Generał Pekka Toveri, były szef fińśkiego wywiadu, uważa, że Jewgienij Prigożyn zatrzymał marsz na Moskwę, gdyż zdał sobie sprawę z tego, że szanse na przejęcie stolicy Rosji były zbyt małe. Zdaniem skandynawskiego wojskowego, nie zmienia to faktu, że bunt osłabił pozycję Putina jako dyktatora.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Generał Pekka Toveri skomentował na Twitterze załamanie się buntu Grupy Wagnera. Zdaniem fińskiego wojskowego, Jewgienij Prigożyn postanowił w ostatnim momencie wykorzystać oddziały wagnerowców. Zgodnie z rozkazem rosyjskiego Ministerstwa Obrony wszystkie formacje ochotnicze walczące po stronie Rosji będą podporządkowane temu resortowi już od 1 lipca.
Jak zaznaczył generał Toveri, "operacja została zaplanowana i przeprowadzona z poziomem profesjonalizmu niespotykanym w siłach zbrojnych Rosji".
Dalej w serii tweetów Toveri wymienił powody, dla których Prigożyn ostatecznie zdecydował się zatrzymać marsz. Były szef fińskiego wywiadu nakreślił przyjazne dla buntu tło, w którym rosyjskie przywództwo było w rozsypce, ludzie uciekali ze stolicy kraju, Putin wydawał się słaby, a opór przeciwko niemu był ograniczony.
Mimo tych okoliczności prawdopodobnie Prigożyn uznał, że jego szanse na sukces były zbyt małe. Z prostego powodu: niemożliwe byłoby przejęcie Moskwy przez 5 tysięcy żołnierzy, gdyż miasto to liczy ponad 12,5 miliona mieszkańców, a cała aglomeracja ponad 17 milionów.
"W Rosji przejęcie Moskwy niekoniecznie oznacza zmianę władzy. Miasto nie mogłoby być długo utrzymywane przez same oddziały Grupy Wagnera. Kreml skierowałby na Moskwę wszystkie swoje siły, więc wagnerowcy musieliby się wycofać" – twierdzi Toveri. Dodał, że Putin został upokorzony, "bunt osłabił jego pozycję, a jego władza słabnie".
Według Toveriego Prigożyn liczył na wsparcie niektórych członków sił zbrojnych Rosji, co jednak się nie stało. Zdaniem generała Prigożyn raczej nie ma zwolenników na Kremlu.
Gen. Skrzypczak o tym, dlaczego marsz na Moskwę się zatrzymał
O tym, dlaczego marsz na Moskwę się zatrzymał mówił też w rozmowie z naTemat generał Waldemar Skrzypczak. – Jestem zaskoczony, że Jewgienij Prigożyn się zatrzymał i wycofuje swoje wojska z marszu na Moskwę – powiedział w rozmowie z Natalią Kamińską z naTemat generał Waldemar Skrzypczak. Jak dodał, wygląda na to, że zostało spełnione kilka warunków, które on wcześniej artykułował.
– Jestem zaskoczony, że Jewgienij Prigożyn się zatrzymał i wycofuje swoje wojska z marszu na Moskwę – powiedział naszej redakcji generał Skrzypczak. Jak dodał, wygląda na to, że zostało spełnione kilka warunków, które on wcześniej artykułował.
Z kolei według brytyjskiego generała Richarda Dannatta Jewgienij Prigożyn porozumiał się z Władimirem Putinem. W ramach ugody szef Grupy Wagnera musi zamieszkać w Białorusi. Wojskowy przewiduje, że stwarza zagrożenie ataku na Ukrainę właśnie z kierunków białoruskich.
Sprawę nieudanego buntu wagnerowców komentowały też niemieckie źródła. "Szef Grupy Wagnera, Jewgienij Prigożyn przerwał marsz na Moskwę, bo nie uzyskał odpowiedniego poparcia społecznego" – przekazał w niedzielę czołowy niemiecki tygodnik "Der Spiegel", powołując się na źródła w niemieckich resortach obrony i dyplomacji.