Reklama.
Wojskowi biegli stwierdzili, że brzoza, o którą 10 kwietnia 2010 roku zahaczył prezydencki samolot, jest złamana trzy metry wyżej, niż napisano w raporcie komisji Millera – donosi dzisiejsza "Rzeczpospolita".
Dlaczego wysokość, na której złamało się drzewo, jest tak istotna? Miała znaczenie w wyznaczeniu trajektorii lotu przedstawionej w raporcie. Eksperci kierowanego przez Macierewicza zespołu przedstawiają obliczenia, według których drzewo nie mogło złamać skrzydła. Ich zdaniem samolot leciał wyżej, a nawet gdyby doszło do kontaktu, to nie spowodowałby on oderwania końcówki skrzydła. CZYTAJ WIĘCEJ
Te rozbieżności muszą wynikać z faktu, że drzewo na początku nie zostało dokładnie zmierzone, a jego parametry oszacowano. CZYTAJ WIĘCEJ