Katarzyna Dowbor zapowiada niespodziankę. Zdjęcia z planu na Instagramie
Katarzyna Dowbor zapowiada niespodziankę. Zdjęcia z planu na Instagramie Fot. Instagram.com / @katarzyna_dowbor_official

Katarzyna Dowbor po pożegnaniu się z Polsatem dała do zrozumienia, że nie zamierza zwolnić z pracą. Teraz, wszystko wskazuje na to, że zaczęła nowy rozdział w swojej karierze. Fotografie związane z jej najnowszym projektem wylądowały na Instagramie. Tam jej oddani fani już entuzjastycznie wyrażają swoje wsparcie.

REKLAMA

Katarzyna Dowbor wróci do telewizji? Zdjęcia z planu na Instagramie

Katarzyna Dowbor jest żywym dowodem na to, że wiek nie definiuje nas, jeśli mamy w sobie pokłady szczerej, pozytywnej energii. Jako dojrzała, zawsze uśmiechnięta kobieta, emanująca ciepłem w stosunkach z innymi, przez ostatnie dziesięć lat wspaniale spełniała swoją rolę jako gospodyni programu "Nasz nowy dom".

Stąd jej niespodziewane rozstanie z tą funkcją wywołało zaskoczenie nie tylko u niej samej, ale także wśród licznego grona jej fanów.

Sama Nina Terentiew mówiła w rozmowie z Plotkiem po ogłoszeniu decyzji o odsunięciu Dowbor od popularnego formatu Polsatu, że "rynek telewizyjny szybko się o nią upomni". Nie myliła się.

W niedzielę (2 lipca) dziennikarka pochwaliła się kilkoma kadrami z planu zdjęciowego. Prezenterka wygląda kwitnąco i zdaje się, że jest bardzo zadowolona z nowego, zawodowego przedsięwzięcia. "Szykuję dla was niespodziankę" – podpisała post.

Z hasztagów dowiadujemy się, że owa sesja i nagrania odbyły się w Belgii. Przypomnijmy, że pod koniec czerwca na InstaStory u Dowbor pojawiło się jej zdjęcie z podpisem: "Bruksela z okna hotelowego. Przygoda służbowa się zaczyna". Wówczas była gwiazda Polsatu nie chciała wyjawiać więcej szczegółów o swoim nowym zajęciu. Zdaje się, że jeszcze chwilę potrzyma w tajemnicy ten projekt.

Fani i fanki dziennikarki już teraz zgadują, o co może chodzić. Ponadto wskazują, w jakiego typu formacie i telewizji najchętniej zobaczyliby mamę Maćka Dowbora.

"Pani Kasiu, widzę panią w TVN Style. W jakimś programie dla fajnych babeczek może, jakieś fajne, szczere rozmowy. Ale się cieszę, że pani nie zniknie z telewizji" – stwierdziła jedna z obserwatorek Katarzyny Dowbor.

"Czekamy na kolejny rozdział z pani kariery"; "Sądząc po zdjęciach, to będzie coś z modą damską. Super, że będzie Pani w TVN"; "Ja bym panią widziała w 'Dzień dobry TVN'" – zareagowali inni.

Dowbor "na do widzenia" nie usłyszała ani jednego dobrego słowa

Katarzyna Dowbor, obchodząca w tym roku 40-lecie swojej kariery, otrzymała nieoczekiwaną wiadomość na początku maja. Edward Miszczak poinformował ją, że po dziesięciu latach współpracy z Polsatem, jej prowadzenie programu "Nasz nowy dom" dobiega końca.

Gwiazda nie kryła rozczarowania. W wywiadzie dla "Wysokich Obcasów" wprost mówiła o "upokorzeniu". "Nie pamiętam żadnej pochwały. Poczułam się upokorzona, dostałam komunikat, że spowalniam ten pociąg. Nie mając argumentu dotyczącego moich umiejętności zawodowych, zastosowano taki- nieprawdziwy - że nie daję rady fizycznie i psychicznie. Myślę, że właśnie o upokorzenie chodziło. Ale dostałam od dyrektora Miszczaka ogromny bukiet kwiatów. Znajome się śmieją, że jak ktoś będzie szedł z wielkim bukietem, to uciekną, bo pewnie przyjdzie zwolnić" – powiedziała. "Wiedziałam, że program ma kolejną edycję. Dostałam rozpiskę od producenta, jak pracujemy. Odmówiłam udziału w innych projektach, bo program angażował mnie w pełni, a w planach była kolejna transza" – opisywała Dowbor.

"Na kilka dni przed rozpoczęciem zdjęć dostałam tego SMS-a z zaproszeniem na rozmowę. Wszystko można załatwić ładnie. Tu było inaczej. Bo ludzie są życzliwi – dzwonią i opowiadają. Do mnie zadzwoniła koleżanka, która powiedziała, że miała propozycję, aby zastąpić mnie na stanowisku prowadzącej. Nie zgodziła się. 'Coś ty, nie wchodzi się w czyjeś buty' - powiedziała" – dodała dziennikarka.

"Powiedziała także, że tę propozycję dostała miesiąc wcześniej, zanim ja dostałam rozpiskę zaplanowanych nagrań. Zaraz po zakończeniu poprzedniej transzy już ktoś szukał mojej następczyni. To zabolało" – przyznała.