Mateusz Morawiecki odpowiedział Zbigniewowi Ziobrze na zarzuty postawione w ostatnim wywiadzie. Polityk Prawa i Sprawiedliwości po raz pierwszy użył tak mocnych słów pod adresem koalicjanta. – Krowa, która dużo ryczy, mało mleka daje – powiedział podczas wizyty w porcie w Gdyni.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Podczas konferencji prasowej w porcie, w GdyniMateusz Morawiecki został zapytany o ostatni wywiad Zbigniewa Ziobry dla "Do Rzeczy". Premier odniósł się do okresu wspomnień z dzieciństwa ze wsi.
– Tam rolnicy nauczyli mnie takiego starego polskiego przysłowia: krowa, która dużo ryczy, mało mleka daje – powiedział, po czym dodał: – Za każdym razem, jak słucham, czy czytam słowa ministra sprawiedliwości tego typu, to przypomina mi się trafność tego przysłowia.
Polityk Prawa i Sprawiedliwości stwierdził, że w każdym zespole są osoby, które narzekają i marudzą. – I są tacy, którzy walczą o to, żeby jak najwięcej osiągnąć. Nie ma co marudzić, kwękać. Trzeba zabrać się do roboty. Minister sprawiedliwości ma dużo do zrobienia – skomentował.
– Słuchając słów pana ministra sprawiedliwości, mam wrażenie, że Polska traci suwerenność pięć razy do roku – podsumował.
Zbigniew Ziobro nie zostawił suchej nitki na Mateuszu Morawieckim
– Pomylił się we wszystkich najważniejszych decyzjach unijnych. W efekcie zgody premiera na unijny mechanizm warunkowości i KPO Polska będzie stopniowo tracić suwerenność – powiedział.
Ziobro jest pewny, że Morawiecki przejdzie do historii. – Jako ten, który jednoosobowo, arbitralnie, bez jakichkolwiek konsultacji z Radą Ministrów podjął decyzję brzemienną w skutkach na dziesięciolecia. A co z KPO? Gdzie są pieniądze? Końca ustępstw jakoś nie widać – zarzucił.
To jednak nie koniec zarzutów ze strony ministra sprawiedliwości. Szef Suwerennej Polski odwinął się również Ryszardowi Terleckiemu, który co jakiś czas przekonuje w mediach, że najwyższy czas pozbyć się koalicjanta z list wyborczych.
– Jeśli więc partia z rzekomo jednoprocentowym poparciem miała trafne diagnozy, a premier w kluczowych europejskich kwestiach miał mniej niż jeden proc. racji, to na miejscu Ryszarda Terleckiego powściągnąłbym się w uszczypliwościach – powiedział Ziobro.