Zbliżają się wybory parlamentarne, które odbędą się za niecały miesiąc. Ludzie kultury i sztuki ochoczo zabierają głos na temat przyszłości naszego kraju. W najnowszym wywiadzie Robert Kozyra ocenił działalność Telewizji Polskiej oraz obecnie rządzącej partii. Skomentował również poczynania gwiazdy publicznego nadawcy, Magdaleny Ogórek.
Reklama.
Reklama.
Robert Kozyra o przedwyborczej gorączce. Wspomina o TVP i Magdalenie Ogórek
Robert Kozyra w ostatnim czasie znów zdaje się o sobie przypominać, wypowiadając się na różne tematy w wywiadach. W sierpniu było głośno po jego niepochlebnych słowach na temat Julii Wieniawy czy Małgorzaty Rozenek-Majdan.
Teraz na łamach Plejady odniósł się do "Zielonej Granicy". Produkcja w reżyserii Agnieszki Holland od dwóch tygodni jest ostro krytykowana przez środowisko prawicy, w tym przez Zbigniewa Ziobrę czy Jarosława Kaczyńskiego.
Tymczasem w serwisach TVPprezentowane są odmienne relacje na ten temat. Kozyra uważa, że postępowanie obecnej partii rządzącej kompromituje Polskę.
– To jest oczywiście przykre, ale w przypadku akurat Agnieszki Holland, to zachowanie PiS-u ma trochę silniejsze oddziaływanie, dlatego że o tym, w jaki sposób PiS się zachowuje, w tym przypadku piszą portale i gazety na całym świecie – oznajmił Kozyra.
– To jest po prostu dla Polski ośmieszające. Dla nas straszne, przykre, ale dla Polski jest to po prostu ośmieszające – dodał. – Oglądałem BBC i mówiono o tym w głównym wydaniu dziennika o godz. 22, to jest po prostu przykre – zaznaczył.
Osoby występujące w "Zielonej granicy" doświadczają zastraszania. Robert Kozyra uważa, że obecnie nikt nie jest w stanie poczuć się w pełni bezpieczny.
– Nie tylko ludzie kultury (mogą się obawiać - red.), dlatego że Borys Budka został zaatakowany w Katowicach w galerii handlowej. Widać jednak, że to, co robi PiS i jak używa telewizji publicznej do szczucia na ludzi, ma swój efekt – zauważył.
– Ludzie mają sprane mózgi i zachowują się w tak irracjonalny sposób, jak człowiek w Katowicach. Mieliśmy niestety w Polsce straszny przypadek prezydenta Gdańska, który nikogo nic nie nauczył, szczególnie PiS-u. Ale oni walczą o życie. Dlaczego dziennikarze telewizji publicznej w taki sposób się zachowują? – spytał były juror "Mam talent!".
Kozyra skrytykował również Magdalenę Ogórek, zwracając uwagę na jej pretensjonalny ton i ataki, stosowane wobec każdego, kto atakuje PiS.
– Oglądałem dwa dni temu program prowadzony przez panią Ogórek. Zawsze to było poniżej pewnego standardu dziennikarskiego, ale teraz ona jest po prostu tak napastliwa, mówiąc do pani Lubnauer: "niech pani nie robi bazaru" – powiedział.
– Ale jeżeli PiS przegra, to pani Ogórek nie znajdzie pracy, nie będzie mogła kupować drogich torebek i prawdopodobnie będzie bezrobotna, więc ona walczy o życie tak samo, jak pan Rachoń – stwierdził Kozyra.
– Nie ma co się dziwić, trzeba ją (Ogórek - red.) też zrozumieć. Oni walczą o swoje życie, ale my musimy być świadomi tego, co tak naprawdę stanie się 15 października. My wszyscy musimy pójść na wybory po to, żeby zmienić ten kraj na taki, w którym chcemy żyć i którego się nie będziemy wstydzić na zewnątrz – skwitował.
Robert Kozyra - kariera
Przez dwadzieścia lat Robert Kozyra był związany z radiem, pełniąc funkcję redaktora naczelnego w RMI FM (1992-1994) oraz Radiu Plus Gdańsk (1994-1995).
Następnie, przez 14 lat pracował dla Eurozetu, gdzie był nie tylko redaktorem naczelnym Radia ZET, ale również dyrektorem programowym (1995-2000), prezesem (2000-2009) oraz wiceprezesem (2007-2008).
Po opuszczeniu Eurozetu Kozyra skupił się na produkcji muzycznej i doradztwie biznesowym. W dodatku, w latach 2011-2012, zasiadał w jury programu "Mam talent!" w czwartej i piątej edycji.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
W standardach Europy Środkowej XXI w. normalnie powiedzielibyśmy, że jest to przegięcie, że jest to oburzające. Ale to jest standard działania PiS-u. To, że akurat zaatakowali teraz film Agnieszki Holland, to nie jest zaskoczenie, bo są właściwie w końcówce kampanii — użyli tego tylko i wyłącznie po to, żeby mobilizować swój elektorat, który jak widzieliśmy ostatnio z wyników sondaży, jest największy ze wszystkich partii, ale dużo mniejszy niż generalnie PiS miał do tej pory, więc to jest narzędzie do mobilizacji swojego elektoratu.
Robert Kozyra
Plejada
Do Telewizji Polskiej opozycyjni politycy przychodzą, ale słychać, że mają ściszone mikrofony, więc nawet słabo ich słychać. Nie mogą się przebić przez prowadzącą, w tym przypadku panią Ogórek.