"Trener Fernando Santos przestał pełnić obowiązki selekcjonera reprezentacji Polski" – przekazał w środę po południu Polski Związek Piłki Nożnej. Niewykluczone, że następcę Portugalczyka poznamy już za równo tydzień.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Komunikat na stronie Polskiego Związku Piłki Nożnej pojawił się w środę około godz. 17:20. Jest krótki i lakoniczny. Pojawiła się w nim zarówno wypowiedź sternika polskiej piłki Cezarego Kulszeszy, jak i byłego już selekcjonera Biało-Czerwonych Fernando Santosa.
"Polski Związek Piłki Nożnejinformuje, że z dniem 13 września 2023 roku trener Fernando Santos przestał pełnić obowiązki selekcjonera reprezentacji Polski. – Dziękuję trenerowi Santosowi za pracę z naszą drużyną narodową i życzę mu powodzenia w kolejnych sportowych wyzwaniach – powiedział prezes PZPN Cezary Kulesza.
– Chociaż kończymy naszą współpracę, jestem wdzięczny za to, że prowadziłem polską reprezentację i życzę wszystkiego najlepszego Polsce i jej mieszkańcom, którzy tak dobrze mnie przyjęli, kiedy tu mieszkałem – powiedział Fernando Santos.
– Wybór nowego selekcjonera jest teraz dla zarządu PZPN kwestią priorytetową, dlatego niebawem poinformujemy, kiedy odbędzie się prezentacja nowego trenera – dodał prezes PZPN".
Nowego selekcjonera poznamy już za tydzień?
Przed siedzibą związku na pytania licznie zgromadzonych dziennikarzy odpowiadał Łukasz Wachowski, sekretarz generalny PZPN. Nie chciał jednak zdradzić, na jakich warunkach podpisano umowę rozwiązującą współpracę z Fernando Santosem. Wiadomo jedynie, że doszło do tego za porozumieniem stron.
– Trener podpisał w siedzibie PZPN dokumenty rozwiązujące za porozumieniem stron jego umowę. To rozwiązanie dotyczy również wszystkich pozostałych członków sztabu – przekazał Wachowski.
– W ciągu kilku najbliższych dni poinformujemy zapewne o pracach związanych z wyborem i poszukiwaniami nowego selekcjonera. Myślę, że realny termin, kiedy te prace i poszukiwania mogą się zakończyć, to przyszły tydzień – dodał.
Łukasz Wachowski przekazał, że 20 września odbędą się obrady zarządu PZPN i wybór nowego selekcjonera będzie priorytetem. Na pytanie, czy następcę Santosa możemy poznać już 20 września, odparł, że "jest to realne". Zaznaczył jednak, że "w aktualnej sytuacji nie chce spekulować", kto ma szansę zostać nowym selekcjonerem.
– Pojawia się giełda nazwisk, ale nie chcę wychodzić przed szereg. Tak naprawdę dopiero dzisiaj możemy rozpocząć negocjacje i rozmowy z potencjalnymi kandydatami – stwierdził. – Nie jesteśmy zamknięci na żadne kwestie narodowościowe czy wyznaniowe – podkreślił.
Wachowski usłyszał też pytanie o powody rozstania z Portugalczykiem. – Wyznaczyliśmy sobie pewne cele, które zaczęły się oddalać. Wydaje mi się, że jesteśmy w takim momencie, że musimy mocno popracować, żeby te cele zrealizować. Wydaje mi się, że to tyle – odpowiedział zdawkowo.
Jeden z dziennikarzy dopytywał także, co się stało w ciągu kilku dni, bo jeszcze tuż po niedzielnej porażce Polski z Albanią w Tiranie (2:0) Fernando Santos deklarował, że nie chce odejść z reprezentacji. Sekretarz generalny PZPN nie odpowiedział jednak na to pytanie, bo w tym momencie zakończył briefing.
Santos poprowadził kadrę w sześciu spotkaniach
Misja Fernando Santosa trwała w Polsce zaledwie 232 dni – to najkrótsza selekcjonerska kadencja od... 21 lat. Portugalczyk poprowadził Biało-Czerwonych w sześciu spotkaniach. Stracił posadę bezpośrednio po meczach eliminacji do Euro 2024 z Wyspami Owczymi (2:0 w męczarniach) i Albanią (0:2), jednak na zwolnienie pracował od dłuższego czasu.
Pod jego wodzą Polacy wręcz skompromitowali się w wyjazdowym meczu z Mołdawią i z pewnego 2:0 do przerwy, ostatecznie zakończyło się spektakularną porażką 2:3. Santos jako selekcjoner Biało-Czerwonych wygrał jeszcze z Albanią (1:0) oraz towarzysko z Niemcami (1:0). W walce o Euro przegrał jeszcze z Czechami (1:3).
Bilans: trzy zwycięstwa i trzy porażki, które sprawiają, że Polacy po pięciu eliminacyjnych spotkaniach mają na koncie jedynie sześć punktów i zajmują 4. (przedostatnie) miejsce w grupie E. O udział naszych piłkarzy w przyszłorocznych ME w Niemczech będzie niezwykle ciężko.