O sprawie jako pierwsi poinformowali dziennikarze Wirtualnej Polski. Jak czytamy, były kielecki radny Prawa i Sprawiedliwości, Mariusz G. został zatrzymany przez agentów Centralnego Biura Antykorupcyjnego w związku z aferą wizową.
Mariusz G. w wydziale zamiejscowym Prokuratury Krajowej w Lublinie usłyszał zarzut płatnej protekcji. Za popełnienie tego czynu grozi kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Polityk związany z partią rządzącą miał być asystentem Piotra Wawrzyka. Teraz mężczyzna przebywa w areszcie tymczasowym, skąd oczekuje na proces. Sąd zgodził się jednak na możliwość wyjścia za wolność po opłaceniu kaucji w wysokości 50 tys. zł.
W rozmowie z serwisem rzecznika lubelskiego sądu sędzia Barbara Markowska wyjaśniła, że większość materiału dowodowego w sprawie została już zgromadzona.
– Sąd argumentował, że (...) poręczenie majątkowe będzie wystarczająco zabezpieczało prawidłowy tok postępowania, zważywszy na właściwości osobiste podejrzanego i okoliczność, że znaczna część materiału dowodowego została już w sprawie zgromadzona – powiedziała.
Co ciekawe, od tego postanowienia odwołała się prokuratura. Dopiero po rozpoznaniu przez sąd zażalenia i podjęciu prawomocnej decyzji okaże się, czy Mariusz G. będzie mógł wyjść na wolność przed procesem.
Mariuszowi G. już wcześniej przyjrzeli się dziennikarze Onetu. Jak czytamy, nie tylko w Kielcach, ale i w całym województwie świętokrzyskim jest dość znanym działaczem. Przez wiele lat był kieleckim radnym, ale później wspierał Prawo i Sprawiedliwość "jako działacz czy manager".
Współpracował z posłanką i wiceministrą sportu, Anną Krupką, która obecnie startuje do Sejmu z list partii rządzącej. Obecnie Mariusz G. zasiada w radzie nadzorczej Elektrowni Połaniec, a wcześniej był wiceprezesem Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Kielcach.
A co o Mariuszu G. mówią politycy PiS ze świętokrzyskiego? – Wielokrotnie miał problemy, ale zawsze spadał na cztery łapy. Tym razem jednak chyba przesadził. Po tym numerze mało kto będzie mu współczuł – powiedział w rozmowie z Onetem jeden z nich.
– Ciekawe, co Mariusz wiedział w związku z tą sprawą i co zeznał w prokuraturze. Czy może pogrążyć inne osoby? Na teraz trudno powiedzieć. Sprawa na pewno nie jest dla nas komfortowa – dodał inny rozmówca serwisu.
– Jeśli ktoś, kto zasiada w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa, ma inne ważne stanowiska i nagle zostaje zatrzymany, bo połakomił się na 2 tys. zł, to jest to masakra po prostu – podsumował lokalny działacz PiS.