Trwają pożary w Grecji. Tragedię na własne oczy obserwuje Zbigniew Preisner. Wybitny kompozytor muzyki filmowej i teatralnej, który ma dom na Rodos, dzieli się dramatyczną sytuacją na Facebooku. Ogień był niemal pod jego domem.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Grecjawalczy z pożarami, a najpoważniejsza sytuacja jest na Korfu i Rodos, wyspach, które są jednymi z najpopularniejszych kurortów turystycznych w tym kraju. Z oświadczenia wydanego przez greckie Ministerstwo Obrony Cywilnej wynika, że ewakuowano już 19 tysięcy osób.
Chociaż pożary są dość regularnym zjawiskiem w Grecji, to jednak nigdy dotąd nie obserwowano takiej skali tragedii. Niebezpiecznie nie jest jednak tylko w tym kraju.
"Płonie niemal całe południe Europy. Od wielu dni obserwujemy, jak z ogniem zmaga się Grecja. Jakpożary wystąpiły w Chorwacji i zbliżały się do Dubrownika, a ostatnio pojawiły się we Włoszech, w Portugalii, również w Turcji. Wszędzie panują upały, wszędzie temperatury biją rekordy, trwają ewakuacje ludzi i zwierząt. Lub ich powroty do domów, gdy sytuacja się stabilizuje. Nie wszędzie sytuacja jest zła i groźna, i nie tylko na południu. Jednak czerwone mapy Europy i tak robią wrażenie" – pisała w naTemat Katarzyna Zuchowicz.
Czytaj także:
Pożary w Grecji dotknęły okolicę Zbigniewa Preisnera. Kompozytor mieszka na Rodos
Pożarów doświadczył również Zbigniew Preisner, wybitny polski kompozytor muzyki i filmowej, który przez lata współpracował z reżyserem Krzysztofem Kieślowskim. Artysta ma dom na Rodos w miejscowości Jennadi i podzielił się swoimi spostrzeżeniami na Facebooku.
"Drodzy Przyjaciele, wyjątkowa trudna noc, moja wioska płonęła. Mój dom ocalał, ale wszystko wokół spłonęło. Widziałem, jak jeden z moich dzikich kotów został uratowany. To było apokaliptyczne przeżycie. Bitwa na wyspie się nie skończyła" – napisał w środę po angielsku muzyk na Facebooku. Do wpisu Preisner dodał zdjęcie zdewastowanej okolicy.
W innym wpisie kompozytor, który był nominowany do Złotego Globu za ścieżkę dźwiękową do filmów "Trzy kolory: Niebieski" oraz "Zabawa w Boga", sfotografował się na tle doszczętnie spalonej przyrody na Rodos. Preisner nie krył emocji.
"Drodzy Przyjaciele, to miejsce wczoraj było pięknym, zielonym terenem. Płaczę za wszystkimi ludźmi i zwierzętami z Rodos. To niewiarygodna strata dla Grecji i wszystkich jej miłośników. Grecjo, bądź silna!" – pisał 68-letni kompozytor.
Z kolei cztery dni temu kompozytor opublikował na Facebooku zdjęcie płonącej wyspy i napisał: "Dramatyczna sytuacja na Rodos, z mojego balkonu w Jennadi widzę płonące Kiotari i Lardos. Tragedia ludzi i wyspy. Bitwa się nie skończyła, wciąż się pali. Nie ma prądu, wody i jest bardzo, bardzo gorąco. Czas apokalipsy" – relacjonował Zbigniew Preisner.
Paulina Młynarska mieszka na Krecie. Zdenerwowała się na polskie media z powodu pożarów w Grecji
Greckie władze obawiają się, że lasy mogą zacząć płonąć również na Krecie, największej wyspie kraju. Od kilku lat mieszka tam Paulina Młynarska. Dziennikarka i autorka wielu książek (m.in. "Miłość to pies", "Okrutna jak Polka", "Moja lewa joga" czy "Zmierzch lubieżnego dziada") w poniedziałek opublikowała na Instagramie post, w którym odpowiedziała na wiadomości zaniepokojonych fanów.
"Dziękujemy za wszystkie głosy serdecznej troski o nas w związku z zagrożeniem pożarowym na Krecie. Na razie, i oby tak zostało, wprowadzono tu (!) prewencyjnie 5 i 4 stopień zagrożenia pożarowego. To znaczy, że nie wolno palić żadnego ognia na zewnątrz. Odwołane są tradycyjne imprezy w wioskach i ogólnie mamy oczy szeroko otwarte. Wiele osób, w tym ja, ma w autach spakowane podstawowe rzeczy i dokumenty. Jednak nie panikujemy, żyjemy normalnie" – napisała.
Młynarska zaznaczyła, że w czasie kryzysu stara się wspierać tych najbardziej bezbronnych. "Zaglądamy do starszych osób w sąsiedztwie, wystawiamy wodę dla zwierząt, nie łazimy po górach, nie przebywamy na słońcu. Oszczędzamy wodę i prąd. I całym sercem łączymy się z mieszkańcami i turystami z wysp, które walczą z pożarami. Pożary i trzęsienia ziemi są tu niestety częścią 'pakietu'. Najważniejsze, to być odpowiedzialnym i naprawdę nie olewać ostrzeżeń" – dodała.
Dzień później dziennikarka opublikowała kolejny post, w którym nie ukrywała swojego zdenerwowania na polskie media. "Ch*j mnie strzeli! Na swoim przykładzie pokażę Państwu, jak działa pseudo dziennikarstwo nastawione wyłącznie na kliki. W mojej okolicy nic się nie dzieje, nic nie płonie - na szczęście! Ogłoszono wysokie 4 i 5 stopnie zagrożenia pożarowego. To znaczy tyle, że mamy uważać. Nie jarać fajek na zewnątrz, na przykład" – wyjaśniła.
"Mamy też mieć torbę z dokumentami i wodą pod ręką. To są normalne rzeczy przy upałach i suszy. Napisałam o tym wczoraj spokojny post. Dziś czytam: 'Ogień coraz bliżej domu Młynarskiej!', 'Młynarska już spakowana!', 'Młynarska przeżywa horror na Krecie!'. Nosz k**wa mać!" – dodała.
Paulina Młynarska podkreśliła, że ma dość "przemocy polskich mediów". "(...) Jakie to jest głupie, że nakręcacie ludzi i karmicie strachem. Jakie puste. To się w głowie nie mieści" – podsumowała gorzko.