"Majtki powinna nosić w zimie i w lecie każda kobieta, młoda czy stara" – między innymi taką poradę można znaleźć w PRL-owskim poradniku dla kobiet. Przepis na kotlety z czerstwego chleba, czy wino domowej roboty, to tylko niektóre sposoby, które ułatwiały życie w szarej rzeczywistości. – Tamte książki zawierały w sobie filozofię kombinowania, zmuszały nas do bycia kreatywnymi – zachwala Izabela Meyza, współautorka książki "Nasz mały PRL".
W PRL-u wielu rzeczy po prostu nie było. Brakowało surowców, importowanych symboli zgniłego Zachodu, a niektóre produkty były dostępne jedynie na kartki. I choć nasz kraj nazywany był najweselszym barakiem w socjalistycznym obozie, nie można nam też odmówić kreatywności. Polak nieraz udowodnił, że potrafi odnaleźć się nawet w najtrudniejszej sytuacji.
Dziś często narzeka się, że współczesne pokolenie nic nie potrafi zrobić. Wszystko ma podane na tacy, a jak czegoś brakuje, to nawet nie musi iść do sklepu, bo wszystko może zamówić do domu. Jednak w PRL nic przychodziło łatwo, a wiele rzeczy trzeba było "załatwić". To zaś, czego nie dało się załatwić, trzeba było zrobić "sposobem".
Poradnikiem w prohibicję
Jednym z najważniejszych poradników z okresu PRL była książka Jana Cieślaka "Domowy wyrób win". Pozycja ta składała się z ponad 400 stron. Ponieważ nie zawsze była możliwość, by zakupić stosowny do okazji trunek, Polacy ochoczo prowadzili produkcję domowymi sposobami.
– Chyba wszyscy w Polsce korzystali z tej książki – mówi Piotr Jaskóła, ze Śląskiego Stowarzyszenia Winiarzy. Jak mówi, jej treść jest na tyle aktualna, że również dzisiaj wiele osób z niej korzysta, chcąc przygotować wino czy nalewki własnej roboty. Poradnik jest bowiem stworzony w taki sposób, aby każdy i bez problemów mógł własnoręcznie sporządzić wino, ze wszystkich możliwych owoców. – Ta książka jest rozchwytywana. Jest silnie związana z polskim narodem – mówi miłośnik wina.
Książka cieszyła się szczególną popularnością wówczas, gdy alkohol był w Polsce reglamentowany. – Każdy w garażu siedział nad książką Cieślaka i próbował stworzyć wino owocowe na własną rękę. Przepisy te są aktualne do dziś, dzięki niej każdy może zrobić własne wino owocowe zachwala Piotr Jaskóła.
"Dbaj o siebie - praktyczne rady dla kobiet żyjących na wsi"
Swoistym hitem z 1966 roku jest książka zawierająca porady dla kobiet. Dosłowność porad, które pół wieku temu miały ułatwić kobietom życie, jest dla dzisiejszego czytelnika szokująca. Poradnik można jednak traktować jako niezwykły dokument ówczesnej wiedzy o higienie, obyczajach czy sposobie ubierania.
Młoda kobieta mogła się dowiedzieć z owego poradnika, że pończochy i skarpety powinny być czyste, "aby nie cuchnęły potem". Częstość zbliżeń małżeńskich zaś, powinna być dostosowana do wieku. Najodpowiedniejszą porą na kontakty z małżonkiem jest wieczór, aby oboje mogli wypocząć do rana. "Współuczestniczenie" w zbliżeniu małżeńskim należy do obowiązków żony, która powinna zadbać o ich atrakcyjność. Przy tym cała oprawa musi pozostać higieniczna.
Młoda dziewczyna mogła się dowiedzieć równie wiele na temat antykoncepcji. Poradnik informował bowiem o "osłonkach gumowych" dla mężczyzn. Autorki poradnika zwróciły jednak uwagę, że nie jest to w stu procentach pewny środek, gdyż "osłonka może pęknąć". Książka podkreśla, że również mąż ma obowiązki wobec żony. Jak ma to zrobić? Np: "nie ciągać żony bez nadzwyczajnej potrzeby do ciężkich prac w polu i w obejściu. Weźmy przykładowo nakładanie na wóz gnoju lub rozrzucanie go po polu" – czytamy w poradniku dla kobiet żyjących na wsi.
Kotlety z chleba, kuchnia chińska "po polsku"
Sposobem na pustki sklepowe były książki kucharskie w PRL. Trudno jednak porównywać je, do tych, które dziś są dostępne w sklepach. Współczesne książki kucharskie zakładają bowiem, że wszystko jest w zasięgu ręki. – Tamte książki zakładały, że niczego nie było – mówi nam Izabela Meyza, współautorka książki "Nasz mały PRL". Wraz z mężem Witoldem Szabłowskim zamieniła pół roku życia w świat PRL-u. Eksperyment na który się zdecydowali wymagał od nich nie tylko wielu wyrzeczeń, ale także nauki, jak przeżyć w tych siermiężnych czasach. Okazało się, że odpowiedź na wiele pytań znaleźli w "epokowych" poradnikach.
– Te poradniki nauczyły mnie innej filozofii gotowania – mówi Izabela Meyza. – Dziś wybieram sobie przepis w internecie, komponenty i gotuję. Książki z tamtych czasów uczą nas tego, jak zrobić obiad z tego, co akurat mam w lodówce – wspomina. Jedną z książek, które były kopalnią pomysłów kulinarnych, była "W mojej kuchni nic się nie marnuje" Anny Gasik. – Tamte książki zawierały w sobie filozofię kombinowania, zmuszały nas do bycia kreatywnymi, choć to wielu osobom nie kojarzy się z tamtymi czasami, to jest to widoczne w tych poradnikach – zachwala.
"Podczas jedzenia nie dłub w zębach"
Książku kucharskie PRL nie tylko pomagały ugotować obiad, ale też przemycały konkretną ideologię. Książki te zachęcały do oszczędzania. Jedną z takich książek była "Wenus z patelnią" Ireny Gumowskiej. Poradnik ten zawiera w sobie zarówno elementy książki kucharskiej, jak i poradnika o odchudzaniu. – W książkach tych mówiło się nie tylko o tym, jak przygotować obiad, ale również jak urządzić koktajl. Jednak wiele z tych rozwiązań się nie przyjęło, bo nie było za co robić aperitifów. Większość osób korzystających z tych poradników było pochodzenia chłopskiego i nie zawsze odnajdywali się w tym, czego autorka chciała nauczyć – mówi Izabela Meyza.
Książki kucharskie nie tylko przemycały sposoby na zachowanie smukłej sylwetki, ale również uczyły zachowania się przy stole. – Znajdziemy tu informacje, jak nakrywać do stołu, jak się przy nim zachować, a nawet, że nie wypada dłubać w zębach podczas jedzenia. Znalazłam w jednej z nich informację, że gdy kobiecie upadnie serwetka, to nie powinna się po nią schylać, tylko poprosić o to partnera. Był to powrót do świata, którego już nie ma – zauważa Izabela Meyza.
Witold Szabłowski jeszcze w trakcie trwania eksperymentu przyznał, że nie miał pojęcia, jak wiele potraw można zrobić z ziemniaków. Jednym z poradników, które mu to uświadomiły, była książka "500 potraw z ziemniaków". – Jedliśmy sporo tych ziemniaków – potwierdza Izabela Meyza. – Dawniej trzeba było kombinować. Gdy został czerstwy chleb, robiło się z niego bułkę tartą lub kotlety. To rzeczy, które są dziś zapomniane – mówi żona Witolda Szabłowskiego.
W latach osiemdziesiątych pojawiła się w Polsce moda na dania egzotyczne. Wtedy też powstała książka Katarzyny Pospieszyńskiej pt. "Kuchnia Chińska". Poradnik ten również zakłada, że niektórych składników potraw z Dalekiego Wschodu może zabraknąć. – To była kuchnia chińska dla Polaków. Wielokrotnie można w niej przeczytać stwierdzenia takie jak: "Można dodać odrobinę sosu sojowego. Jeśli go nie masz, to...". Były w niej podane substytuty, dzięki którym potrawa mogła powstać – mówi Izabela Meyza.
"Dbaj o siebie - praktyczne rady dla kobiet zyjacych na wsi"
Maria Szczawińska i dr Kazimierz Bacia
Majtki powinna nosić w zimie i w lecie każda kobieta, młoda czy stara. Chronią one organy rodne kobiety przed przeziębieniem i przed dostaniem się do nich kurzu z różnymi zarazkami [...] Można sobie u kupnych majtek podłużyć nogawki doszywając kawałki ze starych tegoż koloru lub dorobić szydełkiem czy na drutach [...] Majtki powinny być zawsze czyste.