Dwóch piłkarzy Legii Warszawa trafiło do aresztu po czwartkowym meczu z AZ Alkmaar w Lidze Konferencji Europy. Jak ustalił "Przegląd Sportowy", na wolność wyszedł już Josue. Zeznana złożył także Radovan Pankov, ale serbski obrońca wciąż przebywa w areszcie.
Reklama.
Reklama.
Jeden z piłkarzy Legii Warszawa wyszedł z aresztu
Samuel Szczygielski z portalu Meczyki.pl poinformował w mediach społecznościowych, że kapitan Legii WarszawaJosue Pesqueira opuścił holenderski areszt. Informację tę potwierdzili także dziennikarze "Przeglądu Sportowego". Zeznania złożył też Radovan Pankov, jednak on nie został wypuszczony na wolność. Serbski obrońca dopiero po kilkunastu godzinach oczekiwania złożył wyjaśnienia.
Szczygielski przekazał, że ostateczna decyzja, czy postawić piłkarzowi zarzuty i zamknąć go ponownie w areszcie, należy do holenderskiej prokuratury. Dodał, że w Holandii obu zawodnikom Legii towarzyszą kierownik drużyny Konrad Paśniewski, a także Piotr Miękus, który pełni funkcję prawnika warszawskiego klubu.
Piłkarze Legii zatrzymani przez policję
Jak pisaliśmy w naTemat, po przegranym meczu z AZ Alkmaar 0:1 w Lidze KonferencjiUEFA piłkarze Legii Warszawa mieli zaplanowany wylot do Polski o godzinie 10:00 w piątek. Część sportowców po konferencji z Kostą Runjaiciem opuściła stadion i udała się do autokaru. Niespodziewanie ktoś zadecydował o zamknięciu obiektu, przez co zawodnicy i członkowie klubu, którzy znajdowali się jeszcze w szatni, nie mogli wyjść poza stadion.
Według doniesień holenderscy policjanci, widząc, że ekipa przyjezdnych mimo absurdalnego zakazu po prostu chce wejść do autokaru, zaczęli ich "pacyfikować" przy użyciu "środków przymusu bezpośredniego".
"Policja i ochrona nie chciała wypuścić piłkarzy i członków sztabu szkoleniowego Legii spod stadionu. Zaatakowani zostali piłkarze, sztab i prezes Mioduski. Trener przygotowania motorycznego został pobity pałkami!!! Gigantyczny skandal w Holandii" – relacjonował Paweł Gołaszewski z Meczyków.
W efekcie zamieszania pobity został również prezes Legii Dariusz Mioduski, a wspomniani Pankov i Josue zostali skuci kajdankami i wywiezieni na komisariat, jednak holenderscy funkcjonariusze nie zdradzili polskiej delegacji, na który dokładnie. Piłkarzom wicemistrza Polski zarzucano pobicie jednego z ochroniarzy.
Skandal po meczu Legii. Prezes "Wojskowych" zabrał głos
Dzień po szokujących wydarzeniach w Holandii prezes Legii Dariusz Mioduski zwołał konferencję prasową, na której odniósł się do skandalu.
– To, co wydarzyło się godzinę po meczu, wydaje się nieprawdopodobne. Kiedy o tym myślę, mam wrażenie, że nie był to incydent, napięcie narastało. Od mojego przyjazdu słyszałem od wielu osób związanych z klubem informacje na temat tego, jak nas traktowano. Nastawienie władz lokalnych do Polaków było fatalne. Trener Kosta Runjaić mówił mi, że też odczuwał niechęć do sztabu – powiedział Mioduski, po czym dodał: – Nie odpuścimy. Będziemy robić wszystko, aby prawda doszła do wszystkich.
– Agresja była z tamtej strony. Zachowanie pana, który prawdopodobnie teraz składa zeznania, było tak agresywne, że zastanawialiśmy się, czy nie jest pod wpływem pewnych środków. Nikt z nas nie widział, żebyśmy atakowali ochroniarzy – mówił dalej właściciel warszawskiego klubu.
Więcej o konferencji Dariusza Mioduskiego przeczytacie tutaj.