logo
Górniak przegrała proces w sądzie. Koncert nie odbył się przez chorobę syna Fot. VIPHOTO/East News
Reklama.
67. finał Konkursu Piosenki Eurowizji, czyli wieczór pełen muzyki, wzruszeń i uśmiechu już w sobotę 13 maja. Impreza w Liverpoolu rozpocznie się o godz. 21:00, a w naTemat znajdziecie wszystkie najważniejsze komentarze, informacje oraz relację na żywo z naszymi autorskimi opiniami. Przeżywaj koncertowe emocje z nami. Razem dowiemy się, które państwo w 2023 roku zasłużyło na kryształowy mikrofon!

Niedawno media obiegła wiadomość na temat przegranego przez Edytę Górniak procesu. Sąd zawyrokował, że artystka powinna zapłacić 83 tysiące złotych, za to, że 7 lat temu nie stawiła się na koncercie. Warto podkreślić, że wyrok sądu nie jest prawomocny, a wokalistka ma prawo odwołać się do sądu wyższej instancji.

Górniak przegrała proces w sądzie. Koncert nie odbył się przez chorobę syna

Fani wokalistki zainteresowali się historią. Wszyscy stawiali sobie pytanie, co musiało się wydarzyć, że Górniak nie pojawiła się na koncercie, biorąc pod uwagę fakt, jak ważna dla niej jest scena. Artystka udzieliła komentarza serwisowi pomponik.pl. Postanowiła wytłumaczyć zaistniałą wówczas sytuację oraz

Edyta Górniak zdradziła, jak z jej perspektywy wyglądała organizacja wspomnianego wcześniej koncertu. Jak sama przyznała, miała związane ręce, a nieobecność artystki nie była spowodowana jej fanaberią, lecz siłą wyższą.

"Ten temat dotyczy koncertu, który miał odbyć się w Warszawie, w czasie kiedy mój Syn kilka lat temu trafił w stanie krytycznym do szpitala w Los Angeles" – poinformowała w rozmowie z Pomponikiem wokalistka.

Górniak zdradziła, że koncert miał się odbyć w 2016 roku. Wówczas mieszkała razem z synem Allanem w Kalifornii, a do Polski przyjeżdżała realizować swoje zobowiązania zawodowe. Wówczas w trakcie podróży na wydarzenie otrzymała informację, że jej synowi rozlał się wyrostek robaczkowy. Oczywistym dla niej był fakt, by zawrócić do Stanów i czuwać przy swoim dziecku.

Organizator koncertu warszawskiego nie przygotowywał zastępstwa, nie zgodził się także na żaden przez nas proponowany inny termin, a także nie ubezpieczył koncertu, jako imprezy masowej. Dziś żąda odszkodowania za wówczas moją i mojego syna niedyspozycję. Sprawa jest w toku od kilku lat.

Edyta Górniak

Jak sama wspomniała, organizatorzy innych wydarzeń, w których miała brać udział wokalistka, mieli wykazać się wówczas ogromnym zrozumieniem, tak samo jak producenci programów telewizyjnych, którzy nie mieli problemu ze znalezieniem zastępstwa za artystkę. Na ten moment Górniak nie zdradziła, czy zamierza się odwołać od wyroku sądu pierwszej instancji.