Zwłoki przy komendzie policji i w studzience. Tajemnicze zgony w Warszawie
redakcja naTemat.pl
02 września 2023, 16:04·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 02 września 2023, 16:04
W piątek wieczorem tuż przy chodniku obok komisariatu policji leżały zwłoki. Jeszcze kilka godzin wcześniej odkryto ciało w studzience na terenie placu budowy. Media zaczęły pisać o tajemniczych zgonach w Warszawie.
Reklama.
Reklama.
Tajemnicze zgony w Warszawie. Zwłoki leżały przy komisariacie
O ostatnich tajemniczych zgonach w Warszawie poinformował "Super Express". W miniony piątek w godzinach wieczornych przypadkowi przechodnie natknęli się na zwłoki. Ciało leżało tuż obok chodnika.
To nie koniec zaskakujących informacji. Odkrycia dokonano przy komisariacie policji na Bielanach, a konkretnie przy ulicy Żeromskiego. Na miejscu, poza służbami, stawił się prokurator, który prowadzi dochodzenie w celu wyjaśnienia nie tylko przyczyn zgonu, ale także wszystkich okoliczności zdarzenia.
Jeszcze kilka godzin wcześniej, bo o godzinie 16:00, na numer alarmowy wpłynęło zgłoszenie o ciele odnalezionym w studzience przy warszawskiej ulicy Szwedzkiej. W rozmowie z Polską Agencją Prasową, na którą powołuje się Onet, głos zabrał Rafał Rutkowski z Komendy Stołecznej Policji i kpt. Mariusz Hantulski z Państwowej Straży Pożarnej w Warszawie.
– Na terenie budowy przy ulicy Szwedzkiej znaleziono ciało. Policjanci pod nadzorem prokuratora prowadzą tam działania. Na razie nie udzielamy żadnych informacji – powiedział Rutkowski.
– Ciało było uwięzione w studzience, w czymś w rodzaju zbiornika retencyjnego wypełnionego osadem i deszczówką. Trzeba było specjalistycznych technik alpinistycznych, by je wydobyć – dodał kpt. Hantulski.
Ciało 66-latka na terenie łódzkiej delegatury CBA
W tym przypadku również do akcji weszła prokuratura, która wyjaśnia okoliczności zdarzenia. Jak pisaliśmy w naTemat, jeszcze 1 września prawdziwy dramat rozegrał się w miejscowości Kanie pod Warszawą.
70-letni mężczyzna umówił się na sprzedaż swojego samochodu, jednak z nieujawnionych dotąd przyczyn został zamordowany przez potencjalnego kupca. Napastnik zaatakował również 63-latkę, która była opiekunką zamordowanego.
– Delegatura ma kamery i ktoś powinien dostrzec, że w garażu budynku ktoś leży. I to przez kilka godzin. A gdyby do CBA wszedł facet z bombą? – zapytał informator TVN24.