nt_logo

Frycz wyrwała się ze szponów nałogu. "Odebrał mi poczucie własnej wartości"

Kamil Frątczak

27 marca 2023, 07:33 · 3 minuty czytania
Olga Frycz lubi zaskakiwać swoich obserwatorów i fanów. Aktorka niedawno była gościnią w podcaście Żurnalisty "Rozmowy bez kompromisów", gdzie opowiedziała o trudnych chwilach swojego życia. Jedną z nich była walka z uzależnieniem, które pokonała kilka lat temu. Artystce udało się wyrwać ze szpon alkoholu. Jak sama przyznała, to on "przez pewien czas był jej partnerem życiowym".


Frycz wyrwała się ze szponów nałogu. "Odebrał mi poczucie własnej wartości"

Kamil Frątczak
27 marca 2023, 07:33 • 1 minuta czytania
Olga Frycz lubi zaskakiwać swoich obserwatorów i fanów. Aktorka niedawno była gościnią w podcaście Żurnalisty "Rozmowy bez kompromisów", gdzie opowiedziała o trudnych chwilach swojego życia. Jedną z nich była walka z uzależnieniem, które pokonała kilka lat temu. Artystce udało się wyrwać ze szpon alkoholu. Jak sama przyznała, to on "przez pewien czas był jej partnerem życiowym".
Olga Frycz wyrwała się ze szponów nałogu. Opowiedziała o walce z alkoholem Fot. MARIUSZ GRZELAK/REPORTER
  • Olga Frycz to jedna z bardziej znanych i lubianych aktorek polskiego kina
  • W ostatnim czasie jej kariera zeszła na dalszy plan, gdyż artystka postanowiła skupić się na najważniejszej życiowej roli. Wychowuje dwie córki – Helenkę i Zosię
  • W najnowszym wywiadzie dla Żurnalisty przyznała, że jeszcze do niedawna miała problemy z alkoholem. Jak udało jej się wyrwać ze szpon nałogu?

Olga Frycz wielokrotnie zaskakiwała nas na ekranie w filmach czy serialach. Przypomnijmy, że w jej żyłach płynie aktorska krew, ponieważ tatą artystki jest równie znany aktor Jan Frycz. Aktorka przez wiele lat związana była z trenerem tajskiego boksu, Grzegorzem Sobieszkiem. Jednak związek pary nie przetrwał próby czasu, a owocem ich miłości stała się córeczka Helena, która przyszła na świat w 2018 roku.

W 2021 roku urodziła się jej druga pociecha Zofia z nieformalnego związku z podróżnikiem Łukaszem Nowakiem. Chociaż samodzielnie wychowuje swoje córki, to jak sama przyznaje ma bardzo dobre relacje z ich ojcami. Właśnie dlatego kariera zawodowa aktorki oddaliła się na drugi plan, ponieważ w ostatnim czasie poświęca się macierzyństwu.

Olga Frycz wyrwała się ze szponów nałogu. Opowiedziała o walce z alkoholem

Frycz niedawno była gościnią w podcaście Żurnalisty "Rozmowy bez kompromisów". W trakcie rozmowy aktorka bardzo się otworzyła, opowiadając między innymi o nałogu, z którego szponów udało jej się wyrwać. Jeszcze kilka lat temu zmagała się z alkoholem, który, jak sama przyznała, był jej "partnerem życiowym".

Ja piłam bardzo dużo alkoholu. W narkotyki nigdy nie uciekałam. Alkohol był takim moim partnerem życiowym przez jakiś tam czas i to było takie mroczne. W Warszawie mieszkałam, miałam z 26 lat, byłam młodą dziewczyną. Pierwszy raz to mówię. Alkohol całkowicie odebrał mi poczucie własnej wartości, ja byłam totalnie niestabilna emocjonalnie, tłamszona.Olga Frycz

Czytaj także: Borys Szyc zdobył się na wyznanie o chorobie alkoholowej. Opowiedział o procesie trzeźwienia

Olga Frycz przyznała, co było najgorszej w uzależnieniu. Nie upijała się na imprezach, wręcz przeciwnie, piła samotnie. Od jakiegoś czasu w ogóle już nie spożywa alkoholu. Uważa go za "najgorszą truciznę, zatruwającą całe rodziny".

– Ja piłam sama, to nie było tak, że chodziłam na imprezy (...) W każdym razie dla mnie alkohol nigdy nie kojarzył się z celebracją. Ja nigdy nie miałam czegoś takiego, że idę na kolację i "o, będziemy pić dobre wino" albo "chodźmy na imprezę, napijemy się pysznego drinka". Dla mnie alkohol zawsze kojarzył się z tym, żeby się upić. Żeby się upić, zasnąć, zapomnieć i obudzić się rano, elegancko ubrać się, przeżywać kolejny dzień i to samo – zdradziła.

Czytaj także: "Nikt nikogo nie szanował". Olga Frycz zdradza smutne kulisy produkcji hitowego serialu TVP

Olga Frycz zdradziła, jak udało jej się pokonać uzależnienie. Przyznała, że pojawiał się on głównie w "mrocznych chwilach". Odkąd w jej życiu wszystko zaczęło się układać, nie jest już jej potrzebny. – Ten alkohol znikał z mojego życia, to nie jest tak, że ja go grubą krechą odcięłam. On znikał, znikał i nagle okazało się, że on mi jest do niczego niepotrzebny. Mi się alkohol po prostu kojarzy z mrokiem, a nie z celebracją. A, że teraz jest wszystko dobrze w moim życiu, to ten alkohol nie jest mi potrzebny – podsumowała.