Po wypadku w Krakowie, w którym zginął syn Sylwii Peretti z "Królowych życia", Partia Razem domaga się konfiskowania samochodów od osób regularnie przekraczających dozwoloną prędkość. – Jeśli komuś brakuje emocji, to niech sobie kupi PlayStation i ściga się w grze – powiedział Adrian Zandberg.
Reklama.
Reklama.
Wypadek w Krakowie. Chcą konfiskować samochody po śmierci syna Peretti
Parlamentarzyści Partii Razem,Adrian Zandberg i Daria Gosek-Popiołek pojechali do Krakowa na spotkania z wyborcami. W trakcie wizyty zorganizowali konferencję prasową, podczas której odnieśli się do wypadku, w wyniku którego zginął syn Sylwii Peretti z "Królowych życia".
– Po tej tragedii trzeba w końcu powiedzieć: stop nielegalnym nocnym wyścigom na ulicach naszych miast – powiedział posełLewicy. – Organizowanie nielegalnych wyścigów powinno być karane, i to powinno być surowo karane – dodał.
Zandberg stwierdził, że w grę powinna wchodzić nawet konfiskata samochodu. – W przypadku recydywistów, ludzi, którzy gnają po miejskich ulicach 150, 170 km/h, stwarzając zagrożenie dla życia innych, ich samochody po prostu powinny być konfiskowane – podkreślił.
Partia Razem zapowiedziała, że w przyszłym parlamencie podejmie próbę złożenia ustawy, która będzie karała w ten sposób kierowców organizujących nielegalne wyścigi ulicami polskich miast.
Gosek-Popiołek zaś zapowiedziała przeprowadzenie interwencji u małopolskiego oddziału policji. – Jako posłowie Razem interweniowaliśmy w wielu takich przypadkach i widzimy pewną bezradność zarówno służb, jak i rządu – skrytykowała.
– Jeśli komuś brakuje emocji, to niech sobie kupi PlayStation i ściga się w grze. Tam może to robić bez ryzykowania zdrowiem i życiem innych ludzi. Czas skończyć z przyzwoleniem na tę patologię, życie to nie gra komputerowa – podsumował Zanberg.
Kraków – syn Sylwii Peretti z "Królowych życia" nie żyje
W rozmowie z naTemat sprawę śmierć syna Sylwii Peretti w rozmowie z Joanną Stawczyk skomentował również Krzysztof Hołowczyc. – Według mnie młodym ludziom należy nie tylko wpajać zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym, ale również dawać szanse wykazania się swoimi umiejętnościami sportowymi w kontrolowanych, bezpiecznych warunkach, tak aby później nie mieli potrzeby popisywania się w ruchu cywilnym – powiedział.
Były rajdowy mistrz Europy i zdobywca trzeciego miejsca w słynnym Rajdzie Dakar stwierdził także, że mamy zbyt mało powszechnie dostępnych torów oraz imprez, które "dałyby szansę na upust tej energii".
W rozmowie z Katarzyną Zuchowicz sprawę skomentowali również przedstawiciele krakowskiej branży motoryzacyjnej. – Gdyby jechał 50/h to wpadłby w barierki, ale by wyhamował i nie doszłoby do takiej tragedii. Dobrze, że nikt więcej nie zginął, bo jest lato, ludzie mogli spacerować bulwarami – powiedział właściciel lokalnej firmy tuningowej.
– Kierowca tego samochodu inwestował w niego, przerabiał go. Ale podstawowym tuningiem, który my robimy, takiego efektu by nie osiągnął. My nie robimy nic poza programy tzw. bezpiecznego tuningu – dodała inna osoba.
Sprawa niepokoi także samorządowców, którzy już wcześniej interweniowali w sprawie nielegalnych wyścigów.
– Zwracaliśmy już uwagę na samochody, które w godzinach nocnych przejeżdżają ulicami naszej dzielnicy, w rejonie ul. Wita Stwosza. Mieszkańcy narzekali na to, że jest głośno, że samochody jadą z dużą prędkością. Prosiliśmy policję o pomoc, żeby w tym miejscu było więcej patroli. Na pewno kwestia prędkości jest problemem na naszych ulicach – powiedział krakowski radny, Tomasz Daros.