Ambasador Federacji Rosyjskiej w Polsce Siergiej Andriejew po raz kolejny został wezwany do MSZ. Decyzja ma związek z incydentem z udziałem rosyjskiego myśliwca wobec samolotu polskiej Straży Granicznej.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"10 maja ambasador Siergiej Andriejew został wezwany do MSZ.
Przedstawicielowi Federacji Rosyjskiej wręczono notę protestacyjną w sprawie incydentu z udziałem rosyjskiego myśliwca przeciwko samolotowi Straży Granicznej" – przekazał rzecznik polskiego MSZ Łukasz Jasina.
"Zdecydowanie potępiamy prowokacyjne i agresywne zachowanie strony rosyjskiej, które stanowi poważny incydent międzynarodowy" – dodał Jasina.
Przypomnijmy, że chodzi o incydent, do którego doszło 5 maja nad Morzem Czarnym. Do polskiego samolotu Turbolet L-410, który brał udział w misji Frontexu, zbliżył się rosyjski myśliwiec. Wykonywał agresywne manewry, przez co polska załoga przez chwilę miała utracić kontrolę nad maszyną. Ostatecznie Turbolet L-410 bezpiecznie wylądował.
Sprawę skomentowało rosyjskie MSZ, które wskazało na "dwulicowość polskiej polityki" i "przejaw niechęci ze strony Polski". Co więcej, Rosjanie ocenili to jako kolejny "przejaw niechęci ze strony Polski, a przede wszystkim obrazę pamięci ponad 600 tysięcy żołnierzy radzieckich poległych w czasie wyzwalania Polski spod okupacji niemieckiej".