– Ja im mówiłem otwarcie, że gdyby nigdy nie powstało PiS i gdybym nie był członkiem PiS, pewnie bym rozważał funkcjonowanie w ramach takiej partii, jak PSL – wychwalał ludowców w ostatnim wywiadzie Przemysław Czarnek. Przed wyborami też dużo mówił o ekipie Władysława Kosiniaka-Kamysza, ale wtedy wypowiedzi posła PiS miały zupełnie inny ton.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Przemysław Czarnek udzielił ostatnio dwóch telewizyjnych wywiadów. Przekonywał, że to właśnie kandydatowi PiS prezydent Andrzej Duda powinien powierzyć misję utworzenia nowego rządu. Problem jednak w tym, że jego partia nie ma wystarczającej liczby mandatów (194), by uzyskać parlamentarną większość.
Czarnek wychwala PSL. Oto co przed wyborami mówił o ludowcach
Co na to Czarnek? – Jest Konfederacja, jest PSL, a są też posłowie z PO, którzy są mniej zadowoleni albo niezadowoleni. Więc jest dużo czasu, żeby tworzyć koalicję rządu, który by sprzyjał Polsce, który by dbał o suwerenność Polski, niepodległość Polski i o rozwój Polski – mówił polityk PiS w TVP.
Jak dodał, on i jego partia rozmawiają ze wszystkimi: i z PSL, i z Konfederacją, i z Nową Lewicą, i z PO. Najmocniej wychwalał przy tym ludowców. Mówił, że ma przyjaciół, którzy w wyborach głosowali na PSL.
– PSL jest mi bliski, kiedyś nawet mówiłem, że gdyby ktoś mnie przegonił z PiS, to pójdę do PSL, bo to jest partia ludowa, wiejska, chrześcijańska, konserwatywna – wyliczał i dodał, że możliwy byłby wariant, w którym premierem w rządzie koalicyjnymi PiS-PSL byłby Władysław Kosiniak-Kamysz, szef ludowców.
W podobnym tonie Czarnek mówił o PSL także w Polsat News. – Jeździłem do tych działaczy PSL, którzy niejednokrotnie mówili mi, że mają dokładnie takie same poglądy, a ja im mówiłem otwarcie, że gdyby nigdy nie powstało Prawo i Sprawiedliwość i gdybym nie był członkiem PiS, pewnie bym rozważał funkcjonowanie w ramach takiej partii, jak Polskie Stronnictwo Ludowe – stwierdził poseł PiS.
W sieci nie brakuje jednak komentarzy, że rozpływanie się Czarnka nad PSL jest jedynie polityczną zagrywką, bo PiS potrzebuje koalicjanta do rządzenia jak tlenu. Tym bardziej jeśli przypomnimy sobie, co obecny szef MEiN jeszcze nie tak dawno mówił o partii Kosiniaka-Kamysza.
Dwa dni przed wyborami parlamentarnymi Czarnek drwił z Trzeciej Drogi i przekonywał, że "nie słyszał o wzroście zainteresowania Kosiniakiem-Kamyszem". "Wręcz przeciwnie. Nawet działacze PSL byli na spotkaniach dzisiejszych i mówili, że nie wyobrażają sobie głosowania na listę, na której jest Hołownia czy Petru" – pisał na platformie X.
Były też dużo ostrzejsze wypowiedzi. Na początku października stwierdził np. w TVP, że "PO i PSL są umówieni z Niemcami, że jak wygrają wybory, to pozwolą na nielegalną imigrację". We wrześniu twierdził z kolei, że "Polska pod rządami PO-PSL to było kondominium niemiecko-rosyjskie".
Do awantury doszło też na początku stycznia, kiedy posłowie głosowali nad projektem noweli ustawy o Sądzie Najwyższym. Głos zabrał wtedy m.in. Władysław Kosiniak-Kamysz. Powiedział, że projekt ustawy "nie przywraca praworządności". – Jeśli ktoś liczył, że pod rządami PiS przywrócimy praworządność, to od początku jest w błędzie. To nie będzie zrobione, dopóki nie wygramy wyborów – stwierdził.
Te słowa nie spodobały się Przemysławowi Czarnkowi. – Szczytem bezczelności jest zabieranie przez was wszystkich głosu z tej mównicy przy okazji tej ustawy. Namawialiście brukselskich urzędników, żeby zabrali Polakom pieniądze. Wasi europosłowie, Biedroń, nie Biedroń, Róża von Thun coś tam po niemiecku, codziennie namiętnie kłamali na temat Polski i Polaków – grzmiał z sejmowej mównicy.
Czarnek dodał wtedy, że rząd "chce naprawić antypolskie, zdradzieckie błędy".
Rzecznik PSL: "Przestańcie się kompromitować"
Dziś Czarnek przymila się do ludowców – mówi, że zwycięzcą wyborów jest Kosiniak-Kamysz i postulaty, aby to szef PSL był nowym premierem, są "absolutnie zasadne". Politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego, w tym sam jego lider, podkreślają jednak, że o żadnej współpracy z Prawem i Sprawiedliwością nie może być mowy.
"Mógłby się zgłosić (Czarnek do PSL – red.), ale ludzi żyjących z nienawiści się w PSL nie przyjmuje. Żadne miłe słówka nie obronią ich przed rozliczeniem" – napisał rzecznik ludowców Miłosz Motyka na platformie X.
Kolejny wpis Motyka dodał też po słowach Czarnka w Polsat News. "Żeby wstąpić do PSL, należy uzyskać rekomendację ze strony dwóch członków partii. Nie znam ani jednej osoby, która by panu na to pozwoliła. Przestańcie się już kompromitować" – zaapelował.