– Liderzy dwóch największych partii powinni rozmawiać – mówi poseł PiS Jerzy Materna, który podobnie jak ponad trzy czwarte Polaków popiera debatę Donald Tusk – Jarosław Kaczyński. Jednak jego klubowi koledzy raczej szukają powodów, by do tej dyskusji nie doszło. – Jaki jest sens tej debaty? Wzajemne obrażanie? – pyta w rozmowie z naTemat.pl inny polityk obozu władzy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Przed wyborami 2023 dyskusji liderów PO i PiS życzy sobie 76,6 proc. badanych
Debatę popiera 89 proc. wyborców opozycji i 62 proc. wyborców Zjednoczonej Prawicy
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości mówią naTemat, czy dojdzie do debaty
Trudno wyobrazić sobie kampanię prezydencką w USA bez debaty wyborczej najpopularniejszych kandydatów. Nie trzeba zresztą patrzeć za ocean. Debata przywódców konkurencyjnych obozów politycznych to także standard przed wyborami parlamentarnymi w Niemczech czy we Francji.
Wiele wskazuje jednak na to, że debaty Kaczyński – Tusk nie będzie, choć chciałaby jej zdecydowana większość wyborców, w tym prawie 2/3 elektoratu PiS. Dlaczego Polacy mieliby nie dostać tego, co jest oczywistością w państwach demokratycznych?
"Nie jestem przeciwnikiem debat, ale..."
Pierwsza rzecz warta odnotowania: kilku posłów, do których dzwonimy z pytaniem o to, czy debata Tusk – Kaczyński jest możliwa (i dlaczego tak lub nie), chce się wypowiedzieć anonimowo, choć sprawa do kontrowersyjnych przecież nie należy.
- Nie jestem przeciwnikiem debat, ale wyborca powinien być świadomy całą kadencję – mówi nam jeden z członków PiS, który prosi o nieujawnianie jego nazwiska (jak tłumaczy, ma swoje powody).
Rozmówca naTemat przypuszcza, że wynik sondażu – mocne "tak" dla debaty Kaczyński – Tusk - został "ukierunkowany", nie wyjaśnia jednak w jaki sposób ktoś miałby fałszować wyniki i dlaczego. – Obywatele i tak mogą sobie wyrobić opinię o tym, co się dzieje. Nie potrzebują do tego debaty. Jeśli ktoś nie śledzi polityki, nawet pięciogodzinna dyskusja to za mało. A jeśli jest na bieżąco, to nie musi oglądać debaty – dowodzi członek PiS.
Debata Kaczyński – Tusk? Tylko merytoryczna
Poseł PiS Jerzy Małecki (Olsztyn) podkreśla, że debaty nie są obce politykom obozu rządzącego. Są jednak warunki.
– To musiałaby być debata merytoryczna, a nie show złożone z kłamstw i manipulacji. Jarosław Kaczyński wielokrotnie mówił, że byłby gotów wziąć udział w takiej dyskusji. My jako posłowie PiS też bierzemy udział w debatach w mniejszych miejscowościach – podkreśla poseł Małecki.
Zdaniem polityka, "sztab Platformy Obywatelskiej powinien zaproponować konkretne tematy" dyskusji. Na razie jednak, jak przekonuje Jerzy Małecki, merytoryczna debata wydaje się być odległą perspektywą.
– Donald Tusk używa słów, które nie napawają optymizmem. "Nie bój się", "stań na udeptanej ziemi", "wyjdź ze swojej jaskini" – te wszystkie wezwania do Jarosława Kaczyńskiego nie mają nic wspólnego z rzeczową rozmową. To spektakl – ocenia poseł Małecki.
A może debaty nie będzie dlatego, że tę ostatnią - z 2007 roku - Jarosław Kaczyński w powszechnej opinii przegrał? – To absolutnie nie jest uraz. Chodzi tylko o to, żeby to była prawdziwa debata - zastrzega Jerzy Małecki.
Debata? Nie z Kaczyńskim, tylko z Morawieckim
Kolejny poseł PiS, który nie chce ujawniać swojego nazwiska, jest zdecydowanym przeciwnikiem debaty Tusk – Kaczyński. – Jaki jest sens tej debaty? Wzajemne obrażanie? – pyta retorycznie. Nie znaczy to jednak, że rozmówca naTemat jest przeciwnikiem dyskusji jako takiej.
– Partnerem dla Donalda Tuska jest Mateusz Morawiecki. Na 100 proc. Tusk pretenduje do stanowiska premiera, więc niech rozmawia z obecnym szefem rządu. Premier Morawiecki chętnie tę rękawicę podejmie – przewiduje.
Według parlamentarzysty nie ma mowy o tym, by ignorowanie wezwań Donalda Tuska do debaty świadczyło o strachu Jarosława Kaczyńskiego. – Absolutnie nie ma żadnych obaw. Premier Kaczyński jest sprawny, merytoryczny, objeżdża Polskę. To jest debata: poprzez media, spotkania i wypowiedzi – uważa polityk obozu władzy.
Dlaczego jednak nie doszło dotąd do debaty w prawdziwym znaczeniu tego słowa? – Donald Tusk nie buduje platformy porozumienia, by to było możliwe – ucina poseł PiS.
Jego klubowy kolega, poseł Wojciech Szarama (Katowice), za brak debaty wyborczej obwinia dziennikarzy. – Niespecjalny poziom dyskursu politycznego to wina mediów nastawionych na sensację – ocenia poseł Szarama.
Na uwagę, że to liderzy partyjni zdecydują, jak wykorzystają swój czas podczas debaty, polityk PiS odpiera, że nie wiadomo o czym Kaczyński miałby dyskutować z Tuskiem, bo – jego zdaniem – PO nie ma programu. – Kredyt 0 proc.? Babciowe? To nierealne i populistyczne – mówi poseł Szarama.
"Debata jest niepotrzebna"
W słowach nie przebiera jego klubowy kolega, który chce być anonimowy. – W zasadzie debata jest niepotrzebna. Może niektórzy chcieliby zobaczyć, jak politycy łapią się za słówka, albo jak się wobec siebie zachowują. W mojej ocenie to nic nie wniesie – mówi poseł PiS.
On również – jak Szarama – twierdzi, że PO nie ma programu. I właśnie to jest według niego podstawowy powód, dla którego nie ma debaty liderów PiS i Platformy. - O czym Kaczyński miałby rozmawiać z Tuskiem? No o czym? - pyta retorycznie.
Gdy pytamy polityków PiS, czy – skoro uważają, że Platforma nie ma programu – tym bardziej nie powinni przeć do debaty Kaczyński – Tusk, by wskazać ten brak na oczach całego społeczeństwa, odpowiada nam cisza.
"Liderzy dwóch największych partii powinni rozmawiać"
Podobnego zdania co ponad trzy czwarte Polaków jest poseł Jerzy Materna (Zielona Góra).
– Jestem za debatą jak najbardziej, tylko żeby to była poważna rozmowa, bez cwaniaczenia. Trzeba debatować uczciwie i poważnie, bo ludzie mają prawo wiedzieć. Liderzy dwóch największych partii powinni rozmawiać – przekonuje poseł Materna.
Polityk inaczej niż klubowi koledzy uważa, że debata Tusk – Kaczyński jest całkiem realna.
– Jak jednym i drugim zależy, to się dogadamy – ocenia odnosząc się do sztabów PiS i PO.
Polityk zastrzega jednak, że uczestnicy debaty powinni dostać od mediów więcej czasu na wypowiedź niż 30 lub 60 sekund.
– To może być nawet kilka debat na poszczególne tematy: sprawy zagraniczne, gospodarka, kultura... Kandydaci powinni mieć po kilka minut na odpowiedź. Mamy dużo argumentów, jestem za – deklaruje poseł Jerzy Materna.
Czy Polacy dostaną debatę, której oczekują? Czas pokaże, jednak na razie dyskusja Tusk – Kaczyński stoi pod solidnym znakiem zapytania.