Stołeczna policja zatrzymała mężczyznę, który stał na trasie "marszu papieskiego" i trzymał w rękach karton z podpisem "Jan Paweł II, zbrodniarz, obrońca pedofilii". Media społecznościowe obiegło nagranie, na którym jest on wprowadzany do radiowozu. Policja w rozmowie z naTemat.pl potwierdza, że został przesłuchany i informuje o szczegółach sprawy.
Reklama.
Reklama.
Podczas "papieskiego marszu" w Warszawie zatrzymano 35-letniego mężczyznę
Powód: trzymany przez niego transparent
Na Twitterze opublikowano nagrania, na których widać, jak jest on wprowadzany do radiowozu w asyście policjantów, a uczestnicy marszu krzyczą na niego
Policja w rozmowie z naTemat.pl potwierdza, że usłyszał on zarzut dotyczący obrazy uczuć religijnych
W niedzielę media społecznościowe obiegło zdjęcie mężczyzny wprowadzanego do policyjnego radiowozu. Miał przy sobie karton z napisem "Jan Paweł II winny. Hipokryta, obskurant, zbrodniarz, obrońca pedofilii". O postawieniu mu zarzutów poinformował w mediach społecznościowych twórca internetowy Wojciech Boliński.
Zamieścił też nagrania, na których widać, jak mężczyzna jest wprowadzany do radiowozu. Towarzyszy mu kilku policjantów, wokół widać też kilku wzburzonych uczestników marszu.
Na nagraniach zarejestrowano też, jak dwóch starszych mężczyzn o zatrzymanym mężczyźnie mówi: "Ty łajzo jedna! Rosyjski agent, sowiecki agent! Trzeba takich.... Nie można robić takich rzeczy, tysiące ludzi przechodzi o patrzy na to. (...) Za Gomułki to by go powiesili". Policjanci odgradzają uczestników marszu od mężczyzny z transparentem.
Warszawa. Mężczyzna zatrzymany podczas marszu. Za transparent z papieżem
O sprawę i o to, czy zatrzymany mężczyzna rzeczywiście usłyszał zarzuty, zapytaliśmy policję. – Potwierdzam, że doszło do takiego zdarzenia – powiedział w rozmowie z naTemat.pl podinsp. Robert Szumiata ze śródmiejskiej komendy. – Mężczyzna, rocznik 1988, został zatrzymany i postawiono mu zarzut z artykułu 196, czyli dotyczący obrazy uczuć religijnych. Po przesłuchaniu został zwolniony do domu – przekazał.
Jak dodał, funkcjonariusze zainterweniowali na prośbę jednej z osób, która "poczuła się urażona" jego zachowaniem.
Przypomnijmy, że według artykułu 196 Kodeksu karnego: "Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".
Marsze w obronie Jana Pawła II. W TVP o "konfidentach"
Marsze w obronie papieża odbyły się w niedzielę w kilku polskich miastach, oprócz stolicy: także w Gdańsku, Lublinie, Białymstoku czy we Wrocławiu. Uczestnicy zgromadzeń nieśli m.in. transparenty z hasłami: "Ty nas obudziłeś, my Cię ochronimy", "Jan Paweł II święty. TVN przeklęty", "Obrona Jana Pawła II naszym Westerplatte". Były też plakaty antyaborcyjne. W koncercie papieskim w Wadowicach uczestniczyli Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki.
Jak informowaliśmy w naTemat, papieżowi poświęcono całe wydanie specjalne "Wiadomości" TVP. Podano w nim m.in., że"Polacy nie uwierzyli w kłamstwa o papieżu" i wyliczano, że materiał TVN24 na jego temat "powstał przy użyciu esbeckich metod". Ani razu nie odniesiono się do tego, co właściwie zarzuca się papieżowi. Prowadząca program Danuta Holecka wygłosiła za to: "Święty Jan Paweł II jest i na zawsze pozostanie świętym".
Przekazano też: "Telewizja TVN, założona przez konfidentów komunistycznej bezpieki, zaatakowała świętego Jana Pawła II, emitując szkalujący go pseudoreportaż".
W "Wiadomościach" TVP nie padło jednak, o jakie konkretnie "ataki" chodzi ani nie wspomniano, że według ustaleń reportażu TVN24 Jan Paweł II miał nie tylko wiedzieć o pedofilii w Kościele, lecz także brać udział w przenoszeniu na inną parafię m.in. ks. Bolesława Sadusia oskarżanego o wykorzystywanie seksualne chłopców.
W "Wiadomościach" podano też, że w marszu w Warszawie "według wstępnych szacunków wzięło udział około 200 tysięcy osób" – podliczano. Tak dużą liczbę uczestników podają sami organizatorzy marszu. Jednak "Gazeta Wyborcza" czy OKO.Press relacjonowały, że marsz w stolicy zgromadził od kilku do kilkunastu tysięcy osób. Stołeczna policja nie zabrała głosu w tej sprawie. O kilku tysiącach uczestników mówił też reporter naTemat.pl Tomasz Golonko, który relacjonował marsz.