Mąż Elżbiety Witek już nie leży na OIOM-ie, a na oddziale paliatywnym – wynika z najnowszych ustaleń Radia ZET. Nie wiadomo, dlaczego podjęto decyzję o przeniesieniu Stanisława Witka, jednak o sprawie już zawiadomiono sąd.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Mąż Elżbiety Witek został przeniesiony z oddziału intensywnej terapii na oddział paliatywny – a przynajmniej tak wynika z doniesień Radia ZET, które powołuje się na pismo złożone do Sądu Rejonowego w Legnicy.
Równolegle prokuratura odmówiła śledztwa, a następnie uwzględnienia zażalenia córki zmarłej pacjentki, która nie dostała się z miejsca na tamtejszy OIOM. Teraz rozgłośnia ujawnia pismo adwokatki kobiety. Padają w nim informacje o przeniesieniu Stanisława Witka na oddział paliatywny.
Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa i nie przyjęła od córki zmarłej pacjentki zażalenia na podjętą decyzję. Stwierdziła także, że kobieta nie jest osobą pokrzywdzoną. Z tego powodu reprezentująca ją mecenaska Kinga Dagmara Siadlak złożyła zażalenie na decyzję prokuratury do sądu. Treść przytoczyło Radio ZET.
"Wskazuję, że Stanisław Witek został przeniesiony na oddział paliatywny w dniu 26 czerwca 2023 r. W związku z powyższym konieczne jest przeprowadzenie dowodu z opinii biegłych w zakresie tego, czy stan zdrowia Stanisława Witka uległ zmianie i czy decyzja o jego przeniesieniu z oddziału intensywnej terapii została podjęta w najwcześniejszym możliwym terminie" – czytamy.
Prawniczka stwierdziła, że konieczne jest uzyskanie dokumentacji lekarskiej o zdrowiu Stanisława Witka, przesłuchanie personelu szpitala, zasięgnięcie opinii biegłych, a także wskazanie, ilu pacjentów uzyskało odmowę przyjęcia na ten oddział z uwagi na brak miejsc.
Jak podała rozgłośnia, zarówno Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Legnicy, jak i obrońca Elżbiety Witek nie chcieli komentować sprawy.
O co chodzi w sprawie męża Elżbiety Witek?
Na początku kwietnia dziennikarze śledczy Radia ZET, Radosław Gruca i Mariusz Gierszewski, napisali, że "ujawniają tajemnicę, o której huczy miasteczko marszałkini Elżbiety Witek". Okazało się, że Stanisław Witek – również związany z Prawem i Sprawiedliwością – od dwóch lat przebywa na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii.
Sprawa wywołała kontrowersje, bowiem według rozgłośni doszło do śmierci pacjentki, która czekała osiem dni na przeniesienie na OIOM w Legnicy. Córka zmarłej złożyła w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury.
"Dowiedziałam się, że Stanisław Witek w stanie wegetatywnym przebywa kilkanaście miesięcy na oddziale intensywnej terapii, choć powinien być już od dawna objęty leczeniem paliatywnym" – czytamy w udostępnionym piśmie.
Zawiadomienie wpłynęło na początku marca do Prokuratury Rejonowej w Legnicy i dotyczy Jaworskiego Centrum Medycznego w Jaworze. Kobieta zarzuciła władzom placówki dyskryminacje pacjentów.
Elżbieta Witek nie zdementowała doniesień, jednak stwierdziła wprost, że stan zdrowia jej męża został wykorzystany do potrzeb politycznych. "Jestem wstrząśnięta dzisiejszym artykułem opublikowanym na stronie internetowej Radia ZET, który w bezprecedensowy i poniżający sposób opisał sytuację mojego męża przebywającego w szpitalu, w bardzo ciężkim stanie" – przekazała w oświadczeniu.