Gdzie się podział Zbigniew Ziobro? Szef Suwerennej Polski nie zabrał głosu od niedzielnego popołudnia. Nie skomentował ani sondażowych wyników wyborów parlamentarnych, ani tych oficjalnych ogłoszonych we wtorek rano przez PKW, ani nawet tego, że udało mu się zdobyć mandat poselski na kolejną kadencję. Nie było go także w sztabie PiS w wieczór wyborczy. – Zakładam, że Zbigniew Ziobro szykuje się do rozgrywki z Mateuszem Morawieckim, ponieważ, jak sądzę, teraz nadchodzi czas rozliczeń w Prawie i Sprawiedliwości – mówi nam Michał Kamiński. – Moim zdaniem odcina się od PiS i chce pokazać, że on porażki nie poniósł – dodaje prof. Zbigniew Ćwiąkalski.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie" – to pierwsze słowa prokurator Ewy Wrzosek, kiedy dowiaduje się, że chcemy porozmawiać o tym, co dzieje się ze Zbigniewem Ziobrą od niedzielnego popołudnia. Szef Suwerennej Polski po zagłosowaniu w wyborach nie pojawił się publicznie, zamilkł także w mediach społecznościowych. A na co dzień jest w nich bardzo aktywny.
– Ja myślę, że on w pewnych kręgach pod tę ziemię jednak się nie zapadł. Od 2016 roku występował w trzech rolach: prokuratora generalnego, ministra sprawiedliwości i lidera Solidarnej, a później Suwerennej Polski. W zależności od tego, w której z tych ról chciał wystąpić bardziej, to tak się nam przedstawiał publicznie. Wydaje mi się, że w tej chwili postawił na tę trzecią rolę i te priorytety są teraz dla niego najistotniejsze, dlatego zamilkł jako prokurator generalny – ocenia w rozmowie z naTemat.pl prokurator Ewa Wrzosek.
Gdzie jest Zbigniew Ziobro? Szef Suwerennej Polski zapadł się pod ziemię
"Zablokujmy przyjmowanie nielegalnych imigrantów. Idźmy na referendum" – apelował jeszcze 12 października w mediach społecznościowych Zbigniew Ziobro. Później, w niedzielę 15 października (w dniu wyborów parlamentarnych) pochwalił się zdjęciem i oddaniem głosu przy urnie w komisji wyborczej w Rzeszowie, gdzie startował z pierwszego miejsca z listy PiS.
Od tamtego czasu polityk nie zabrał głosu i nie pokazał się publicznie. Nie skomentował ani pierwszych sondażowych wyników wyborów parlamentarnych, ani tych oficjalnych ogłoszonych we wtorek rano przez PKW, ani nawet tego, że udało mu się zdobyć mandat poselski na kolejną kadencję. W mediach społecznościowych Suwerennej Polski też próżno szukać informacji na temat tego, gdzie podziewa się jej szef.
Ziobry nie było też na niedzielnym wieczorze wyborczym w sztabie PiS. Z polityków Suwerennej Polski pojawił się jedynie Jan Kanthak, który jednak szybko opuścił lokal. W centrali partii przy Nowogrodzkiej zabrakło także Adama Bielana z Partii Republikańskiej i Paweł Kukiza. – To o czymś świadczy – powiedział w rozmowie z Onetem jeden z czołowych polityków partii Ziobry. Inny rozmówca na pytanie: "Gdzie jest Ziobro?", odpowiedział krótko: "Buduje koalicję".
– Jak najbardziej – odpowiada w rozmowie z naTemat.pl europoseł PiS Ryszard Czarnecki. – Czytamy i słyszymy różne rzeczy odnośnie osobnego klubu (SP może stworzyć też swój klub parlamentarny – red.), ale takich deklaracji ze strony Suwerennej Polski jak dotąd nie było, więc traktujemy to jako fake medialny. Nic o tym nie wiem, by Suwerenna Polska miała nie być z nami w jednym klubie parlamentarnym – dodaje.
Reszta "ziobrystów", podobnie jak Ziobro, również milczy jak zaklęta. We wtorek rano Sebastian Kaleta podziękował w serwisie X za oddane na niego głosy. W mediach społecznościowych wyciszył się nawet Janusz Kowalski.
– To jest jakaś taktyka powyborcza Zbigniewa Ziobry, której nie potrafię rozgryźć. Myślę, że nie chce utożsamiać się z tą porażką PiS-u, ponieważ on sam nie stracił żadnego posła. Moim zdaniem Ziobro odcina się od Prawa i Sprawiedliwości i chce pokazać, że on porażki nie poniósł – komentuje w naTemat.pl prof. Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości i prokurator generalny.
– Ta sytuacja dodatkowo pokazuje, jak niedobre jest połączenie takich funkcji, jak prokurator generalny i miniester sprawiedliwości, czyli polityk. Nie wiadomo, gdzie jest Zbigniew Ziobro, nie wiadomo, czy jest w pracy, a przecież prokuratura musi działać 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu – zaznacza z kolei prokurator Ewa Wrzosek.
I dodaje: – Wciąż jestem zawieszona i mam nadzieję, że to się niedługo zmieni, ale jestem w stanie sobie wyobrazić, że ta instytucja strategicznie zamarła. Mówiliśmy od zawsze, że na czele prokuratury nie może stać polityk, a teraz zastanawiamy się, co się dzieje z prokuratorem generalnym, politykiem, który kilka dni temu zapadł się pod ziemię po porażce w wyborach.
Kamiński: Zakładam, że Ziobro szykuje się do rozgrywki z Morawieckim
– Niespecjalnie frapuje mnie to, gdzie podziewa się Zbigniew Ziobro. Zakładam jednak, że szykuje się do rozgrywki z Mateuszem Morawieckim, ponieważ – jak sądzę – teraz nadchodzi czas rozliczeń w Prawie i Sprawiedliwości – mówi nam senator Michał Kamiński, który zapewnił sobie mandat na kolejną kadencję z list Trzeciej Drogi.
– Co tu dużo mówić, zapewne będą to brutalne rozliczenia, ponieważ ta partia w ogóle nie była przygotowana na przegranie wyborów. Wydaje mi się jednak, że akurat Ziobro był przygotowany na tę porażkę, ponieważ sam również na nią pracował, a po drugie od pewnego czasu szedł własną ścieżką i teraz będzie chciał być beneficjentem klęski PiS-u – dodaje Kamiński.
Ewa Wrzosek wątpi jednak, czy Zbigniew Ziobro ma jeszcze jakąś "amunicję", którą może skierować w kierunku Mateusza Morawieckiego. – Ziobro miał wystarczająco dużo czasu, żeby zgromadzić jakąś tajną broń i osobiście nie sądzę, że wykorzystuje ten czas na szukanie dodatkowych haków, bo tak to należy czytać – stwierdza prokurator.
Jej zdaniem Ziobro skupia się teraz nad strategią powyborczą. – Czy i jaka ona będzie oraz czy i jak odróżnić się od PiS. Tak to widzę – mówi.
Demokratyczna opozycja, czyli Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica, będzie miała w nowym Sejmie 248 mandatów (66 w Senacie). Już teraz jej politycy mówią, że są gotowi do wzięcia odpowiedzialności za kraj i apelują do Andrzeja Dudy o umożliwienie stworzenia przez nich nowego rządu.
Michał Kamiński to także jeden z tych polityków, który mówi, że o żadnej koalicji z partią Jarosława Kaczyńskiego nie ma mowy. – Politycy PiS mogą opowiadać różne rzeczy, przez 4 lata mówili przecież, że pozbawią nas większości w Senacie. Nic im innego nie zostało i sobie bredzą. Od momentu przegranej PiS najbardziej frapuje mnie to, jak szybko pan prezydent pozwoli nam wypełnić wolę narodu i mam nadzieję, że nie będzie zachowywał się jak kukiełka Kaczyńskiego – stwierdza Michał Kamiński.
A czy jedną z pierwszych spraw dla nowego rządu będzie wyprostowanie spraw związanych z wymiarem sprawiedliwości i odpolitycznienie prokuratury?
– Jednym z pierwszych zadań nowego rządu będzie przywiezienie pieniędzy dla Polaków z Europy. Pieniądze z KPO powinny trafić do nas jak najprędzej. Oczywiście warunkiem otrzymania tych środków jest wyregulowanie spraw związanych z wymiarem sprawiedliwości. I w tym sensie to na pewno będzie priorytet – podkreśla senator Kamiński. – Przed nami wiele pracy i tylko od prezydenta zależy, jak szybko do tej pracy przystąpimy – dodaje.
Przed nowym rządem sporo pracy
Ewa Wrzosek: – Po ogłoszeniu wyników wyborów poczułam ulgę, jak wielu Polaków, że w końcu mamy koniec z rozchwianym systemem, prawo będzie prawem, a zasady praworządności zostaną przywrócone. Jako prokurator również poczułem ulgę, bo to jest ten moment, w którym mamy szansę przywrócić niezależność prokuratury, zerwać z dotychczasowym modelem. Mam nadzieję, że nasze środowisko i politycy staną na wysokości zadania i wreszcie będziemy mieć taką prokuraturę, na jaką zasługuje każde demokratyczne państwo.
Zdaniem prof. Zbigniewa Ćwiąkalskiego przed nowym rządem pracy będzie mnóstwo. – Na pewno obecnie jeszcze rządzący, czyli przyszła opozycja, nie będą ułatwiać następcom przejęcia władzy. Najpierw trzeba będzie zobaczyć, jakie miny pozostawił po sobie PiS – podkreśla były prokurator generalny.
– Jeśli chodzi o sprawy stricte związane z sądownictwem, prawem czy prokuraturą, potrzebny będzie dokładny audyt tego, co nowy rząd przejmie po PiS. I dopiero wtedy będzie można stwierdzić, co jest najpilniejsze do zrobienia, a potem przystąpić do odkręcania wszystkich niepraworządności, które zostały wprowadzone – dodaje.
Dodatkowo, jak podkreśla profesor, w wakacje PiS "zabetonował" prokuraturę. Pod koniec sierpnia Sejm (głosami posłanek i posłów PiS) uchwalił przepisy, które przekazują prokuratorowi krajowemu część uprawnień prokuratora generalnego. Już wtedy opozycja twierdziła, że obóz Zjednoczonej Prawicy chce zabezpieczyć w ten sposób swoje wpływy na wypadek porażki w wyborach. Prokurator krajowy może być bowiem odwołany tylko za zgodą prezydenta. – Współczuję nowemu rządowi, ponieważ pracy będzie ogrom – ocenia prof. Zbigniew Ćwiąkalski.