Władimir Putin, choć już nie jest w stanie prowadzić pełnoskalowej wojny w Ukrainie, wciąż przypuszcza ataki na ludność cywilną. Trwa akcja ratunkowa we wsi Hroza, gdzie ostrzelano kawiarnię i sklep. Spod gruzowiska wyciągnięto już co najmniej 50 osób. Wśród ofiar jest 6-letnie dziecko.
Reklama.
Reklama.
To już 589 dzień pełnoskalowej inwazji Rosjina Ukrainę. W ciągu ostatniej doby wojska Władimira Putinastoczyły aż 57 starć z armiąWołodymyra Zełenskiego. Według Kijowa dziś na polu bitwy zginęły 580 rosyjskich żołnierzy.
Co więcej, Rosja została zmuszona do wycofania Floty Czarnomorskiej z Krymu. Niestety, Kreml niezmiennie prowadzi brutalne działania zbrojne, których ofiarą pada ludność cywilna.
W czwartek 5 października, w godzinach popołudniowych ukraińskie media poinformowały o ostrzale rakietowym na... kawiarnię i sklep we wsi Hroza w obwodzie charkowskim. W zależności od źródła w promieniu ostrzału znalazło się od 60 do 80 osób.
Na miejscu natychmiast rozpoczęto akcję ratunkową. W trakcie przeczesywania gruzowiska odnotowano co najmniej 50 ofiar śmiertelnych. Z gruzów wyciągnięto między innymi ciało 6-latka.
Cały czas służby prowadzą działania ratunkowe. Liczba ofiar śmiertelnych wciąż może rosnąć.
Wiele osób z obrażeniami wylądowało w placówkach medycznych, o czym poinformował minister spraw wewnętrznych Ukrainy Ihor Kłymenko. – Kiedy mówimy o tych osobach, które zostały ciężko ranne, one nie przebywały wewnątrz sklepu i restauracji, a znajdowały się na zewnątrz, w promieniu 50 metrów – powiedział.
Zdarzenie skomentował sam prezydent Wołodymyr Zełenski. "Wyraźnie brutalna zbrodnia rosyjska – atak rakietowy na zwykły sklep spożywczy, całkowicie zamierzony akt terroryzmu" – napisał.