Panie Kaczyński, nie zacznę tego listu od "Szanowny Panie", bo Pana nie szanuję po tym, ile razy okazał Pan, jak bardzo gardzi Pan mną i milionami innych Polek i Polaków. Nie będę się bawić w konwenanse z kimś, kto z jednej strony całuje kobiece dłonie, a z drugiej skazał kobiety na tortury za pomocą własnego trybunału (mała litera nieprzypadkowa). A to tylko jeden z setek sposobów na to, w jaki przez ostatnie osiem lat próbował Pan wyrzucić nieprawomyślnych z naszej wspólnoty.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W trzeciej kadencji PiS mógłby Pan już nie poprzestać na słowach. Pisizm by się domknął jak orbanizm na Węgrzech. Na szczęście dla Polski i jej społeczeństwa, poniósł Pan sromotne zwycięstwo. Mimo wszystkich Pańskich brudnych sztuczek wszystko wskazuje na to, że większość w nowym Sejmie będzie miała demokratyczna opozycja.
Jedno muszę Panu przyznać: PiS zmobilizował Polaków do udziału w wyborach bardziej niż PZPR w 1989 roku. Ta rekordowa frekwencja – gremialne "nie" Polaków dla PiS – będzie Pana pomnikiem, pomnikiem trwalszym niż przemocą wstawione schody w Warszawie na Placu Piłsudskiego.
W niedzielę podczas wieczorku wyborczego (wieczorem nie można tego nazwać) robił Pan dobrą minę do złej gry. Uśmiech był gorzki, oklaski wymuszone. Pierwsze miejsce w ustawionym wyborczym wyścigu nie daje Panu władzy. Nie da Pan rady dłużej jątrzyć, niszczyć kraju i unieszczęśliwiać ludzi bez żadnego trybu – przynajmniej nie na tę skalę.
Pański czas się skończył i nie ukrywam, że piszę to z głęboką satysfakcją. Pańska inżynieria społeczna pójdzie się… no cóż, pięć gwiazdek. Za pomocą kart do głosowania społeczeństwo wykrzyczało Panu to, co trzy lata wcześniej Strajk Kobiet. Ten, na którego uczestniczki i uczestników – jak wiemy z ujawnionych maili – chciał Pan nasłać żołnierzy. Polki zrobiły aborcję rządu PiS i nie czują żadnego urojonego syndromu – tylko ulgę.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Chciał Pan być emerytowanym zbawcą narodu, a został Pan polską Tonyą Harding. Pewnie nie kojarzy Pan tej amerykańskiej łyżwiarki, która w 1994 roku nasłała na swoją rywalkę bandziorów z pałką teleskopową. W końcu to nie jest rodeo. Nie szkodzi, nie musi Pan o tym wiedzieć, by po 30 latach zrobić to samo.
Tak właśnie ustawił Pan te wybory. Można o nich powiedzieć wiele, ale z pewnością nie to, że były uczciwe. Już Pan i Pańscy ludzie zadbaliście o to, by mieć fory pod każdym względem. Normalny człowiek wstydziłby się tak bezczelnie oszukiwać. Wy wstydu nie macie.
Pod PiS skręcone było wszystko i to za nasze, Polek i Polaków, pieniądze. To z naszych podatków robiliście sobie partyjną kampanię, nasze, państwowe spółki zaprzęgliście do parareferendum, robiliście wiele, by utrudnić wyborczyniom i wyborcom głosowanie w większych miastach i za granicą… Długo by wymieniać.
Dość powiedzieć, że na sam koniec do prowadzenia debaty wyborczej w szczujni TVP wyznaczyliście byłego rzecznika PiS w Sopocie, który razem ze Sławomirem Cenckiewiczem i skazanym oszustem wystąpił w filmie propagandowym, jakiego nie powstydziłaby się putinowska Rosja. Na szczęście Polki i Polacy mimo tych wszystkich kłód, które PiS rzucał pod nogi "gorszemu sortowi", wybrali Europę i zachodnie wartości.
Cieszę się, że na własne oczy widzi Pan swoją przegraną. Satysfakcją napawa mnie to, że Pańska wizja, próba przemodelowania Polaków w Pislaków, zakończyła się klęską. Pański nienawistny plan sypie się jak domek z kart. Życzę Panu wiele zdrowia, by mógł Pan to wszystko obserwować i odpowiedzieć za każde złamanie prawa, jakiego się Pan dopuścił przez ostatnich osiem lat.
Demokratyczna opozycja ma tylko jedno zadanie: nie schrzanić tego.