Natalia Jabłońska, kandydatka Konfederacji z Gniezna poparła hodowanie psów na mięso. Wtórował jej Dobromir Sośnierz, który uznał, że nie widzi różnicy między psem a krową. Władze partii w ostatniej chwili podjęły jednak decyzję o usunięciu kobiety z list wyborczych.
Reklama.
Reklama.
Kandydatka Konfederacji poparła hodowanie psów na rzeź. Jest decyzja ws. jej startu w wyborach
"Natalia Jabłońska nie wystartuje z list Konfederacji" – ogłosił w piątek tuż przed południem Witold Tumanowicz. Parlamentarzysta zapewnił, że jego ugrupowanie nie popiera uboju psów.
"W programie Konfederacji nie ma i nigdy nie było znoszenie zakazu uboju psów na mięso" – dodał narodowiec, po czym zaapelował: "Zajmijmy się w kampanii poważnymi tematami".
O co poszło? Przypomnijmy, że kilka dni temu jeden z działaczy Konfederacji przypomniał w mediach społecznościowych o obowiązującym od 1968 roku zakazie uboju psów.
Na wpis zareagowała wspomniana już Natalia Jabłońska. "I niepotrzebnie. Mięso to mięso" – oceniła, wywołując lawinową reakcję opinii publicznej i mediów.
Działaczka miała bowiem zawalczyć o Sejm z ostatniego miejsca na liście w okręgu obejmującym Konin i okolice. Na ten moment nie wiadomo, kto konkretnie zastąpi kandydatkę.
Dobromir Sośnierz popiera hodowanie psów na mięso?
Co ciekawe, w obronie Jabłońskiej stanął Dobromir Sośnierz. Były europoseł w programie "Wieczorny Express" przekonywał, że krowa nie różni się od psa. – Ja też tak uważam, że nie jest pies w niczym lepszy od krowy. To takie tylko nasze przyzwyczajenie – powiedział.
– Nie uważam, że powinno regulować nasze uczucia wobec zwierząt. Nie sądzę, żeby byli też chętni. Raczej nie ma rynku na to, żeby ktoś chciał jeść psy w Polsce. Ale ja nie widzę różnicy moralnej między psem a krową, przepraszam. Ale to moje stanowisko – podsumował.
Skąd tak nerwowa reakcja po stronie Konfederacji? Trudno powiedzieć. Być może liderzy postanowili pozbyć się kontrowersyjnej działaczki z powodu słabnących sondaży. Ostatni sondaż United Surveys dla Wp.pl wykazał spadek poparcia o aż o 5,3 pkt proc.
W nieoficjalnych rozmowach z dziennikarzami WP politycy Konfederacji mają twierdzić, że wyniki formacji mogłyby przekraczać nawet 20 proc., gdyby nie obawy ich potencjalnych wyborców, że po wyborach zostanie ona koalicjantem Prawa i Sprawiedliwości lub Koalicji Obywatelskiej.