Co dalej z nowelą Dudy ws. "lex Tusk"? Jest decyzja komisji sejmowej
Sejmowa komisja administracji i spraw wewnętrznych rozpatrywała w środę po południu nowelę Andrzeja Dudy ws. "lex Tusk". Projekt trafi do dalszych prac w Sejmie.
Reklama.
Sejmowa komisja administracji i spraw wewnętrznych rozpatrywała w środę po południu nowelę Andrzeja Dudy ws. "lex Tusk". Projekt trafi do dalszych prac w Sejmie.
Komisja administracji i spraw wewnętrznych zdecydowała w środę o skierowaniu prezydenckiej nowelizacji "lex Tusk" do dalszych prac w Sejmie. Za było 22 posłów, nikt nie był przeciwny, nikt się nie wstrzymał. Posłowie opozycji nie wzięli udziału w głosowaniu.
Podczas obrad komisji przedstawiciel Polski 2050 Tomasz Zimoch wnioskował o odroczenie jej prac do piątku. Jego wniosek został jednak odrzucony.
Co jest w noweli Andrzeja Dudy? Po tym jak prezydent podpisał "lex Tusk", złożył on w tym samym tygodniu projekt nowelizacji ustawy. Celem prezydent jest usunięcie z dokumentu najbardziej kontrowersyjnych przepisów. Pierwszą propozycją jest umieszczenie w komisji osób spoza Sejmu i Senatu.
Głowa państwa chce, by można było odwołać się od decyzji komisji nie tylko do sądu administracyjnego, ale także do sądu apelacyjnego.
Kolejna kwestia to likwidacja środków zaradczych, wśród których jest kara pozbawienia praw publicznych w postaci zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi na okres do 10 lat. Duda chce także, by komisja była w pełni transparentna.
Dodajmy również, że w środę w Parlamencie Europejskim odbyła się debata dotycząca "lex Tusk".
– Komisja ta łamie Konstytucję w kilkunastu punktach. Rodem z czasów stalinizmu. Sąd kapturowy, który odbiera możliwość obrony i zapewnia bezkarność członkom tej komisji. Tak, jakby oni z góry mieli się czegoś obawiać. Jaki jest cel? Oczywiście zwiększenie marniejących szans wyborczych PiS – mówił na forum PE Marek Belka.
Polityk nawiązał też do marszu z 4 czerwca, który nazwał "największym w ostatnich dekadach zlotem politycznym w obronie demokracji". – Powołanie tej komisji jest niebezpiecznym precedensem. To zaraźliwa gangrena, której trzeba się jak najmocniej przeciwstawić – ostrzegał.
Innego zdania była Beata Szydło z PiS. – W Polsce problem sama ze sobą ma opozycja, która nie może się pogodzić z demokratycznym wyborem Polaków – przekonywała w PE. Jak mówiła, opozycja "cały czas atakuje i wszczyna awantury, wykorzystując unijne instytucje".– Polska nie da się sterroryzować – mówiła w dalszej części wystąpienia. A na koniec podniesionym głosem zwróciła się do opozycji: – A polskiej opozycji proponuję reset.
Didier Reynders, unijny komisarz do spraw sprawiedliwości powiedział, że KE jest zaniepokojona "lex Tusk". – Od naszej ostatniej debaty wymieniam z przedstawicielami polskiego rządu komunikaty. Szykowana jest seria poprawek, aby zmienić ustawę – przypomniał. I dalej mówił: – Będziemy czekać na formalną odpowiedź, zanim rozważmy dalsze kroki. Już w tej rekcji widzimy pewne ruchy w Polsce związane z tą ustawą.
Kilka dni temu Komisja Europejska zainicjowała procedurę naruszeniową po przyjęciu ustawy "lex Tusk". Prawo i Sprawiedliwość ma 21 dni na usunięcie uchybień, albo Bruksela będzie wyciągać dalsze konsekwencje.