TVN od programów związanych z remontami ma m.in. Dorotę Szelągowską, a Polsat przez ostatnią dekadę tę kwestię pozostawiał w rękach Katarzyny Dowbor. Na początku maja niespodziewanie jednak pożegnano się z prezenterką. Córka Katarzyny Grocholi skomentowała ruch Edwarda Miszczaka, z którym sama się dobrze zna.
Reklama.
Reklama.
Dorota Szelągowska o zwolnieniu Kasi Dowbor z Polsatu. "Żadna konkurencja"
Dorota Szelągowska przez ostatnie lata sumiennie zapracowała sobie na ogromną sympatię widzów i zaufanie w kwestii aranżacji wnętrz. Remontowe rewolucje to jej specjalność, co można zobaczyć w odcinkach takich formatów jak "Dorota was urządzi", "Polowanie na kuchnie", "Domowe rewolucje" czy "Totalne metamorfozy Szelągowskiej", które emitowano na TVN czy TVN Style.
Szymon Majewski, goszcząc słynną projektantem w swoim podcaście "Nie mam pytań", nie omieszkał zapytać jej o to, jak zareagowała na wieści o roszadach w Polsacie. Miał na myśli oczywiście zwolnienie Katarzyny Dowbor, które odbiło się szerokim echem w mediach. Masa fanów formatu i ludzi z branży okazała swoje niezadowolenie z decyzji Edwarda Miszczaka.
Okazuje się, że Szelągowska bacznie śledziła "Nasz nowy dom", o którym niektórzy mówili, że jest główną konkurencją dla jej programów w TVN.
– Oczywiście, ja w ogóle Kasię bardzo lubię. I powtarzałyśmy to z Kaśką, ilekroć nas pytano: To nie jest żadna konkurencja, dlatego że wszystkie stacje mogłyby mieć tego typu programy i jeszcze nadal nie spełnili zapotrzebowania – wyjaśniła córka Katarzyny Grocholi.
– Nie chcę wchodzić w politykę, ale również zrzutki i siępomaga też nie wystarczają, by pokryć zapotrzebowania Polaków w bardzo wielu rzeczach. I oczywiście, że zawsze oglądałam, miała fantastyczną ekipę. Oni wykonują ogromną pracę – podkreśliła, doceniając ekipę "Nasz nowy dom".
Szelągowska nie ukrywa, że gdy dotarła do niej wieść o tym, że Dowbor zostanie zastąpiona Elżbietą Romanowską, było jej zwyczajnie smutno.
– Zrobiło mi się przykro. Ja pamiętam jeszcze Kasię, jak pracowała w TVP. To jest ikona telewizji, co tu będziemy mówić! Wygląda fenomenalnie nadal i bardzo rozbawiła mnie jej rolka, jak pojawiły się plotki, że rzekomo została zwolniona ze względu na swój wiek i słaby stan zdrowia – zaznaczyła.
– Dziwię się, że nie została gdzieś na przykład w Fundacji Polsat, ale Edward przyszedł do Polsatu robić swoją telewizję. Ja go bardzo lubię, cenię i to jest człowiek, który zna się na tym, co robi i on ma jakiś swój pomysł – podsumowała.
Dowbor "na do widzenia" nie usłyszała ani jednego dobrego słowa
"Nasz nowy dom" emitowany jest w Polsacie od 2013 r. W każdym odcinku ekipa remontowa w ciągu pięciu dni odnawia dom lub mieszkanie należące do jednej rodziny. Przez 10 lat zrealizowano 20 sezonów reality show. W tym czasie ekipa Polsatu dokonała remontu prawie 300 domów i mieszkań.
Od początku prowadzącą program pozostawała Katarzyna Dowbor. 8 maja ukazała się informacja o jej zwolnieniu. Wiele gwiazda oburzyło się takim krokiem kierownictwa stacji.
W wywiadzie dla "Wysokich Obcasów" dziennikarka przybliżyła kulisy zwolnienia. Przyznała, że zmierzając na spotkanie z szefem stacji, była przekonana, że będą omawiać szczegóły jubileuszu pracy w Polsacie.
"Nie pamiętam żadnej pochwały. Poczułam się upokorzona, dostałam komunikat, że spowalniam ten pociąg. Nie mając argumentu dotyczącego moich umiejętności zawodowych, zastosowano taki - nieprawdziwy - że nie daję rady fizycznie i psychicznie. Myślę, że właśnie o upokorzenie chodziło. Ale dostałam od dyrektora Miszczaka ogromny bukiet kwiatów. Znajome się śmieją, że jak ktoś będzie szedł z wielkim bukietem, to uciekną, bo pewnie przyjdzie zwolnić" – dodała Dowbor.
Jak przyznała dziennikarka w trakcie dziesięciu lat, podczas których nagrywała program "Nasz Nowy Dom" opuściła tylko dwa dni zdjęciowe. Dlatego też odczuwa ogromną pustkę, z której najbardziej cieszy się jej córka, przyznając, że w końcu będzie mogła pojechać z mamą na wakacje.
"Jeszcze się nie przyzwyczaiłam, że to jest przeszłość. Że to zostało przez kogoś zakończone. Mnie się ciągle wydaje, że się obudzę i każą mi przyjechać na zdjęcia. Muszę się pogodzić, że to bez powrotu. Muszę się nauczyć żyć bez tego programu" – podsumowała gorzko.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
Wszystko trwało 15, może 20 minut. Na rozmowę do dyrektora Miszczaka zostałam wezwana SMS-em. Rozmowa była prowadzona w asyście mojej pani producent, producenta z Polsatu i dyrektora Constantin Entertainment, firmy produkującej program. Oni byli w szoku nie mniejszym niż ja. Producentka miała w oczach łzy. Zapytałam, jakie są merytoryczne argumenty dotyczące mojej pracy – skoro ktoś mnie zwalnia, to powinnam chyba usłyszeć, że spóźniałam się do pracy, tworzyłam złą atmosferę, a może byłam nieprofesjonalna (...) Usłyszałam, że są to nowe badania i spadła oglądalność.