Makabryczna zbrodnia i związek kazirodczy ojca z córką w Czernikach na Kaszubach wstrząsnęły Polską. Teraz sąsiedzi na nowo analizują to, co kilkanaście lat temu działo się w rodzinie G., kiedy żyła jeszcze żona Piotra i matka Pauliny. Relacja jednej z sąsiadek jest wstrząsająca.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Paulina G. wraz z ojcem mieli zabić i zakopać w piwnicy trójkę dzieci poczętych w kazirodczym związku. Śledczy cały czas badają tę makabryczną sprawę i prowadzą czynności z udziałem podejrzanych. Mieszkańcy wsi Czerniki na Kaszubach przypominają sobie teraz, jak wyglądało życie tej rodziny, gdy jeszcze żyła Hanna G.,matka Pauliny i jej rodzeństwa oraz żona Piotra.
Zbrodnia w Czernikach. Wstrząsająca relacja sąsiadki o żonie Piotra G.
"Fakt" dotarł do mieszkającej kilka domów dalej sąsiadki rodziny G. Jej relacja jest wstrząsająca.
– Hanna dbała o dzieci bardzo. Kiedyś zwierzyła mi się, że Piotr wchodzi w nocy do łóżka ich córkom. Mówiłam, by to zgłosiła, ale ona się bała. Mówiła nawet, że on może ją wtedy zabić – mówi tabloidowi pani Sławomira. – Ona sama była jego ofiarą. Chodziła pobita. Miała siniaki na rękach, nogach i podbite oczy – dodaje.
Zdaniem kobiety Hanna G. zmarła w tajemniczych okolicznościach.
– Ona najpierw była dość tęga, a potem chudła i chudła. On chyba faszerował ją jakimiś tabletkami. Kupował jej też wina na spirytusie, takie w plastikowych butelkach, żeby ją zlikwidować. On ją wykończył. Zabrali ją do szpitala. Dowiedzieliśmy się tylko, że cała zżółkła, a potem tam zmarła – opowiada w rozmowie z gazetą.
Hanna G. zmarła w wieku 39 lat. Pani Sławomira dodaje, że o grób dbali tylko rodzice kobiety. – Teraz już sam ojciec, bo matka nie żyje. Zresztą Piotr zawsze źle ich oboje traktował. Oni przywozili wiele rzeczy dla dzieci, a on kazał im je wypakowywać i odjeżdżać. Był dla nich bardzo niemiły. I to mimo że tak wiele im zawdzięczał. Nawet samochodami od nich jeździł – stwierdza sąsiadka rodziny G.
Zachowanie Pauliny G. szokuje nawet śledczych
Jak informowaliśmy w naTemat, śledczych ma bulwersować zachowanie Pauliny G., matki zamordowanych noworodków. Kobieta ma nie wyrażać żadnych wyrzutów sumienia. O tym poinformował "Fakt", który powołuje się na osobę blisko związaną ze śledztwem.
– Jest wręcz bezczelna i arogancka. Chodzi przecież o śmierć dzieci, a ona nie okazuje żadnej skruchy. Zachowuje się tak, jakby to był dla niej chleb powszedni – cytuje informatora gazeta. 20-latka niezmiennie ma bronić 54-letniego ojca, z którym tworzyła kazirodczy związek.
– To jest szokujące i wręcz straszne, ta kobieta broni ojca za wszelką cenę, twierdzi, że wszystko jest w porządku, a to, że żyła w związku z ojcem to nic złego – mówi rozmówca gazety.
Postawa Pauliny G. miała być zauważona także przez inne osoby z otoczenia kobiety. Jak twierdzą, nie pozwalała powiedzieć na ojca złego słowa, choć jej relacja z nim wydawała się postronnym dość dziwna i niespotykana.