Najbardziej zagorzali zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości nie mogą się pogodzić, że po ośmiu latach partia będzie musiała oddać władzę. W tym gronie jest Stanisław Janecki. Publicysta tygodnika "Sieci" uważa, że "kompletna fikcja i fałszywa świadomość doprowadziły do takich wyników wyborów, jakie znamy". Dodaje też, że opozycja zohydziła Polskę sporej części Polaków i za to "Tusk i spółka będą się smażyć w piekle".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Fikcyjna rzeczywistość", "pajacowanie" czy "świat wykreowany przez opozycję", tak samo jak w filmie "Truman Show" z 1998 roku, w którym główną rolę zagrał Jim Carrey. Stanisław Janecki, publicysta prawicowego tygodnika "Sieci", nakreślił w swoim felietonie to, co ma czekać Polskę, jeśli władzę w kraju przejmie – najprawdopodobniej – demokratyczna opozycja. Trudno nie odnieść wrażenia, że jego tezy są dziwne, żeby nie powiedzieć – absurdalne.
Odlot publicysty pisma "Sieci". "Tusk będzie się smażył w piekle"
Janecki słusznie zauważa, że w filmie Petera Weira "wszystko jest grą". A jak to zbija z Polską? Jego zdaniem mieliśmy do tej pory czasy "największej prosperity, bogactwa, bezpieczeństwa, wolności osobistej i równości". Ale to się zmieni, bo z tego dobrobytu "politycy opozycji i jej propaganda uczynili absolutną fikcję".
Dalej autor stwierdza, że "kompletna fikcja i fałszywa świadomość doprowadziły do takich wyników wyborów, jakie znamy".
Janecki dalej wskazuje, że "Tusk i spółka będą się smażyć w piekle". Za co? Jego zdaniem za to, że "zohydzili Polskę nie tylko światu, ale też sporej części Polaków". "Ohydna fikcja, która pozwala obecnie m.in. przejąć władzę, zrobiła tyle złego, że to będzie ciążyło nad Polską. Każdy, kto się do tego przyczynia, jest współwinny" – twierdzi prawicowy publicysta.
Stanisław Janecki pisze ponadto, że (to dokładne cytaty, serio!):
"A najgorsze jest to, że tak wielu ludzi uznało tę fikcyjną ohydę za rzeczywistość. Momentami to wyglądało jak jakiś amok: im bardziej ktoś dokopywał Polsce i Polakom, tym bardziej uważał to za właściwe, potrzebne i dla Polski dobre. W dużym stopniu dlatego, że taki świat wykreowały im ich autorytety",
"Nie da się uciec od porównań z I Rzeczpospolitą i jej dziejów w XVIII wieku. Wtedy też część społeczeństwa, niestety ta najlepiej się mająca materialnie i najlepiej wykształcona, także sprowadziła własną ojczyznę do ohydnej fikcji. I ratunku dla niej zaczęła szukać u najgorszych wrogów Polski. Ratunku przed tym, co było wtedy w Polsce i Polakach najlepsze. Skutki były tragiczne, a potem była już tylko równia pochyła. I tak przez 123 kolejne lata",
"Skutki będą tragiczne także teraz, bo nie ma bezkarnego zohydzania własnej ojczyzny, żeby tak ją osłabić i nadwerężyć przywiązanie do niej, aby wszystko było możliwe, w tym uwierzenie w najbardziej absurdalną fikcję".
"To naprawdę wielkie osiągnięcie, żeby najlepszy okres rozwoju Polski bodaj od czasów Jagiellonów przemienić w jakąś koszmarną karykaturę. A najgorsze jest to, że ci, którzy w ostatnich latach zohydzali Polskę i mieli za nic jej dorobek, pluli w twarz milionom tych Polaków, którzy swoją pracą, zaangażowaniem, poświęceniem, patriotyzmem doprowadzili do tego, że życie w Polsce było przedmiotem podziwu i zazdrości. Jest czymś zupełnie niepojętym, jak miliony ludzi dały sobie wmówić coś kompletnie przeciwnego i zanegowały to, czym i w czym dobrze żyły"