Choć na podstawie ciągłych doniesień turystów i zdjęć tłumów można było pomyśleć, że sezon w Tatrach w tym roku jest wyjątkowo dobry, to górale narzekali, że nie jest najlepiej. Jak się okazuje, mieli trochę racji. Z najnowszego raportu opublikowanego przez TPN wynika, że sezon 2023 wypadł nieco gorzej, niż poprzednie lata.
Reklama.
Reklama.
Jak wskazują dane Tatrzańskiego Parku Narodowego, choć w tym roku frekwencja w Tatrach dopisała, to nie udało się pobić rekordu z zeszłych lat. W sezonie wakacyjnym, do którego wliczane są lipiec i sierpień, Tatry odwiedziło łącznie 1 mln 732 tys. turystów. Rekord z 2021 roku, kiedy to przybyło tam aż 1 mln 909,5 tys. osób, nie został więc pobity.
Największa ilość turystów zawitała w Tatry w sierpniu, co tradycyjnie ma związek z przypadającymi na ten okres długimi weekendami. W samym tylko tym miesiącu zostało sprzedanych 912 188 wejściówek do Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Szlak, który cieszył się największą popularnością, nie jest żadnym zaskoczeniem. Tak jak i w ubiegłych latach był to idealny na każdą kondycję szlak na Morskie Oko. Tego roku przeszło go aż 414 tysięcy turystów. Kolejnym miejscem w rankingu była Dolina Kościeliska z wynikiem 227,6 tysięcy.
Z kolejki linowej na Kasprowy Wierch skorzystało ponad 195 tys. osób.
Zdjęcia tłumów w górach jednak nie powinny dziwić. Dziennie bilety wstępu na Palenicy Białczańskiej kupuje 5-7 tysięcy osób. W samym tylko Zakopanem, którego stała liczba mieszkańców wynosi około 28 tysięcy, w szczytowych dniach przebywa nawet 250 tysięcy osób.
Rocznie Tatry odwiedza około 3 miliony turystów. A wędrujemy po nich już niemalże od 500 lat! Pierwsza wycieczka w Tatry, która została odnotowana w źródłach, miała miejsce 11 czerwca 1565 roku. Wtedy to Beata Kościelecka-Łaska, żona Olbrachta Łaskiego, pana na Kieżmarku, wybrała się nad Zielony Staw Kieżmarski.
Niegdyś tłumem nad Morskim Okiem nazywane były sytuacje, kiedy zjawiało się tam niecałe 200 osób. Na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat, ciężko doszukać się chociaż jednego dnia, kiedy liczba odwiedzających je osób, byłaby aż tak niska.