Nowelizacja Kodeksu postępowania cywilnego, którą okrzyknięto mianem "lex Kaczyński", została opublikowana w piątek w Dzienniku Ustaw. A to oznacza, że znalazł się pod nią podpis Andrzeja Dudy. Prezydent nie pochwalił się tym jednak na swoich oficjalnych stronach. "Pisanie ustaw pod naczelnika państwa to czysty Orwell" – skomentował Grzegorz Schetyna. A jak decyzji prezydenta bronią politycy obozu władzy?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Andrzej Duda popisał nowelizację Kodeksu postępowania cywilnego, którą opozycja nazwała "lex Kaczyński"
Teraz, jeśli na przykład ktoś pomówi kogoś w mediach i nie wykona wyroku sądu, nie poniesie praktycznie poważnych konsekwencji
Po decyzji prezydenta w sieci od razu pojawiły się komentarze
"Długopis w formie"; "Notariusz PiS nie zawiódł"; "Bez fajerwerków"; "Cichutko" – to tylko niektóre komentarze, jakie możemy przeczytać w sieci po ostatniej decyzji Andrzeja Dudy. Prezydent RP podpisał bowiem nowelizację Kodeksu postępowania cywilnego, którą nazwano "lex Kaczyński".
O co chodzi w "lex Kaczyński", czyli nowelizacji Kodeksu postępowania cywilnego?
Do tej pory prawo stanowiło, że jeśli sąd prawomocnie orzekł, iż ktoś pomówił kogoś na przykład w mediach, wyrok zwykle nakazywał pozwanemu opublikowanie przeprosin we wskazanych mediach. Na własny koszt.
Jeśli jednak pozwany usilnie nie chciał tego zrobić, poszkodowany mógł sam opublikować takie przeprosiny, a później domagać się od pozwanego zwrotu poniesionych kosztów. W ten właśnie sposób swoją sprawę zamierzał rozwiązać Radosław Sikorski.
Podpisana w piątek przez Andrzeja Dudę nowelizacja oznacza, że teraz, jeśli pozwany nie wykona wyroku sądu, praktycznie nie poniesie z tego tytułu poważnych konsekwencji. Sąd wymierzy jedynie grzywnę – maksymalnie do 15 tys. zł i nakaże zamieszczenie przeprosin w Monitorze Sądowym i Gospodarczym, do którego mało kto zagląda.
"To czysty Orwell"
Jak informowaliśmy w styczniu w naTemat, do sprawy odniósł się m.in. Mateusz Morawiecki. Premier starał się przekonywać, że nowelizacja "nie ma nic wspólnego ze sprawą" Kaczyńskiego.
Internauci podkreślają natomiast, że prezydent nigdzie nie pochwalił się, że podpisał kontrowersyjną nowelizację. "Duda podpisał #LexKaczyński. A taki był już amerykański" – skomentował z ironią europoseł Łukasz Kohut na Twitterze.
"Po cichutku, bez fanfar prez. Duda podpisał 'Lex Kaczyński'. Chyba się nie cieszył. Ustawa zmienia zasady publikacji przeprosin za naruszenie dóbr osobistych, aby Kaczyński nie stracił 700 tys. zł. Przeprosiny będą publikowane w niszowych biuletynach, aby nikt ich nie czytał" – to z kolei komentarz posłanki Wandy Nowickiej z Lewicy.
Głos zabrał też Grzegorz Schetyna. "Andrzej Duda podpisał ustawę 'lex Kaczyński', stworzoną tylko dlatego, że prezes PiS przegrał proces z Radosławem Sikorskim. Prezydent po raz kolejny pokazał, że gardzi trójpodziałem władz. Pisanie ustaw pod naczelnika państwa to czysty Orwell" – skwitował.
Politycy Zjednoczonej Prawicy przekonują z kolei, że podpisana przez Dudę nowelizacja to "niezwykle potrzebne i dobre rozwiązanie". Tak napisał wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł.
"Absurdem i wielką niesprawiedliwością jest to, że za zabójstwo sąd orzeka 10 tys. zł zadośćuczynienia, a za słowo praktycznie konfiskuje cały majątek. W istocie gigantyczne koszty przeprosin prowadzą do tamowania wolności słowa. Są zastraszaniem uczestników dyskursu publicznego i mają na celu paraliżowanie debaty. Sprowadzają się faktycznie do konfiskaty dorobku całego życia człowieka. Narusza to konstytucyjne gwarancje przysługujące każdemu obywatelowi" – dodał polityk Solidarnej Polski.