Anna Wendzikowska została zapytana o zdanie ws. afery wokół Natalii Janoszek, celebrytki, która od lat w przestrzeni medialnej przedstawiana była jako "aktorka Bollywood". Nie da się ukryć, że śledztwo Krzysztofa Stanowskiego postawiło ją w kiepskim świetle. Dziennikarka, która przez wiele lat była związana z "Dzień dobry TVN", postanowiła doradzić jej, jak zażegnać kryzys wizerunkowy.
Reklama.
Reklama.
Anna Wendzikowska ma radę dla Natalii Janoszek
Obecnie większość internautów, słysząc "Krzysztof Stanowski", myśli automatycznie jedno - to ten dziennikarz, który "zdemaskował" Natalię Janoszek. Faktycznie ostatnie miesiące jego pracy były poświęcone właśnie temu medialnemu "dochodzeniu".
Efekt? Film pod tytułem "Bollywoodzkie Zero: Natalia Janoszek. The End", który zadebiutował na YouTube - mimo zakazu sądowego - w piątek 28 lipca, zanotował na ten moment ponad sześć milionów odsłon.
W produkcji tej dziennikarz po raz kolejny odkrywa kulisy życia celebrytki, która miała próbować stworzyć sobie wizerunek gwiazdy z Hollywood i Bollywood. Janoszek występowała także w "Tańcu z gwiazdami" czy w "Twoja Twarz Brzmi Znajomo".
Przez cały czas śledztwo prowadzone przez prezentera Kanału Sportowego było przedmiotem licznych kontrowersji. Niektórzy internauci zasugerowali, że pomimo ewentualnych fałszerstw, Janoszek nie wyrządziła nikomu wielkiej krzywdy.
Takiego zdania jest chociażby Edward Miszczak, czyli obecny dyrektor programowy telewizji Polsat, a były szef stacji, w której przez wiele lat pracowała Anna Wendzikowska.
Dziennikarka, którą wielu kojarzy ze śniadaniówki TVN-u, odniosła się szerzej do zamieszania z Janoszek w rozmowie z Jastrząb Post.
"Nigdy nie poznałam jej osobiście. W momencie, kiedy pierwszy raz się pojawiła, może to w DD TVN, gdzieś coś widziałam, gdzieś przeczytałam. Szczerze mówiąc, zrobiłam podobny research, tak jak w pierwszym filmie zrobił Krzysztof i było bardzo łatwo znaleźć to, co on znalazł" – oznajmiła.
"To są jakieś filmiki, jakieś niszowe rzeczy. Szczerze mówiąc, byłam zaskoczona tym, co potem zaczęło się dziać. Ale to nie mój cyrk, nie moje małpy. To nie był mój temat. Nigdy nie robiłam wywiadu z Natalią, nigdy się z nią nie zetknęłam, więc przestał mnie ten temat interesować" – wyjaśniła.
Wendzikowska postanowiła doradzić Janoszek, co powinna zrobić w obecnej sytuacji. Dziennikarka poleca jej, aby pokazała internautom i swoim followersom prawdziwą twarz. Dała do zrozumienia także, że w obliczu takiej zadymy wskazane by były publiczne przeprosiny.
"Nie jestem specem od wizerunku, ale jestem specem od prawdy. Moja opinia jest taka, że prawda się zawsze obroni. Wydaje mi się, że to jest jedyne, co można zrobić. Wyjść z otwartą przyłbicą i powiedzieć prawdę" – stwierdziła.
"Ludzie naprawdę lubią prawdę, lubią, jak się ich traktuje fair. Nawet, jak ta prawda jest niewygodna, trudna, za coś trzeba przeprosić, pokajać się. Ja jako odbiorca doceniam to, że ktoś odważnie staje oko w oko z sytuacją i czuję się zawsze szanowana przez kogoś, kto nie próbuje mi mydlić oczu, tylko wali prawdę między oczy. Z mojego punktu widzenia, to byłoby ok" – skwitowała Wendzikowska.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.