Polski rząd wprowadził embargo na ukraińskie towary spożywcze. Jednak, jak przekazał lider AgroUnii, PiS miało okłamać tak polskich rolników, jak i Ukraińców. – Strona ukraińska powiedziała wczoraj, że ustalenia były inne: nikt nie rozmawiał o tym, że będzie wstrzymany przywóz. Oni okłamywali nas i ich – stwierdził Michał Kołodziejczak.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Oni pokazali, że rozpoczęli wyścig o głosy na jesieni – mówił podczas konferencji lider AgroUnii Michał Kołodziejczak. Jak przekonywał, że wierzy w dobre intencje polityków PiS.
Kołodziejczak przekazał również, że przez tydzień rolnicy byli okłamywani przez ministra rolnictwa Roberta Telusa, który przekonywał, że jest uzgodniona z Ukrainą sprawa wstrzymania przywozu zboża do Polski.
– A co się stało? Strona ukraińska powiedziała wczoraj, że ustalenia były inne: nikt nie rozmawiał o tym, że będzie wstrzymany przywóz. Oni okłamywali nas i ich – stwierdził Kołodziejczak.
Lider AgroUnii zwrócił też uwagę, że politycy PiS ogłosili to chwilę przed świętami Wielkanocy w Ukrainie. O tym, że Telus nie mówił prawdy, Kołodziejczak wspomniał też już w sobotę na Twitterze.
W niedzielę lider AgroUnii stwierdził natomiast, że "nie zostało nam nic innego, jak modlić się o przetrwanie w tej sytuacji". Z tego względu na granicy z Ukrainą, gdzie jest protest, po południu zaplanowano mszę św. w tej sprawie.
"Decyzje strony polskiej są sprzeczne z naszymi umowami. Ministerstwo rolnictwa ze swojej strony zawsze ze zrozumieniem odnosiło się do sytuacji w polskim sektorze rolnym i szybko reagowało na różnego rodzaju wyzwania. Tydzień temu uzgodniliśmy, że cztery zboża: pszenica, kukurydza, słonecznik i rzepak do 1 lipca 2023 roku będą przechodziły przez Polskę tylko w tranzycie" – czytamy w oświadczeniu strony ukraińskiej.
W weekend Polska wprowadziła embargo na żywność z Ukrainy
Tego samego dnia prezes Jarosław Kaczyński ogłosił, że polski rząd wprowadzi zakaz handlu ukraińskimi produktami rolniczymi na terenie Polski z powodu asymetrii polskiego i ukraińskiego rozwoju przedsiębiorstw rolniczych. Rozporządzenie weszło już w życie.
Unia Europejska była zaskoczona decyzjami Polski i Węgier (one też wykonały taki ruch), ponieważ nie została o nich wcześniej poinformowana. Jak dowiedziała się brukselska korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon w niedzielę głos w tej sprawie zabrała rzeczniczka Komisji Europejskiej Miriam Garcia Ferrer, która podkreśliła, że zakaz importu towarów nie leży w wyłącznej kompetencji państw członkowskich wspólnoty.
– W tym kontekście należy podkreślić, że polityka handlowa należy do wyłącznych kompetencji UE, a zatem działania jednostronne są niedopuszczalne. W tych trudnych czasach kluczowe znaczenie ma koordynacja i uzgadnianie wszystkich decyzji w ramach UE – podkreśliła Ferrer w swoim oświadczeniu do mediów. Według portalu RFM FM szefowa KE Ursula von der Leyen miała też już rozmawiać na ten temat z premierem Mateuszem Morawieckim.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.