nt_logo

Co się stało z Shelley Duvall? Na planie "Lśnienia" przeżyła horror

Zuzanna Tomaszewicz

04 lipca 2023, 19:38 · 5 minut czytania
Shelley Duvall miała zadatki na to, by po występie w "Lśnieniu" mieć u swoich stóp całe Hollywood. Niestety skończyło się na odejściu z branży i rodzinnych dramatach. Reżyser Stanley Kubrick miał być wobec słynnej odtwórczyni Wendy Torrance niezwykle surowy na planie zdjęciowym. Nie to jednak przeważyło nad podjętą przez nią decyzją o zmianie ścieżki kariery. Dziś aktorka wzbudza współczucie wśród kinomanów, którzy wciąż uważają, że życie nie potraktowało jej fair.


Co się stało z Shelley Duvall? Na planie "Lśnienia" przeżyła horror

Zuzanna Tomaszewicz
04 lipca 2023, 19:38 • 1 minuta czytania
Shelley Duvall miała zadatki na to, by po występie w "Lśnieniu" mieć u swoich stóp całe Hollywood. Niestety skończyło się na odejściu z branży i rodzinnych dramatach. Reżyser Stanley Kubrick miał być wobec słynnej odtwórczyni Wendy Torrance niezwykle surowy na planie zdjęciowym. Nie to jednak przeważyło nad podjętą przez nią decyzją o zmianie ścieżki kariery. Dziś aktorka wzbudza współczucie wśród kinomanów, którzy wciąż uważają, że życie nie potraktowało jej fair.
Co się stało z Shelley Duvall? W trakcie kręcenia jej najpopularniejszego filmu - "Lśnienia" - miała być surowo traktowana przez Stanleya Kubricka. Fot. NZ / Collection Christophel / East News; Dr. Phil

Co się stało z Shelley Duvall?

Filigranowa, z uśmiechem, którym zarażała każdego wokół siebie i dużymi oczami łani - tak właśnie część widzów zapamiętało Shelley Duvall. Znaczna większości do dziś potrafi przywołać w myślach jej przeszywający krzyk ze sceny w "Lśnieniu", w której Jack Nicholson wygrażał jej siekierą.


Choć po występie u Stanleya Kubricka wróżono jej świetlaną przyszłość w Fabryce Snów, Duvall zrezygnowała z grania w filmach w 2002 roku. Dziś ma 73 lata i przerzedzone włosy, które są następstwem nie tylko problemów życiowych, ale i wyczerpującej pracy na planie kultowego horroru.

Kinomani z trudem potrafią ją teraz rozpoznać, ale jak podkreśla amerykańskie czasopismo "The Hollywood Reporter", któremu dwa lata temu udało się przeprowadzić z nią wywiad, Duvall nadal ma ten sam błysk w oku, co kiedyś, a żarty nieprzerwanie się jej trzymają. Co ciekawe, nie żywi też urazy do Kubricka.

Shelley Duvall - narodziny gwiazdy

Duvall urodziła się w słonecznym Teksasie jako córka pośredniczki w obrocie nieruchomościami i licytatora bydła. Od dziecka fascynowała się kinem i początkowo traktowała aktorstwo jako formę zabawy. Ba, nawet mama pieszczotliwie mówiła do niej per "Manic Mouse". Zanim jej dość ekscentryczny wygląd przykuł uwagę filmowców, sprzedawała najpierw kosmetyki w domu towarowym Foley's i studiowała dietetykę.

Jej życie momentalnie zmieniło kurs, gdy pewnego dnia została zaproszona na przyjęcie, na którym poznała Roberta Altmana, reżysera "Długiego pożegnania" i "MASH". Towarzyszący mu członkowie ekipy filmowej zachęcili ją do wzięcia udziału w jednym z jego projektów. Wówczas pomyślała, że "może faktycznie ma zadatki na aktorkę". Wsiadła do samolotu i nie patrząc za siebie poleciała do Hollywood.

W 1971 roku rodzina mogła zobaczyć ją w filmach "McCabe & Mrs. Miller", "Thieves Like Us" i "Nashville" Altmana. Przez długie lata współpracowała z reżyserem i można śmiało powiedzieć, że to dzięki niemu w jej karierze nastąpił przełom. Olśniła bowiem publiczność i krytyków jako Mildred Lammoreaux w dramacie psychologicznym "Trzy kobiety", w której bezpardonowo improwizowała z kwestiami.

Shelley zainteresował się następnie sam Woody Allen, który obsadził ją w niewielkiej roli w słynnym komediodramacie "Annie Hall" z Diane Keaton ("Lepiej późno niż później").

"Lśnienie" Kubricka i wypadające włosy

W 1980 roku Stanley Kubrick, który miał już w swoim dorobku takie perełki kinematografii jak "Doktor Strangelove, czyli jak przestałem się martwić i pokochałem bombę", "2001: Odyseja kosmiczna" oraz "Mechaniczna pomarańcza", zaangażował Duvall do pracy nad adaptacją powieści Stephena Kinga zatytułowanej "Lśnienie". Teksańskiej aktorce trafiła się rola Wendy Torrance, ekranowej żony Jacka Nicholsona ("Lot nad kukułczym gniazdem").

Jack Torrance jest aspirującym powieściopisarzem i zdrowiejącym alkoholikiem, który przyjmuje propozycję pracy jako dozorca odosobnionego i niesławnego hotelu Overlook w Kolorado. Bohater - nie przejmując się pogłoskami o tym, że jego poprzednik stracił zmysły i zabił swoją rodzinę - wprowadza się do hotelu wraz ze swoją żoną Wendy i pięcioletnim synem Dannym.Fabuła "Lśnienia"

Jack Nicholson zapewniał w filmie dokumentalnym poświęconym kontrowersyjnemu reżyserowi ("A Life in Pictures" z 2001 roku"), że świetnie mu się z nim współpracowało. Nie omieszkał jednak powiedzieć, że Kubrick zachowywał się w stosunku do Duvall zupełnie inaczej niż do niego. Wielki filmowiec z kilkunastoma nominacjami do Oscara miał nastawiać swoją główną obsadę przeciwko sobie, ponieważ pochwalał aktorstwo metodyczne.

Każdego dnia planu zdjęciowego Duvall wprowadzała swój umysł w stan "wiecznej paniki". Słuchała dołujących piosenek na walkmanie i odtwarzała na okrągło w swojej głowie najsmutniejsze wspomnienia.

Kubrick nakazywał członkom ekipy, by ją ignorowali. Miał też nigdy nie komplementować jej scen (w przeciwieństwie do Nicholsona). Córka reżysera, Vivian, nazwała nawet zachowanie swojego ojca wobec aktorki mianem "tyrańskiego".

Kręcenie ujęć było dla Duvall na tyle stresującym przeżyciem, że aż zaczęła tracić włosy. Najgorsza okazała się dla niej scena baseballowa, którą powtarzano 127 razy (i która za to właśnie trafiła do Księgi Rekordów Guinnessa). Przez żmudną sekwencję filmową Wendy nabawiła się problemów z gardłem, ran na rękach i odwodnienia. – Tylko z takim utrudnieniem Shelley była w stanie stworzyć i utrzymać przez całą scenę autentyczną histerię – mówił Kubrick w wywiadzie z francuskim krytykiem filmowym Michelem Cimentem.

W porównaniu z "Trzema kobietami", które nagrano w niecałe dwa miesiące od początku do końca, plan filmowy "Lśnienia" trwał aż 56 tygodni - praca przez sześć dni w tygodniu po 16 godzin dziennie.

Trzydzieści pięć ujęć, bieganie, płacz i noszenie małego chłopca - robiło się ciężko. I pełne przygotowanie od razu od pierwszej próby. Shelley Duvallo "Lśnieniu" w wywiadzie z "The Hollywood Reporter"

Ostatecznie "Lśnienie" zdobyło masę pozytywnych recenzji, a sam Martin Scorsese ("Taksówkarz") nazwał arcydzieło Kubricka jednym z najważniejszych filmów swojego życia. Entuzjazmu krytyków nie podzielał natomiast Stephen King, który uważał, że reżyser przedstawił Wendy w sposób mizoginiczny. "Zasadniczo jest tam tylko po to, by krzyczeć i być głupią, a to nie jest kobieta, o której pisałem" – ocenił powieściopisarz.

Pożegnanie z karierą filmową

Po przygodzie z "Lśnieniem" Duvall zajęła się programami dla dzieci, a konkretnie reinterpretacją klasyki literatury dziecięcej. W programie "Faerie Tale Thatre", który emitowano w latach 1982-1987, występowała u boku m.in. Robina Williamsa, Jeffa Bridgesa, Micka Jaggera i Lizy Minnelli. Z czasem coraz rzadziej gościła na dużym ekranie – w 1981 roku zagrała u Terry'ego Gilliama w "The Heroes of Time", a w 1996 roku w "Portrecie damy" Jane Campion". Ostatnią rolą, w jakiej mogliśmy ją zobaczyć, był występ w niezależnej produkcji "Manna z nieba". Potem zniknęła.

Dlaczego Shelley Duvall zrezygnowała z aktorstwa?

W wywiadzie dla "People" z 2023 roku Shelley Duvall wyjawiła powód swojej rezygnacji z aktorstwa. W 2002 roku przeprowadziła się do rodzinnego Teksasu, aby pomóc rodzinie. U jednego z jej braci zdiagnozowano bowiem nowotwór kręgosłupa. W obliczu choroby bliskiej jej osoby kino nie było dla niej żadnym priorytetem.

– To najdłuższy urlop, jaki kiedykolwiek wzięłam, ale zrobiłam to z naprawdę ważnych powodów. Aby znów być z rodziną – tłumaczyła.

Kontrowersyjny wywiad w programie "Dr. Phil"

W 2016 roku z Duvall skontaktował się znany z telewizji Phil McGraw. Wywiad spotkał się z oburzeniem ze strony widzów (m.in. córki Kubricka i Mii Farrow z "Dziecka Rosemary"), którzy nazwali zachowanie gospodarza show żerowaniem na osobach znajdujących się w kryzysie. W wywiadzie gwiazda "Lśnienia" z trudem układała spójne zdania i mówiła, że jest prześladowana przez szeryfa z Nottingham (tak, tego z Robin Hooda).

We wspomnianym odcinku "Dr. Phila" padło też stwierdzenie, że emerytowana aktorka uważa, iż Robin Williams, z któremu partnerowała w aktorskiej wersji "Popeye", wciąż żyje i jest "zmiennokształtny". Prowadzący zapewniał, że celem jego programu było przekonanie Duvall do przyjęcia pomocy ze strony specjalistów od chorób psychicznych.

Jak wskazał później branżowy portal Deadline, w napisach końcowych odcinka zauważono, że klinice nazwanej na cześć McGrawa podziękowano za "rozważanie promocji".

– Odkryłam, jakim jest człowiekiem, na własnej skórze. Moja matka też go nie lubiła. Wiele osób mówiło mi: Nie powinnaś była tego robić, Shelley – tak głośny wywiad skomentowała Duvall w rozmowie z dziennikarzem "The Hollywood Reporter".

Po tylu latach nieobecności Duvall przerwała emeryturę w 2022 roku i jeszcze raz spróbowała swoich sił w aktorstwie. Znalazła się w obsadzie nadchodzącego horroru "The Forest Hills" Scotta Goldberga. – Wiem, że minęło tyle czasu, ale czuję się dobrze. Ta rola sprawiła, że chcę grać jeszcze bardziej – oznajmiła magazynowi "Entertainment Tonight". Oby powrót gwiazdy się udał. Nie trzeba podkreślać, że w pełni na to zasłużyła.

Czytaj także: https://natemat.pl/478727,brooke-shields-byla-nastolatka-gdy-stala-sie-symbolem-seksu-sylwetka