy w telewizji, ale od sezonu czwartego "Zagubieni" zaczęli upadać na łeb na szyję.
Mimo to fani mieli nadzieję, że twórcy, którzy maksymalnie skomplikowali całą historię, planują satysfakcjonujący finał. Niestety, większość srogo się rozczarowała. Nie rozwiązano wszystkich tajemnic, które skumulowały się przez sześć sezonów, a pytań było więcej niż na początku. Czy to był czyściec? Czy wszyscy bohaterowie nie żyli? Co się stało z Jackiem? Nadal jesteśmy skonfundowali, ale finał "Lost" spróbował wyjaśnić w naTemat Bartosz Godziński.
2. Plotkara (2007-2012)
"Plotkara", kultowy serial dla nastolatków (który w 2021 roku doczekał się nawet nowej wersji) również rozczarował finałem. I nie chodzi oczywiście o ślub Blair i Chucka, którym kibicowali widzowie, ale o tożsamość tytułowej plotkary. Przez sześć sezonów tajemnice uczniów z elitarnej szkoły na Upper East Side na Manhattanie były ujawniane przez anonimową i bezwzględną blogerkę posługującą się pseudonimem Gossip Girl. Nie było od niej ucieczki i nikt nie potrafił też rozszyfrować jej tożsamości.
Tymczasem w zakończeniu "Plotkary" okazało się, że życie swoich przyjaciołom uprzykrzał... Dan (Penn Badgley), jeden z głównych bohaterów. Fani byli wkurzeni, bo to zwyczajnie nie miało sensu: Dan był wiele razy zszokowany wpisami Plotkary, które nieraz negatywnie wpłynęły na jego relacje z jego siostrą Jenny i dziewczyną Sereną.
Jak wyznali twórcy i sam aktor, bohater nie miał być początkowo Gossip Girl, a Badgley nie wiedział o ukrytej tożsamości swojej postaci aż do samego finału. I to widać, bo Dan jako Gossip Girl naprawdę nie trzyma się kupy. Co więcej, później poślubił Serenę, którą wielokrotnie oczerniał w internecie...
3. Jak poznałem waszą matkę (2005-2014)
Fani "Jak poznałem waszą matkę", uwielbianego sitcomu o szóstce przyjaciół, pomstują na finał do dziś. Przez dziewięć sezonów Ted (Josh Radnor) opowiadał dwójce swoich dzieci, jak poznał ich mamę. Jej tożsamość została w końcu ujawniona, a fani byli rozczarowani. Dlaczego? Bo zakończenie "Jak poznałem waszą matkę" zwyczajnie nie było satysfakcjonujące. Niektórzy widzowie twierdzą wręcz, że twórcy zrobili ich w konia.
Co się stało? Okazało się, że matką dzieci Teda była Tracy McConnell (Cristin Milioti), która pojawiła się dopiero w ostatnim sezonie. I mimo że bohater musiał znieść szereg bolesnych doświadczeń, zanim w końcu spotkał i poślubił miłość swojego życia (Tracy), to w rezultacie... został wdowcem i na końcu i tak był z Robin (Cobie Smulders), w której kochał się przez lata.
Serial wrócił więc do punktu wyjścia. Co gorsze Barney (Neil Patrick Harris) i Robin się rozwiedli, a to wszystko w jednym odcinku. Jasne, śmierć i rozwody się zdarzają, ale serial to serial, a fani chcą idealnego (nawet jeśli mniej życiowego) finału.
4. Dexter (2006-2013)
"Dexter" to kolejny kultowy tytuł na tej liście, początkowo znakomity, ale niestety po czwartym sezonie pogarszał się z odcinka na odcinek. Świetna końcówka mogła być odkupieniem dla serialu, ale niestety tak się nie stało. Czy finał ósmego sezonu opowieści o seryjnym mordercy (Michael C. Hall) to jedno z najgorszych zakończeń seriali w historii? Tak twierdzi spora część widzów.
Widzowie oczekiwali bowiem również kary i odkupienia dla samego bohatera. Tymczasem Dexter zabrał ciało Debry (Jennifer Carpenter) na łódź i wypłynął podczas sztormu. Sądziliśmy, podobnie jak reszta bohaterów, że nasz ulubiony morderca zginął, co już samo w sobie było słabym zakończeniem. Później okazało się jednak, że Dexter sfingował swoją śmierć i pracował jako... drwal w Oregonie. Nie dość, że nie poniósł więc żadnych konsekwencji swoich morderczych czynów, to jeszcze jego przyjaciele o niczym się nie dowiedzieli.
W 2021 roku doczekaliśmy się kontynuacji "Dextera". "Dexter: New Blood" nieco osłodził wrażenia po fatalnej końcówce, ale nie wszyscy byli zadowoleni. Mimo że bohater w końcu faktycznie zginął, to część widzów była nieusatysfakcjonowana sposobem, w jaki umarł morderca.
5. Dr House (2004-2012)
"Dr House" miał aż osiem sezonów, a tytułowy bohater, Gregory House (Hugh Laurie), niemal w każdym odcinku rozszyfrowywał najbardziej skomplikowane przypadki medyczne. Oprócz tego był absolutnym dupkiem, źle traktował i pacjentów, i swoje koleżanki oraz kolegów z pracy, a na koniec stoczył się na samo dno z powodu uzależnienia. Mimo to nawet nie próbował sobie pomóc.
Podobnie jak we wcześniej wspomnianym "Dexterze", House nie poniósł jednak żadnych konsekwencji swoich szokujących czynów i... sfingował własną śmierć. Co gorsza, ostatni odcinek długo wrabiał widzów, że lekarz faktycznie zginął w pożarze. Był uroczysty pogrzeb, wzruszające pożegnania i wspomnienia, aż nagle dowiadujemy się, że House wszystkich oszukał, aby uniknąć kłopotów i spędzić ostatnie miesiące ze swoim śmiertelnie chorym przyjacielem Wilsonem (Robert Sean Leonard). Chyba nikt nie był zadowolony z takiego finału.
6. Gra o tron (2011-2019)
Czy ktoś nie był zawiedziony zakończeniem "Gry o tron"? Takich widzów było niestety naprawdę niewielu. Ba, dla wielu ostatni odcinek ósmego sezonu "GoT" to jeden z najgorszych finałów seriali w historii.
To serial, który zmienił oblicze telewizji, zdobył dziesiątki nagród i stał się popkulturowym fenomenem, dlatego tym bardziej bolał fakt, że ostatnie sezony były coraz słabsze (David Benioff i D.B. Weiss nie mogli już liczyć na George'a R.R. Martina, który uparcie nie pisał kolejnych powieści z serii "Pieśń lodu i ognia"), a zakończenie – a właściwie cały ostatni sezon – nie było epicką konkluzją, ale wielkim rozczarowaniem.
Co wkurzyło widzów? Wszystko było nie tak. Daenerys (Emilia Clarke) okazała się tyranką, co może sygnalizowano wcześniej, ale zbyt subtelnie; to Arya (Maisie Williams) zabiła Nocnego Króla, a w finale pożeglowała w siną dal; Jaimie (Nikolaj Coster-Waldau) zostawił Brienne i wrócił do Cersei (Lena Headey), a Jan Snow (Kit Harrington) został wygnany, po tym, gdy... zabił Daenerys, która okazała się jego ciotką.
Najgorsze było jednak co innego: najważniejsze pytanie przez całe osiem sezonów brzmiało, kto zasiądzie na Żelaznym Tronie. W rezultacie królem został... Bran Stark (Isaac Hempstead-Wright), czyli postać z dziwacznymi mocami, której nie lubił praktycznie nikt. Bo umiał opowiadać historie i nie mógł mieć dzieci? Naprawdę nie miało to sensu.