Policja zamknęła teren wokół placu Piłsudskiego bowiem mężczyzna z plecakiem wszedł na pomnik i zagroził, że go zdetonuje. Teraz służby potwierdziły, że sprawca zdarzenia opuścił obiekt.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Warszawa. Mężczyzna zszedł z pomnika smoleńskiego. Finał akcji policji
Jak przekazała policja, zakończyła się akcja na placu Piłsudskiego w Warszawie. Mężczyzna, który groził, że wysadzi się w powietrze, opuścił obiekt i został zatrzymany.
"W związku z działaniami policyjnymi na Placu Piłsudskiego w Warszawie nadal wyłączony jest z ruchu teren wokół Placu. Mężczyzna został już zatrzymany przez policjantów" – czytamy.
Chwilę po wydaniu komunikatu głos na placu Piłsudskiego wydał rzecznik Komendy Stołecznej Policji, Sylwester Marczak.
– Wszystko zaczęło się po godzinie 10. Wtedy policjanci zaobserwowali mężczyznę, który wbiega na pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej. Podeszli do mężczyzny, ale pojawił się niepokojący komunikat, że jest realne zagrożenie dla bezpieczeństwa osób znajdujących się na placu – powiedział.
– Stąd bardzo dobra i szybka decyzja, żeby ewakuować najbliższy teren. Informacja została przekazana dyżurnemu i trafiła do dowództwa komendy. Przeszliśmy z akcji do operacji i stąd między innymi wszystkie siły, które były do dyspozycji, zostały skierowane do działania – dodał.
– Mówimy o setkach policjantów, ale również wsparciu ze strony biura antyterrorystycznego. Celem było zapewnienie bezpieczeństwa osób postronnych. Wyczyściliśmy ulice przylegające do placu Piłsudskiego – podkreślił.
– Przygotowaliśmy teren, na którym udział mieli brać kontrterroryści i negocjatorzy. Wszelkie procedury zadziałały. Duży ukłon w kierunku mediów, bo informacje dotyczyły głównie zapewnienia bezpieczeństwa – wyjaśnił.
Marczak powiedział, że jeszcze nie zakończyły się czynności pirotechniczne. Co to oznacza? Że jeszcze nie ma informacji, czy w plecaku faktycznie był ładunek wybuchowy. – Na tą chwilę nie mogę potwierdzić, co znajduje się w plecaku – zaznaczył.
– Działania cały czas są prowadzone. Dopóki nie będziemy mieli informacji, że wszystko jest bezpieczne, nie przywrócimy ruchu. Z mężczyzną będą wykonywane czynności. Negocjacje przyniosły skutek, bo mężczyzna zszedł – stwierdził.
Policja wciąż ustala motywy, jakimi kierował się mężczyzna. Nie wyjaśniono również, kim konkretnie był sprawca zdarzenia.
Akcja policji w Warszawie. Wszedł na pomnik smoleński i groził, że się wysadzi
Jak pisaliśmy w naTemat, w sobotę o godzinie 11:30 policja wydała niepokojący komunikat na platformie "X". "Obecnie ze względów bezpieczeństwa plac Piłsudskiego oraz teren przyległy został wyłączony dla ruchu. Na miejscu działają policjanci" – czytamy.
Jeszcze przed oficjalnym podaniem informacji zgłosił się do nas nasz czytelnik, który widział początek interwencji służb.
– Coś się stało. Właśnie przejechało kilka radiowozów na sygnałach, teraz policjant na motocyklu i właśnie zablokował drogę. Zaczęli rozciągać taśmę. Nie ma przejazdu – powiedział.
W rozmowie z naTemat przedstawicielka Komendy Stołecznej Policji podkom. Małgorzata Wersocka wyjaśniła, co się stało.
– Teren przyległy został wyłączony przez policję z przyczyn bezpieczeństwa. Na razie trwają czynności. Policjanci pracują na miejscu. Możemy potwierdzić, że mężczyzna wszedł na pomnik, a ze względów bezpieczeństwa policjanci podjęli decyzję o zamknięciu terenu przyległego – powiedziała.