To pierwszy taki wyrok w Polsce. Ziobro będzie musiał przeprosić za słowa o "nieudolności"
redakcja naTemat
22 kwietnia 2023, 10:03·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 22 kwietnia 2023, 10:03
Sąd Najwyższy podjął decyzję w sprawie sędzi Justyny Koski-Janusz. To o niej w 2016 roku resort Zbigniewa Ziobry napisał, że "jest nieudolna" i że "zupełnie sobie nie radzi". Po prawie siedmiu latach minister sprawiedliwości będzie musiał przeprosić za te słowa.
Reklama.
Reklama.
Decyzja jest wypadkową poprzednich orzeczeń w sprawie sędzi, której naruszono dobra osobiste
Sąd podał dokładną treść przeprosin, które musi opublikować resort sprawiedliwości
Pokrzywdzona sędzia orzekała kiedyś w sprawie Ziobry, którą ten przegrał
Jak podaje OKO.press, orzeczenie zapadło w piątek 21 kwietnia i było ono zgodne z poprzednimi wydanymi w tej sprawie. Zgodnie z decyzją sędziów Zbigniew Ziobro musi podpisać się pod przeprosinami o następującej treści:
"Przepraszam sędzię Justynę Koskę-Janusz za bezprawne naruszenie jej dóbr osobistych, polegające na naruszeniu dobrego imienia, narażeniu na utratę dobrej opinii oraz zarzuceniu niewłaściwego postępowania przy pełnieniu funkcji sędziego".
Sprawa sięga 2016 roku, kiedy minister Zbigniew Ziobronie przedłużył sędzi Justynie Kosce-Janusz delegacji do Sądu Okręgowego w Warszawie. Decyzję uargumentowano na stronie internetowej.
"Nieudolna sędzia"
W komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej resortu w sprawie Justyny Koski-Janusz można było przeczytać, że do Ministerstwa Sprawiedliwości dotarła informacja, że ta właśnie sędzia"miała się wykazać wyjątkową nieudolnością".
Justyna Koska-Janusz uznała, że komunikat narusza jej dobra osobiste i poszła do sądu. W marcu 2018 r. Sąd Okręgowy w Warszawie zgodził się z jej zarzutami wobec resortu sprawiedliwości i nakazał usunięcie komunikatu ze strony internetowej. Sędzia miała też otrzymać przeprosiny.
Ministerstwo odwołało się od tego wyroku do sądu apelacyjnego, który podtrzymał wcześniejszą decyzję sądu, a stamtąd skarga kasacyjna trafiła do Sądu Najwyższego. Ten również stanął po stronie pomówionej sędzi.
Dodajmy, że sędzia Justyna Koska-Janusz i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro
spotkali się już wcześniej na sali sądowej. Wówczas były to jednak inne okoliczności i to sędzia była po stronie orzekającej. Sprawa dotyczyła oskarżenia przez Ziobrę byłego prezesa PZU o zniesławienie. Minister sprawiedliwości nie tylko przegrał sprawę, ale też otrzymał karę grzywny za spóźnienie na jedną z rozpraw.
"Miała (...) zupełnie nie radzić sobie z prowadzeniem bardzo prostej, choć głośnej sprawy, co było szeroko komentowane i krytykowane w mediach. (...) Chodziło o zdarzenie z grudnia 2013 roku spowodowane przez Izabellę Ch., która, będąc pod wpływem alkoholu, wjechała luksusowym mercedesem w przejście podziemne w samym centrum Warszawy. Media obwiniały prowadzącą postępowanie Justynę Koskę-Janusz o pobłażliwość wobec oskarżonej i nieudolność w prowadzeniu sprawy".