
Proszę.
Wszyscy mamy tendencje do pychy, nie ma osoby, która nie jest pyszna. Więc jeśli ktoś ma poczucie, że Pan Bóg go do tego powołał, powinien to zrobić. A z pychą będzie się zmagał zawsze, niezależnie od tego.
Wszyscy się zmagamy.
Zostawiam ocenę swojemu spowiednikowi.
Robię wszystko, żeby głosić naukę Kościoła. Staram się pisać o tym, co mówi Ojciec Święty, a nie o tym, co różni ludzie chcieliby usłyszeć. Jest dla mnie jasną sytuacją, że jeśli on o czymś naucza to jest dla katolików następcą św. Piotra i zastępcą Jezusa Chrystusa. O tym się rzadko pamięta, a dla mnie to gwarancja, że to nauka Najwyższego.
Za chwilę usłyszę jeszcze, że nienawidzę ludzi. Poproszę jakiś dowód. Piszę ostro i zdecydowanie, ale to nie znaczy, że ich tłamszę. Jeśli nazywam kogoś, kto korzysta z usług prostytutek "dziwkarzem", to dlatego, że tak określa się taką osobę. To nie jest miły człowiek, który korzysta z usług prostytutek, tylko człowiek, który głęboko krzywdzi kobiety, przyczynia się do rozwoju gigantycznego przemysłu, u którego podstaw leży często zniewolenie. On robi krzywdę tym kobietom. Także sobie.
Wie pani…
Bardzo różnie reaguję. Czasem po prostu nic nie mówię, tylko chwytam za rękę i odciągam używając siły fizycznej, o której nie wiem, jak oceniłby ją polski prawodawca.
Co jest istotą nazizmu? Uznanie, że pewna część ludzi to nie są ludzie. Co jest istotą aborcjonizmu? Uznanie, że pewna część ludzi to nie są ludzie. To jest dokładnie ten sam model myślenia.
Jego wypowiedź była publiczna, skierował ją do czytelników konkretnego medium. On publicznie coś powiedział, ja publicznie odpowiedziałem. Co ja miałem mu napisać?
"To bardzo interesujące i smutne, że przyczynia się pan do przemysłu, który wykorzystuje kobiety?". Nie. Bo on się tym szczyci. Jego czyny są moralnie złe. W publicystyce często się używa ostrych słów po to, żeby wstrząsnąć. Norwid mówił: nie da się kogoś obudzić łagodnie.
Eutanazista to nie jest termin, który ja wymyśliłem. Wymyślił je francuski profesor medycyny Lucien Israël, onkolog, osoba pochodzenia żydowskiego, agnostyk. To pojęcie pokazuje, że to, o co walczą propagatorzy eutanazji wyrasta wprost z myślenia nazizmu.
Co jest istotą nazizmu? Uznanie, że pewna część ludzi to nie są ludzie. Co jest istotą aborcjonizmu? Uznanie, że pewna część ludzi to nie są ludzie. To jest dokładnie ten sam model myślenia. Tylko wtedy myślano, że ludźmi nie są Żydzi. Nie widzę istotnej różnicy między aborcjonizmem, a nazizmem.
Nie wiem, jak by mówił. W swoich czasach też wypowiadał się bardzo ostro. I Pan Jezus też mówił bardzo ostro. "Plemię żmijowe" to nie było miłe sformułowanie, podobnie jak "Idź precz, szatanie" adresowane do świętego Piotra.
To ja zadam pytanie: a co to jest?
Tak? A pani nie jest osobą, tylko jednostką ludzką w pewnym wieku.
Zygota to stadium wieku. Jak embrion, zarodek – to jest etap rozwoju, a nie gatunek. W dyskusji o aborcji będę uważał takiego języka, jaki ja uważam za stosowny, a nie, jakiego chce ode mnie liberalne społeczeństwo.
Ze współczesnych: Jan Paweł II, Benedykt XVI, Dietrich von Hildebrandt – wybitny człowiek i filozof, który potrafił powiedzieć nazistom w oczy, kim są.
I błogosławiony Franz Jägerstätter, który mówił, że służba w Wehrmachcie jest służeniem Szatanowi. Za odmowę wstąpienia do armii został skazany na karę śmierci, osierocił czwórkę dzieci. Kiedy zaraz po wojnie jego proboszcz chciał rozpocząć jego proces beatyfikacyjny, usłyszał, że to nie jest dobry pomysł, bo tym, którzy służyli w Wehrmachcie będzie przykro. Benedykt XVI wyniósł go na ołtarze.
Nie jestem specjalnie strachliwy. Jeżeli pani oczekuje ode mnie, że powiem, że zostanę pobity, ukrzyżowany, to muszę panią rozczarować.
Robię to, co uważam za stosowne. Mam procesy, wpisuję to w swój zawód, mam nadzieję, że je wygram. A jak je przegram, to będę się zastanawiał, co dalej.
Ja nie sprzedaję. Ale nie mam nic przeciwko temu. Zresztą nie mam poczucia, żeby ich model biznesowy się nie sprawdzał, wydali właśnie tygodnik.
Nie wybrałem tego, tak się złożyło. Zawsze chciałem być wykładowcą akademickim, pracować w bibliotece, wykładać filozofię rosyjską. Ale tak odczytałem drogę, jaką mi wyznaczył Pan Bóg. Została mi ona zadana i nią idę.
Zbawienie.
To żadne męczeństwo. Katotalib, inkwizytor. Jak komuś to pasuje, może mnie nazwać, jak mu się żywnie podoba. Tylko niech nie będzie później zaskoczony, że powiem o nim "eutanazista".
Chciałbym, żeby moje dzieci żyły w chrześcijańskiej przestrzeni kulturowej, w kraju, w którym zabijanie ludzi będzie nielegalne. Żeby żyły w świecie, w którym o eutanazizmie i aborcjonizmie będziemy myśleli to samo, co o nazizmie.
Mogę sobie powiedzieć, że nie będę napędzał oglądalności. Ale żyjemy w takim, a nie innym kontekście i nie mam innej możliwości, żeby docierać do ludzi z tym, co jest dla mnie ważne. Mi się mogą nie podobać współczesne media, może mi przeszkadzać rewolucja komunikacyjna. Ale ona się dokonuje. Działamy w rzeczywistości, w której kontekst słowa został zastąpiony kontekstem obrazu. I w takiej rzeczywistości musimy przekonywać ludzi do swoich racji. Ja nie jestem amiszem, czy chasydem i nie sądzę, że możemy się obrazić na rzeczywistość i powiedzieć, że nie bierzemy w niej udziału.
To żadne męczeństwo. Katotalib, inkwizytor. Jak komuś to pasuje, może mnie nazwać, jak mu się żywnie podoba. Tylko nich nie będzie później zaskoczony, że powiem o nim "eutanazista".
Jestem cholerykiem, ale nie mam wrażenia, żebym się gniewał. Nie zdarzyło mi się odmówić rozmowy z kimkolwiek. Masa ludzi odmawia natomiast rozmowy ze mną. To ja się pytam: kto tu jest prawdziwie ideologiczny?
Zgoda. Tylko, że nie wszystko można zmienić od razu. Ale pracuję nad tym (śmiech).
Emocje są naturalną rzeczą. Nie wiem, dlaczego mamy udawać, że nie mamy emocji.
Trudno mi powiedzieć, co odpycha ludzi od Kościoła. Ale nie mam wrażenia, że jest to prawda. Może czasem forma, ale nie prawda. Jest prawdą, że Kościół jest przeciwko dzieciobójstwu i aborcji. Jest prawdą, że Kościół jest przeciwko związkom partnerskim. Ale czy to znaczy, że mamy nie mówić o stanowisku Kościoła, bo ktoś się poczuje urażony? Nie.
Benedykt XVI jeszcze jako kardynał Ratzinger powiedział, że prawdopodobnie w przyszłości Kościół będzie mniej liczny niż obecnie, ale za to lepiej uformowany i dużo bardziej przekonany. Ja bym chciał, żeby był jak najbardziej liczny, ale nie za cenę udawania.
Więc dlaczego próbujemy to robić z katolikami? Jeśli ktoś jest posłem, a głosuje przeciwko nauce Kościoła, to powstaje pytanie, czy on jest katolikiem.
Mam do wyboru: albo kłamać, albo szukać określeń. To nieprawda, że osoba, o której mówimy jest kobietą.
Dlatego, że nikt by nie zrozumiał, o kim mówię. Ta osoba określa się w debacie publicznej takim, a nie innym nazwiskiem i to dookoła niego muszę szukać. Także dlatego, że do zmiany nazwiska każdy ma pełne prawo i należy to uszanować.
Jestem cholerykiem, ale nie mam wrażenia, żebym się gniewał. Nie zdarzyło mi się odmówić rozmowy z kimkolwiek. Masa ludzi odmawia natomiast rozmowy ze mną.
Mam bardzo dobre relacje z ludźmi, których znam, niezależnie od tego, jakie mają poglądy. Sami pisaliście o tym w naTemat.
To zabrzmi jak prowokacja, ale mówię to świadomie, ja po prostu lubię ludzi, lubię się z nimi spotykać i lubię się nawet kłócić.
Nie widziałem tytułu, nie mogę skomentować. Ale ten spór oczywiście istnieje. I to wbrew pozorom bardzo poważna dyskusja antropologiczna. Jej osią jest pytanie, czy istnieją inne wartości niż tylko doczesne. Krótko mówiąc: czy życie ludzkie ma służyć maksymalizacji przyjemności i minimalizacji przykrości – bólu, cierpienia, czy celem życia jest pewien poziom samorealizacji, osiągnięcia szczęścia nie w znaczeniu przyjemności, ale wypełnienia. W zależności od tego, jak odpowiemy na to pytanie, będziemy postępować.
Robię wszystko, żeby nasza cywilizacja wróciła do swoich korzeni, żeby była chrześcijańska.
Pokazuję, jakie są skutki i konsekwencje innego stylu myślenia. W niektórych krajach Europy ludzie myśleli, że sterylizowanie Romów to jest postęp. Teraz już tak nie myślimy, więc mam nadzieję, że uda się to pokazać także w innych przypadkach.
Nigdy nie napisałem, że wiem, co się tam wydarzyło. Nie wiem. Piszę o Smoleńsku, bo czuję, że to jest ważny sprawdzian tego, gdzie w tej chwili znajduje się Polska. Jest dla mnie szokujące, że nie sprawdziliśmy, czy ciała, które się nam przekazuje są w odpowiednich trumnach. Jest dla mnie szokujące, że prokuratura może pewnego dnia powiedzieć jedną rzecz, w wyniku której zwalnia się dziennikarza, a miesiąc później powiedzieć: tak, skłamaliśmy. Jest dla mnie szokujące, że już kilka godzin po katastrofie minister polskiego rządu powiedział, że winni są polscy piloci. Nawet jeśli tak było, to na pewno nie powinien tego mówić wtedy.
Jej chyba oszczędziłem.
Jeśli uważam, że ktoś myli się, błądzi, nie ma racji, to podejmuję z nim polemikę. Nie wiem, czy księdza Lemańskiego to ucieszy, ale gdybym uważał, że to, co piszę nie ma żadnego sensu, to bym z nim nie polemizował. Jeśli polemizuję, to z szacunku dla tej osoby. Ostre sformułowania znajdują się tam tylko dlatego, że internet rządzi się swoimi prawami. Jeśli się nie użyje czegoś ostrego, to wtedy człowiek jest kompletnie niesłyszany.
Nie, dlaczego? Gdybym tak uważał, to bym nie polemizował. Bo po co? Wygłaszałbym swoje kazania i tyle. Zresztą mam wrażenie, że i ksiądz Lemański i ksiądz Sowa czasem mnie zaczepiają.
Nie tylko. Jak się publicysta zajmuje Kościołem, to może się bawić albo w PR-owca, albo próbować wskazywać miejsca, zachowania, działania, które jego zdaniem są nienajlepsze. Ja oczywiście jestem konserwatywny, ale uważam, że ta druga rola jest dla mnie bardziej właściwa. Za co mi się czasem obrywa.
Rzecznikiem Kościoła? Nie ciągnie mnie.
Nie.
To problem biskupów, nie mój. Nie chciałbym być rzecznikiem episkopatu także dlatego, że chciałbym zachować wolność w tym, co mówię i piszę. Rola rzecznika jest zawsze inna – prezentować oficjalne stanowisko.
Niektórzy mają naturę gladiatora. Jedni idą w boks, inni w publicystykę (śmiech).
Niektórzy mają naturę gladiatora. Jedni idą w boks, inni w publicystykę
Tak.
I nic. Jeszcze się nie nawrócił (śmiech).
Rocznik 1974. Doktor filozofii, miłośnik literatury rosyjskiej. Pisarz, dziennikarz, redaktor naczelny serwisu fronda.pl. Pracował w "Newsweeku", "Wprost", "Ozonie", "Rzeczpospolitej", licznych czasopismach katolickich. Prowadził programy w TVP, PR1, Radiu TOK FM, Religia.tv.
CZYTAJ WIĘCEJ