Donald Trump usłyszał kolejne zarzuty. Specjalny prokurator Jack Smith ogłosił, ze były prezydent USA będzie odpowiadał przed sądem za trzymanie tajnych dokumentów w prywatnej posiadłości, zmowę w celu utrudniania śledztwa oraz za zdradzanie tajemnic państwowych.
Reklama.
Reklama.
Donald Trump znów trafi przed sąd.
Z oświadczenia prokuratora Jacka Smitha wynika, że Donald Trump usłyszał już łącznie 37 zarzutów. To efekt wielomiesięcznego śledztwa, które miało być utrudniane przez byłego prezydenta USA.
Polityk bowiem skutecznie odmawiał przekazania do narodowego archiwum wszystkich tajnych dokumentów, które trzymał w swojej posiadłości. Materiały znajdowały się konkretnie w willi Mar-a-Lago na Florydzie.
Śledczy wskazali, że dokumenty dotyczyły między innymi zdolności wojskowych oraz wrażliwych punktów USA i ich sojuszników. Do tego dochodzą także ściśle tajne informacje o programach jądrowych.
Dokumenty były trzymane w sypialniach, a nawet w łazience koło prysznica i muszli klozetowej. Co więcej, Trump miał pokazywać nieuprawnionym osobom plany Pentagonu w sprawie potencjalnego ataku na Iran.
To wciąż nie koniec. Polityk bowiem miał poinstruować swoich podwładnych, by ci ukrywali dokumenty przed śledczymi.
Były prezydent USA usłyszał łącznie 37 zarzutów
– Mężczyźni i kobiety w społeczności wywiadowczej Stanów Zjednoczonych i siłach zbrojnych poświęcają życie, by chronić nasz kraj i nasz naród, a prawa, które chronią informacje o obronie narodowej, służą bezpieczeństwu Stanów Zjednoczonych i muszą być egzekwowane – powiedział Smith.
– Zobowiązanie naszego kraju na rzecz praworządności daje przykład dla świata. Mamy jeden zestaw praw w tym kraju i dotyczy on wszystkich – dodał.
Do sprawy odniósł się już były prezydent. "Skorumpowana administracja Bidena poinformowała moich prawników, że postawiono mi zarzuty, najwyraźniej z uwagi na oszustwo pudełkowe" – napisał w serwisie TRUTH Social.
"Nie zrobiłem nic złego. Będziemy walczyć w tej sprawie, jak przez ostatnich siedem lat" – dodał.
Prokurator podkreślił, że będzie dążył do jak najszybszego procesu, jednak nie wiadomo, na ile to możliwe. W Departamencie Sprawiedliwości od lat panuje niepisana zasada, według której rezygnuje się z prowadzenia politycznie wrażliwych spraw w okresie wyborczym.
Tymczasem, za 18 miesięcy odbędą się wybory prezydenckie, a już za moment ruszają prawybory w Partii Demokratycznej i Republikańskiej.
Jak pisaliśmy w naTemat, w 2019 roku Trump został oskarżony przez amerykańską pisarkę Jean Carroll o gwałt, do którego miało dojść w latach 90. Polityk nie przyznał się do winy i uznał te zarzuty za "niedorzeczne", ale proces cywilny jednak się rozpocznie i wybrano już ławę przysięgłych.
Równolegle na Trumpie ciążą też wcześniejsze oskarżenia o fałszowanie dokumentacji biznesowej, co ma związek z opłaceniem milczenia Stormy Daniels – to aktora filmów pornograficznych, która miała mieć romans z politykiem.