Sądy w Olkuszu i w Częstochowie działały sprawnie w sprawie 8-letniego Kamila z Częstochowy. Zamiast stwierdzenia bezczynności wymiaru sprawiedliwości, uznano, że zmiany wymaga system – wynika ze sprawozdania Krajowej Rady Sądownictwa.
Krajowa Rada Sądownictwa przeprowadziła lustrację sądów w Olkuszu i Częstochowie, do których trafiały sprawy dotyczące 8-letniego Kamilai jego rodziny. Opublikowano sprawozdanie podpisane przez dr Macieja Nawackiego, Katarzynę Chmurę i posła PiS Bartosza Kownackiego.
Z dokumentu wynika, że nie stwierdzono bezczynności u sędziów. Jak uznano, oba sądy działały w tej kwestii sprawnie i niezwłocznie. Jako powód zaniechań uznano zaś, że zgromadzony materiał dowodowy nie uzasadniał odebrania dzieci Magdaleny B. ze środowiska rodzinnego.
Dlaczego takiego materiału nie udało się zgromadzić? KRS podała konkretne przykłady. W listopadzie 2022 roku Nowy Szpital w Olkuszu zawiadomił sąd o podejrzeniu stosowania przemocy wobec Kamila.
Zaniechania w sprawie Kamila z Częstochowy
Ostatecznie nie pozyskano dokumentacji medycznej ze szpitala, a kurator sądowy w trakcie przygotowania wywiadu środowiskowego poprzestał jedynie na uznaniu wyjaśnień ze strony matki chłopca.
W trakcie jednej z wizyt, która miała miejsce na przełomie marca i kwietnia 2023 roku, pracownicy socjalni zaś zaniechali czynności w domu Kamila z Częstochowy, bowiem matka oświadczyła, że chłopiec śpi.
We wnioskach zalecono, by zgodnie z obowiązującym prawem, urzędnicy i przedstawiciele służb poszerzali wizytacje i wywiady środowiskowe o nawiązanie kontaktu z dziećmi.
"Koniecznym jest wprowadzenie zmian systemowych, zmierzających do zapewnienia skoordynowanego działania służb" – czytamy. Zespół zwrócił także uwagę na fakt zbyt małej liczby rodzinnych domów dziecka i rodzin zastępczych, które mogłyby wspierać proces ratowania ofiar przemocy.
Zespół podkreślił także konieczność zorganizowania szkoleń dla wszystkich osób pracujących z dziećmi tak, by ci rozpoznawali syndromy przemocy domowej.
Śmierć Kamila z Częstochowy. "Cały system jest chory"
– Chodzi o projekt procedur, które pozwoliłyby sprawdzić gdzie nie zadziałał system. Zweryfikować, kto wiedział, a nie podjął odpowiednich działań. I nie po to, żeby kogoś karać, ani żeby wyciągać konsekwencje w postaci grożenia komuś sądem, ale żeby naprawić system – powiedziała.
Głos zabrała także prezeska jednego z oddziałów Stowarzyszenia Kobiety w Centrum, Wiesława Rybnicka-Bogusz. – Cały system jest chory, bo jest systemem przemocowym (...) Kamilek był tylko kolejnym numerem PESEL, tak, jak i my jesteśmy. Obojętność jest przyzwoleniem na przemoc – oceniła.
Cierpienia chłopca opisał także jego ojciec, Artur Topól. – Krzyczał: "Tata pomóż, ciocia pomóż, Mateusz pomóż". Płakał. Ta jego twarz, oblana benzyną albo jakąś inną substancją. Nie mogę tego z głowy wyrzucić. Na pożegnaniu miał makijaż, ale i tak było widać te oparzenia – powiedział.