Władimir Putin zaproponował Donaldowi Tuskowi rozbiór Ukrainy – to temat drugiego odcinka serialu "Reset" emitowanego przez TVP. Sławomir Cenckiewicz powiedział jednak, że dokumenty z rozmowy między politykami, albo zaginęły, albo... nie dał rady ich odnaleźć.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Dwie kluczowe notatki dotyczące przebiegu rozmowy Donalda Tuska z Władimirem Putinem zaginęły albo ja do nich nie dotarłem – powiedział Cenckiewicz – Notatka najwcześniejsza, czyli ta z 12 lutego 2008 r. – my jej nie pokazujemy, ale ja ją widziałem, bo jest jawna – ona jeszcze w większym stopniu degraduje tę rozmowę – dodał.
Warto podkreślić, że wątek wizyty w Moskwie pojawił się także w pierwszym odcinku "Resetu". – Radosław Sikorski miał w Moskwie przekazać informacje, że od tego momentu Polska nie będzie patrzyła na Rosję jak na zagrożenie, ale jak na kluczowego gracza w architekturze stabilności. To właśnie ten komunikat Donald Tusk miał potem przekazać Władimirowi Putinowi – powiedział wówczas Rachoń.
W rozmowie z naTemat tuż po premierze "Resetu" o celach TVP powiedział Michał Wawrykiewicz z inicjatywy Wolne Sądy. – Będziemy mieli spójny przekaz o służbie na rzecz Rosji ze strony partii opozycyjnej wtedy, kiedy rządziła. Taki przekaz będzie też płynął z komisji, która jest pod pełną kontrolą partii rządzącej – skrytykował.
– Żyjemy w standardzie autokratycznego państwa. Wszystkie instrumenty, jakie są dostępne, będą wykorzystane do zniszczenia opozycji – dodał. Od serialu odcięli się także eksperci, którzy w nim wystąpili.
"Jestem bardzo rozczarowany, gdy dowiedziałem się, że polski dokument zatytułowany 'Reset', w którym udzielałem wywiadu, jest wykorzystywany doatakowania Radosława Sikorskiego jako prorosyjskiego i próby wykluczenia go z polskiej polityki. Nie przypominam sobie wielu ludzi, którzy byli bardziej skuteczni w kontrowaniu Putina niż Radek" – napisał Browder.
"Jestem przerażony, widząc, jak moje poglądy i nazwisko są wykorzystywane jako 'dowód' w polskich krajowych atakach politycznych na Radosława Sikorskiego i inne osoby. Dzieje się to bez mojej zgody i wiedzy" – skomentował Edward Lucas.