Ewa Skibińska to znana aktorka. Po raz pierwszy otworzyła się na temat swojego uzależnienia w jednym z ostatnich wywiadów. Nawet przed rodziną długo ukrywała nałóg. Zawsze trzymała małpkę w torebce i wyciągała ją, aby dodać sobie odwagi. Z chorobą alkoholową udało jej się wygrać dzięki pomocy serdecznej przyjaciółki.
Reklama.
Reklama.
Ewa Skibińska to polska aktorka teatralna, filmowa, telewizyjna, absolwentka Wydziału Aktorskiego PWST we Wrocławiu
Ostatnio udzieliła szczerego wywiadu dla "Wysokich Obcasów", którym opowiedziała o tym, jak wyrwała się ze szpon uzależnienia
Aktorka, znana m.in. z "Na dobre i na złe" czy "Pierwszej miłości" przestała pić już 10 lat temu
Ewa Skibińska o walce z alkoholizmem. "Nikt nie wiedział, że nałogowo piję"
Większa publiczność zna Ewę Skibińską dzięki telewizyjnym serialom takim jak "Na dobre i na złe" czy "Pierwsza miłość". Aktorka skupia się jednak na swojej karierze teatralnej. Decyzję o przeprowadzce z rodzinnego Wrocławia do stolicy podjęła dwa lata temu.
Skibińska dołączyła do zespołu Teatru Powszechnego. Artystka ochoczo i intensywnie sięga po media społecznościowe. Często eksponuje swoją kobiecość i zamieszcza na Instagramie zmysłowe zdjęcia.
Aktorka w jednym z ostatnich wywiadów poruszyła temat swojego problemu z alkoholem. Nie jest tajemnicą, że w branży artystycznej wiele znanych i mniej znanych twarzy chętnie sięga po napoje z procentami.
Padło stwierdzenie, że korzystała z substancji psychoaktywnej jako, aby się pobudzić. O jej uzależnieniu nie wiedzieli nawet najbliżsi. Skibińska w wywiadzie przyznała, że już rano zdarzało jej się upychać małpkę do torebki.
"Właściwie nietrzeźwa byłam też na próbach. Nawet o poranku znalazła się małpka w torebce" – przyznała aktorka w rozmowie z "Wysokimi obcasami", tłumacząc, że długo wmawiała sobie, że alkohol dodawał jej skrzydeł i czynił bardziej odważną na scenie.
Skibińska wspomniała o pewnej sytuacji, po której zapaliła jej się w głowie "czerwona lampka".
"Do 'Poczekalni' Krystiana Lupy nakręciłam monolog, który miał być wyświetlany na scenie jako film. I Lupa tego nie wziął. Nigdy mi nie powiedział dlaczego, ale ja wiem, że na tym filmie byłam w pewien sposób nieprzytomna, jakby za szybą. A to znaczy, że jednak byłam mało twórcza po alkoholu" – oznajmiła.
Jolanta Fraszyńska podała jej pomocną dłoń. Dzięki wsparciu przyjaciółki Skibińska stawiła czoła nałogowi. I to z sukcesem. Nie sięga już po alkohol od dekady.
"Któregoś razu zauważyła, że jest dość wczesna godzina, a ja proponuję jej drinka. I zapytała wprost, czy aby na pewno nie mam z tym problemu. Wtedy się poryczałam. Ona powiedziała też o tym mojej rodzinie, a potem córka przejęła pałeczkę. I dalej już poszło. Przestałam pić. Dla swojej kondycji w pracy, dla siebie i przede wszystkim dla córki" – zwierzyła się aktorka.
– Teraz widzę, że przez okres najgorszego picia to ona była za mnie odpowiedzialna – podkreśliła, zaznaczając, że jest wdzięczna córce Helenie. Skibińska wyznała, że na początku trzeźwienia przerzuciła się na marihuanę. To nie umknęło jej terapeutce.
– Tak, choć jeszcze przez miesiąc paliłam marihuanę, myśląc, że moja terapeutka się nie zorientuje. Oczywiście, że się zorientowała. No, a potem jakoś szło, krok po kroku. Zaczęłam się na temat uzależnień edukować – przyznała.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.