Coraz więcej polskich policjanci ma serdecznie dosyć upolitycznienia tej formacji pod rządami Prawa i Sprawiedliwości. Były rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Sokołowski zdradził, co mówią mu koledzy, którzy postanowili zrzucić mundur.
– Wielu policjantów odchodzi, bo jak mi mówią, nie chcą świecić oczami. Nie chcą być kierowani do zabezpieczenia manifestacji kobiet, bo nie potrafią patrzeć im w oczy i wstydzą się tego, co robią – mówi portalowi gazeta.pl Mariusz Sokołowski, inspektor policji w stanie spoczynku oraz były rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji.
Co ciekawe, funkcjonariusze odchodzą ze służby, mimo że aktualne zarobki w policji wcale nie są najgorsze.
– Za obecnych rządów policjant zaczynający służbę dostaje na rękę prawie 4000 zł. Gdy podnosi swoje kwalifikacje i awansuje na wyższy stopień, będzie zarabiał jeszcze więcej. Policjanci w Warszawie dostają dodatek stołeczny, który również został podniesiony. Podobnie jak dodatki stażowe, które co prawda nie wchodzą do emerytury, ale znacznie zwiększają pensję – opowiada Sokołowski.
Dlaczego tak wygląda służba, która jeszcze kilka lat temu miała rekordowo wysokie zaufane społeczne i cieszyła się dużym zainteresowaniem ze strony młodych Polaków? Mówił nam o tym na początku tego roku były szef MSWiA Marek Biernacki.
– Główną przyczyną jest dzisiejszy sposób rekrutacji. Kiedyś o przyjęciu do policji decydowały testy psychologiczne i sprawnościowe. W pewnym momencie było rzeczywiście tak, że na jedno wolne stanowisko kandydowało po kilka osób. Można więc było wybierać najlepszych – opowiadał.
Wszystko jednak zmieniło się wraz z nadejściem rządów Prawa i Sprawiedliwości. – Jeśli ktoś chciał robić karierę, przestało liczyć się to, czy ma właściwe predyspozycje psychiczne, kondycyjne i jest dobry w tej pracy. Ważna stała się lojalność wobec ugrupowania rządzącego – stwierdził Biernacki.
– Karierę w ostatnich latach często robili nie policjanci z największymi dokonaniami, a osoby mające na przykład jakiegoś dobrego znajomego wśród polityków PiS. Co najgorsze, to realia panujące nie tylko na szczeblu KGP, ale i wojewódzkim, powiatowym czy miejskim – mówił.
Polityk wyraził przy tym opinię, że ze wspomnianymi wyżej finansami wcale nie jest tak dobrze. – Szalejąca inflacja właściwie zjadła już te wszystkie podwyżki i dodatki, które funkcjonariusze otrzymali. Nie ma co się dziwić, że potencjalnie najlepsi kandydaci nie są zainteresowani służbą, a wielu mundurowych rozważa złożenie wypowiedzenia – dodał Biernacki.