Głównym "bohaterem" śledztwa Sylwestra Wardęgi jest Stuart "Stuu" Barton i to właśnie jego korespondencji ze znacznie młodszymi fankami było w filmie najwięcej. Ale w "Pandora gate" zamieszani są także Boxdel, Fagata i Marcin Dubiel. Ten ostatni wywołał burzę swoim oświadczeniem, w którym się tłumaczy. Wardęga skwitował jego wypowiedź dość krótko.
Reklama.
Reklama.
Reakcja Wardęgi na oświadczenie Marcina Dubiela. Krótko i wymownie
Skandal związany z youtuberami z każdym dniem zyskuje na sile, przyciągając coraz szerszą uwagę społeczeństwa. Do opinii publicznej przedostaje się więcej danych na temat przypuszczalnych manipulacji, upokarzania oraz rozsyłania tzw. "nudesów", a także nakłaniania do działań seksualnych, do których znani twórcy internetowi mieli zachęcać osoby niepełnoletnie.
W nocy ze środy na czwartek Marcin Dubiel wstawił na Instagram filmik z oświadczeniem. – Brzydzę się każdą osobą, która kiedykolwiek sprawiła krzywdę dziecku. Chcę, żeby to wybrzmiało - kompletnie odcinam się od Stuarta i wszystkich jego wstrętnych zachowań. Owszem, przez wiele lat byliśmy przyjaciółmi. Natomiast nie patrzyłem nigdy w jego telefon i nie miałem prawa wiedzieć, co pisze do innych ludzi – zaznaczył.
Dubiel podkreślił, że nie przeglądał telefonu przyjaciela, wobec czego, nie miał pojęcia, chociażby o wiadomościach, jakie miał wymieniać z nastolatkami. – Mimo naszej wieloletniej znajomości okazało się, że nie wiedziałem o nim wszystkiego – oznajmił Marcin.
Zawodnik MMA oświadczył, że jego prawnicy już działają. – Ten materiał to czysta manipulacja, czego dowodzi 13-stronicowy akt oskarżenia. Nadinterpretacja faktów w materiale Wardęgi oraz wyciąganie daleko idących wniosków jest dla mnie krzywdzące i bolesne. Będę walczył o swoje dobre imię i ukaranie osoby pomawiającej – przekazał.
– Wybrałem do tego drogę procedury karnej, dlatego że chcę rozmawiać o faktach i dowodach, a nie zmanipulowanych i wyrwanych z kontekstu fragmentach rozmów z czasów, gdy miałem 18 lat. W tej chwili tylko przed sądem uzyskam szansę na taką rozmowę – podkreślił.
Dubiel podsumował swoje oświadczenie następującymi słowami: "Nie mam nic wspólnego z pedofilią. Jest to dla mnie coś potwornego".
Jego wypowiedź nie do końca przekonała internautów, którzy ocenili, że jeszcze bardziej się pogrążył. "Gorszej odpowiedzi dać się nie dało, ale w sumie co miał powiedzieć, tak przynajmniej może postraszyć sądami i udawać ofiarę, że to wszyscy inni manipulują faktami"; "Żałosne"; "Jak zwykle ucieka od konsekwencji" – reagowano.
Wardęga także zostawił wymowny komentarz pod wideo Dubiela. Prześmiewczo skwitował: "Jo nie chcioł (pisownia oryginalna - red.)".
Warto nadmienić, że w czwartek (5 października) na profilu Polskiej Policji na platformie X umieszczono ważny komunikat dotyczący afery, którą żyje cały kraj.
"W związku z filmem na portalu YouTube dot. zachowań pedofilskich wśród influencerów, Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości zabezpieczyło materiały, które są analizowane. Śledztwo prowadzi Prok. Okręgowa w Warszawie, a czynności wykonują policjanci z Komendy Stołecznej oraz CBZC" – czytamy.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.